Gwałciciel 10-latki posiedzi dłużej? Sąd Najwyższy uchylił wyrok. "Kara nieadekwatna"

Sąd Najwyższy uchylił wyrok 8 lat więzienia dla sprawcy wielokrotnych gwałtów na 10-letniej dziewczynce we wsi pod Trzebnicą. Sprawą zajmie się ponownie wrocławski sąd apelacyjny. Uchylenia wyroku z uwagi na zbyt łagodną karę domagał się Prokurator Generalny.

2022-12-14, 08:23

Gwałciciel 10-latki posiedzi dłużej? Sąd Najwyższy uchylił wyrok. "Kara nieadekwatna"
Jest decyzja SN ws. wyroku dla mężczyzny, który gwałcił 10-latkę. Foto: IAR

Jak przekazała Prokuratura Krajowa, Sąd Najwyższy uznał, że w świetle okoliczności sprawy 8 lat pozbawienia wolności nie może zostać uznane za adekwatną i sprawiedliwą karę.

Złagodzona kara

Sprawa ta już po raz trzeci trafi na wokandę Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. W lutym 2018 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu, który orzekał w tej sprawie w pierwszej instancji, uznał Artura B. za winnego i skazał go za to na karę 13 lat pozbawienia wolności. Sąd zasądził też 10-letni zakaz kontaktowania się mężczyzny z ofiarą i zbliżania do niej odległość bliższą niż sto metrów.

Od tego wyroku zostały wniesione apelacje. Jeszcze w tym samym roku sąd apelacyjny złagodził karę dla Artura B. z 13 do 7 lat więzienia. Obniżenie kary uzasadniono wtedy wcześniejszą niekaralnością B. Ponadto według sądu II instancji zachowaniom sprawcy w stosunku do dziecka nie towarzyszyła szczególna przemoc fizyczna.

Zapowiedź kasacji

- Takie obniżenie kary, taka wspaniałomyślność i łaskawość jest rzeczą bulwersującą - oceniał wtedy minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiadając złożenie kasacji.

Według prokuratury oskarżony działał z niskich pobudek. W tamtej kasacji wskazano też, że sposób popełnienia przestępstwa charakteryzował się wyjątkową niegodziwością i brakiem skrupułów. Prokuratura podkreśliła również, że nie był to jednorazowy akt, ale wielokrotne zachowania, podejmowane nawet kilka razy dziennie, rozciągnięte w znacznych ramach czasowych, które nie były akceptowane przez pokrzywdzoną.

Bez skrupułów

Przed dwoma laty Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną prokuratury i uznał, że orzeczona pierwotnie przez sąd apelacyjny kara 7 lat pozbawienia wolności była rażąco niewspółmierna. SN argumentował wtedy, że okolicznościom łagodzącym w tej sprawie nadano nieuprawnioną i niewłaściwą rangę.

REKLAMA

- Sąd apelacyjny nie docenił i wyraźnie zmarginalizował okoliczności obciążające, m.in. sposób działania oskarżonego, który wykorzystywał i sam tworzył sytuację, w których mógł się dopuścić swych czynów, ponadto wykorzystywał zaufanie, jakim darzyła go pokrzywdzona. Te relacje w sposób niegodziwy i bez skrupułów oskarżony wykorzystał - uzasadniał dwa lata temu sędzia SN Marek Pietruszyński.

Trzeci raz

Po ponownym rozpatrzeniu sprawy Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmienił zaskarżony wyrok i wymierzył mężczyźnie karę nie 7, a 8 lat pozbawienia wolności. Prokurator Generalny ponownie nie zgodził się z tym wyrokiem, uznając karę za nadal zbyt łagodną i skierował w tej sprawie kasację do SN.

W konsekwencji Sąd Najwyższy uchylił wyrok i przekazał sprawę do rozpatrzenia przez wrocławski sąd po raz trzeci.

"Wujek" w domu

Z ustaleń prokuratury w tej sprawie wynika, że dramat dziewczynki trwał od lutego 2010 r. do lutego 2011 roku. Jak wskazali śledczy 40-letni wówczas Artur B. był partnerem ciotki dziecka i mieszkał w domu rodzinnym ofiary. Według prokuratury dziewczynka traktowała go jako członka rodziny i zwracała się do niego "wujku".

Artur B. przemocą zmuszał dziewczynkę do obcowania płciowego i do poddania się czynnościom seksualnym, wykorzystując chwile, kiedy nie było domowników. Po wyjściu sprawy na jaw, mężczyzna próbował zastraszyć dziecko oraz rodzinę. W konsekwencji oskarżony zaatakował dziadka dziewczynki, zadając mu cios nożem w szyję.

Czytaj także:

IAR/PAP/fc

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej