"Nie chcieli zdradzić, ile wody pompują z ujęcia Uhelna". Sprawdziliśmy, jak wyglądały rozmowy z Czechami [REPORTAŻ]
- Od 2016 roku próbujemy doprosić się o wyniki pomiarów, ile Czesi pompują wody z ujęcia Uhelna i ile żwirownia Grabštejn zużywa jej do swoich procesów technologicznych - mówi w rozmowie z reporterem portalu PolskieRadio24.pl Rafał Skorupiński, naczelny inżynier KWB Turów. Byliśmy z kamerą w kopalni, rozmawialiśmy też z górnikami i mieszkańcami Bogatyni. Zapraszamy do obejrzenia reportażu.
2021-09-27, 18:30
Powiązany Artykuł
Jedną ze stron polsko-czeskiego konfliktu jest kopalnia Turów. Reporter portalu PolskieRadio24.pl rozmawiał z przedstawicielami obiektu o negocjacjach, które prowadzono ze stroną czeską na przestrzeni kilku ostatnich lat. Rafał Skorupiński, naczelny inżynier górniczy KWB Turów, wyjaśnia m.in., dlaczego decyzja środowiskowa nie została uwzględniona przy wydawaniu zezwolenia na działanie odkrywki do 2026 roku. Tłumaczy też, dlaczego PGE podważa zarzuty Czech, że woda z ich terytorium spływa do Turowa.
Zobacz reportaż o konflikcie polsko-czeskim ws. kopalni Turów:
Wyruszyliśmy też z kamerą na teren kopalni, by zobaczyć jakiego rodzaju zabezpieczenia środowiskowe zostały już wdrożone oraz jakie jeszcze należy wykonać prace, by oddziaływanie zakładu na okoliczne tereny było jak najmniejsze.
O swoich obawach związanych z decyzją TSUE, który nakazał Polsce wyłączenie kopalni do czasu rozstrzygnięcia sporu z Czechami, opowiadali nam też górnicy i mieszkańcy Bogatyni. Zapraszamy do obejrzenia reportażu.
Słuchaj także podcastu:
REKLAMA
Paweł Kurek
***
Argumenty Czech
Spór o kopalnię Turów między Polską a Czechami trwa od kilku lat. Negocjacje z różnym natężeniem trwały od 2015 roku. Nasi sąsiedzi zarzucają Polsce brak reakcji na obniżający się poziom wód na ich terytorium. Skarżą się na wysychające studnie, twierdząc, że spowodowane jest to odpływem wody w kierunku kopalni Turów. Czescy eksperci podkreślają jednocześnie, że za ubytek wód gruntowych nie odpowiada jedynie susza, czy żwirownia, która znajduje się na ich terytorium.
Zwracają też uwagę, że specyfika odkrywki po stronie polskiej może sprzyjać odpływaniu wody w kierunku Turowa. "W ubiegłym roku spadek przyspieszył jeszcze bardziej i sięgał nawet dziesięciu metrów rocznie. Jednak klasy wyższe są bardzo ważne dla czeskiej ludności, woda jest z nich pobierana na przykład w miejscowości Uhelná. Tam poziom spadł o ponad dwadzieścia metrów w tym samym okresie. Od 2015 roku spada średnio o trzy metry rocznie, a to bardzo dużo" - tłumaczył w czeskich mediach hydrolog Ondřej Nol. Czesi domagają się od Polski zastosowania środków, które zatrzymają odpływ wody z przygranicznych wiosek. Czescy samorządowcy zaproponowali między innymi, żeby Polska sfinansowała budowę studni i wodociągów o wartości 40 mln euro.
REKLAMA
Argumentację Czechów podziela część ekspertów.
Czesi zdecydowanie sprzeciwiają się też przedłużeniu działalności kopalni oraz powiększeniu jej powierzchni w kierunku ich granicy. Zdaniem strony czeskiej, przedłużenie koncesji odbyło się bez wymaganych przez prawo UE decyzji środowiskowych, co stało się podstawą zaskarżenia Polski do TSUE. Według Greenpeace nastąpiło to tuż przed wejściem w życie nowelizacji ustawy OOŚ, która zwiększa możliwości udziału społeczeństwa w postępowaniach dotyczących inwestycji znacząco oddziałujących na środowisko.
Nasi sąsiedzi oczekują również ograniczenia zapylenia, hałasu, czy tzw. smogu świetlnego, który ich zdaniem emituje kopalnia.
Powiązany Artykuł
Argumenty Polski
Polska strona odpiera zarzuty, twierdząc, że kopalnia Turów może potencjalnie oddziaływać na jedno ujęcie wody po stronie czeskiej - ujęcie, które znajduje się w strefie granicznej niecki żytawskiej, w wiosce Uhelna. PGE argumentuje, że "położenie kopalni Turów na terenie górzystym, otoczonym nieprzepuszczalnymi skałami, sprawia, że lej depresji nie jest tak znaczny, jak w przypadku innych kopalń położonych w odległości kilkudziesięciu km po stronie czeskiej i niemieckiej". Polska strona utrzymuje ponadto, że w otworach ujęcia Uhelna jest woda, a potencjalny jej odpływ w kierunku kopalni ma zdaniem ekspertów PGE ograniczać wybudowany na odcinku ponad 1 km ekran przeciwfiltracyjny. Jego skuteczność będzie sprawdzana w najbliższych latach zarówno przez czeskich, jak i polskich hydrogeologów.
REKLAMA
Polacy podtrzymują też, że na obniżenie stanu wody po stronie czeskiej mają wpływ warunki klimatyczne oraz występujące w poprzednich latach susze. A przede wszystkim szkodliwe działanie czeskiej żwirowni Grabštejn, leżącej kilkadziesiąt metrów od problematycznego ujęcia wody w Uhelnej, która wykorzystuje wodę do celów technologicznych, a także odwadnia pobliski teren.
Argumentację Polaków podziela część ekspertów.
Zgodnie z decyzjami Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu kopalnia została zobowiązana m.in. do zamontowania systemu zabezpieczenia przed emisją pyłów w rejonie zasobnika węgla (ten cel w części został zrealizowany) oraz ograniczenia emisji pyłów, zastosowania systemów zmniejszających poziom emitowanego hałasu, a także budowy ekranu akustycznego. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat kopalnia Turów na inwestycje ograniczające jej wpływ na otoczenie wydała ok. 90 milionów złotych.
Powiązany Artykuł
Wyrok TSUE
28 kwietnia 2021 r. minister klimatu i środowiska przedłużył termin obowiązywania obecnej koncesji na wydobywanie węgla brunatnego i kopalin towarzyszących ze złoża "Turów" do 2044 roku. Wcześniej koncesja była wydana, bez decyzji środowiskowej, do 2026 roku. To stało się podstawą zaskarżenia Polski do TSUE przez stronę czeską.
REKLAMA
W maju tego roku sędzia TSUE, na czas rozstrzygnięcia sporu między Polską a Czechami, nakazała wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów. Strona Polska ostrzega, że w przypadku natychmiastowego zamknięcia KWB Turów, mogłoby dojść do katastrofy ekologicznej, a także wstrzymania pracy elektrowni Turów, która dostarcza prąd i ciepło do ponad 3 mln odbiorców. We wrześniu, za niewykonanie decyzji o zamknięciu KWB Turów, TSUE nałożyło na Polskę karę w wysokości 500 tys. euro dziennie.
REKLAMA