"Jesteście psami". Część dziennikarzy ponownie niewpuszczona na konferencję Strajku Kobiet
Stowarzyszenie Ogólnopolski Strajk Kobiet zorganizowało konferencję prasową, na którą jednak wpuszczono dziennikarzy pracujących tylko dla ściśle wyselekcjonowanych redakcji. Wejścia na konferencję odmówiono dziennikarzom TVP, "Gazety Polskiej" i Telewizji Republika. Podczas próby wejścia na wydarzenie jedna z dziennikarek została poturbowana przez przedstawicieli OSK.
2020-11-24, 14:31
Konferencja Ogólnopolskiego Strajku Kobiet zaplanowana była na godz. 12 w siedzibie OSK przy ul. Wiejskiej w Warszawie. Na miejscu pojawili się dziennikarze różnych stacji radiowych, telewizyjnych oraz prasowych. Do siedziby wpuszczani byli jednak wybrani przedstawiciele mediów. O możliwości wzięcia udziału w konferencji decydowała nazwa redakcji w legitymacji prasowej.
Wyboru dziennikarzy, którzy mogą wejść na konferencję prasową dokonywała osobiście liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart. - Zapraszamy tylko prawdziwych dziennikarzy. Pisowskim służbom dziękujemy - mówiła.
To ona w drzwiach siedziby OSK stwierdziła, że dziennikarze TVP, "Gazety Polskiej" i telewizji Republika są "służbami PiS, które mogą pobrać wizję i fonię od policji, od ABW, tak jak to cały czas robią. Nie ma potrzeby przychodzić".
Powiązany Artykuł
"Mamy do czynienia z odklejeniem od rzeczywistości". Publicysta o proteście Strajku Kobiet przed MEN
"Psów nie wpuszczamy"
Jak relacjonował dziennikarz TVP Miłosz Kłeczek, dziennikarze, którym odmówiono wpuszczenia na konferencję, zostali nazwani "psami". - A psów się nie wpuszcza na konferencje - cytował Martę Lempart reporter Telewizji Polskiej.
REKLAMA
Miłosz Kłeczek opowiedział także o skandalicznym zajściu, które miało miejsce podczas próby wejścia dziennikarzy na wydarzenie. - Poturbowana została jedna z dziennikarek "Gazety Polskiej". Pseudoochroniarz próbował zmiażdżyć jej nogę - relacjonował reporter TVP Info. Jak podkreślił, pozostali dziennikarze musieli interweniować, żeby nie doszło do tragedii. Zaznaczył, że sytuacja jest paradoksalna, ponieważ Strajk Kobiet, który deklaruje walkę o prawa kobiet, spośród wszystkich dziennikarzy niewpuszczonych do środka zaatakował właśnie... kobietę.
- Atak na dziennikarkę TVP. Siłą wypchnięto ją z siedziby Strajku Kobiet
- Coraz mniej liczne protesty Strajku Kobiet. Lichocka: radykalizacja i emocje mają podtrzymać temperaturę sporu
Powiązany Artykuł
Atak na dziennikarkę TVP w siedzibie Strajku Kobiet. Jest reakcja Centrum Monitoringu Wolności Prasy
Unikanie trudnych pytań?
Dziennikarz Telewizji Polskiej stwierdził, że powodem niewpuszczenia na konferencję prasową mogą być kłopotliwe pytania, które chcieli organizatorkom ostatnich protestów zadać dziennikarze. - Pytania dotyczyły tego, ile zarobiła na sprzedaży drogiej kamienicy we Wrocławiu. Jak pani Lempart próbowała aplikować do ABW? Czy próbowała aplikować do innych służb? - referował Miłosz Kłeczek.
Dodał także, że chciał zadać pytania także w sprawie pojawiających się w mediach doniesień, jakoby Marta Lempart miała łatać długi swojej działalności gospodarczej za pomocą zbiórek, których celem miało być wsparcie Strajku Kobiet.
REKLAMA
- Piotr Duda o Strajku Kobiet: część uczestników protestów chce zniszczyć wszelkie wartości, zachowują się jak bandyterka
- Protest pod MEN. Jest nagranie incydentu z udziałem Grzybowskiej i policjanta
- Na miejscu byli obecni policjanci, którzy zostali wezwani przez organizatorki konferencji. Funkcjonariusze podjęli interwencję i pouczyli zgromadzone pod siedzibą Ogólnopolskiego Strajku Kobiet osoby o dalszym postępowaniu. Nikt nie został zatrzymany ani ukarany - powiedział w rozmowie z PAP nadkom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy.
Powiązany Artykuł
Szef MON o agresji i wulgaryzmach na Strajku Kobiet: to jest język tygodnika "NIE"
Nie pierwsza taka sytuacja
Jak podaje portal niezalezna.pl, to nie pierwszy incydent, kiedy Strajk Kobiet atakuje dziennikarzy ze względu na to, że nie są wobec protestujących przychylni. W ubiegłym tygodniu podczas protestu dziennikarka Telewizji Republika próbowała przeprowadzić wśród uczestników sondę z pytaniem: "Czy strajk się wypalił". - Proszę nie reagować na zapytania agentów rządowych, nie rozmawiamy z prowokatorami. Traktujemy wszystkie służby PiS-u tak samo, pisowską policję, pisowską prokuraturę i pisowskie agendy udające media - mówiła wówczas Marta Lempart.
Tłum krzyczał "Republika, wyp...ć", zaatakowany został także drugi dziennikarz tej telewizji, Dominik Gajda.
REKLAMA
Także w ubiegłym tygodniu do podobnego skandalu z udziałem dziennikarki TVP doszło w siedzibie Strajku Kobiet. Przed konferencją prasową odmówiono wejścia reporterce oraz towarzyszącemu jej operatorowi. Kiedy mimo wszystko ekipa TVP próbowała się na konferencję dostać, dziennikarka została zaatakowana przez pilnującego drzwi ochroniarza.
Od 22 października w Polsce trwają protesty, które są wyrazem sprzeciwu wobec zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych. Masowe manifestacje odbywają się pomimo pandemii koronawirusa i mają charakter nielegalnych zgromadzeń. Wywołało je orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku, zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. Głównym inicjatorem akcji protestacyjnych jest Ogólnopolski Strajk Kobiet
IAR/PAP, PolskieRadio24.pl, tvp.info, niezalezna.pl, jmo
REKLAMA