"Posługuje się stereotypami i zmanipulowanymi informacjami". Janusz Cieszyński reaguje na słowa prezesa PTI

2023-02-04, 02:34

"Posługuje się stereotypami i zmanipulowanymi informacjami". Janusz Cieszyński reaguje na słowa prezesa PTI
Janusz Cieszyński: prezes PTI posługuje się stereotypami, nieprawdziwymi lub zmanipulowanymi informacjami. Foto: gov.pl

Pełnomocnik Rządu do Spraw Cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński w liście otwartym do Wiesława Paluszyńskiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Informatycznego ocenił, że "prezes PTI posługuje się stereotypami, nieprawdziwymi lub zmanipulowanymi informacjami".

Minister odniósł się w liście do artykułu "Laptopy dla uczniów. Wiemy, które firmy nie mają szans w przetargu", który ukazał się 2 lutego na portalu Gazeta.pl

"Szanowny Panie Prezesie, z pańskich słów wyłania się wyższość dobrze sytuowanego wielkomiejskiego menedżera wobec tych, o których przez 30 lat transformacji nikt nie chciał pamiętać. Posługuje się Pan stereotypami, nieprawdziwymi lub zmanipulowanymi informacjami. Nie przejdę obok tego obojętnie" - napisał minister.

"(...) twierdzi Pan, że sprzętem, który został przekazany dzieciom w ramach programu wsparcia rodzin byłych pracowników PGR, zapełniły się lombardy. To krzywdząca, niesprawiedliwa i przede wszystkim nieprawdziwa teza. Biczuje nią Pan ponad dwieście tysięcy młodych ludzi i ich rodziny, które otrzymały sprzęt komputerowy w ramach programu Granty PPGR. Oskarża Pan dzieci i ich najbliższych o to, że sprzęt przekazany w ramach rządowego wsparcia, zamiast wykorzystać do nauki czy zabawy, oddali w zastaw. To oskarżenie jest podwójnie przykre, ponieważ dotyczy grupy, która przez trzy dekady po ustawowej likwidacji ich miejsc pracy, nie otrzymała od swojego państwa odpowiedniego wsparcia" - zaznaczył Cieszyński w liście.

Prośba o ujawnienie informacji

Przedstawiciel rządu wezwał prezesa PTI w imieniu wszystkich tych, którzy mieli okazję skorzystać z tego programu, "do stanięcia w prawdzie i przedstawienia informacji o wszystkich komputerach sfinansowanych z rządowych środków, które trafiły do lombardów".

"Jeśli zaś, jak przypuszczam, nie ma Pan takich informacji, oczekuję od Pana publicznych przeprosin. A skoro już wywołał mnie Pan do tablicy, to odniosę się też do manipulacji, oczywistych nieścisłości czy zwykłych przekłamań co do aspektów technicznych i formalnych, które również znalazły się w tekście" - dodał.

"Po pierwsze, odnosi się Pan do wytycznych Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych w zakresie zakupu sprzętu komputerowego. Twierdzi Pan, że »specyfikacja powinna być co najmniej taka sama, jak w rekomendacjach, albo lepsza. A nie gorsza«. Tymczasem dokument »Rekomendacje Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych dotyczące udzielania zamówień publicznych na dostawę zestawów komputerowych« nie zawiera jakichkolwiek konkretnych wymagań dla sprzętu, a jedynie zestaw wytycznych, które mają pomóc zamawiającemu w przygotowaniu specyfikacji adekwatnej do jego potrzeb. Wymagania, które postawiono uczestnikom przetargu były także konsultowane z przedstawicielami branży, w tym z organizacjami, które brały udział w przygotowaniu ww. Rekomendacji. Mając to uwadze, Pana twierdzenie, jakoby specyfikacja ustalona w przetargu była gorsza niż rekomendowana przez Prezesa UZP, jest nieprawdziwe i nosi znamiona manipulacji, ponieważ sugeruje czytelnikowi, że wytyczne UZP wskazują minimalne parametry sprzętu" - czytamy w liście otwartym.

Czytaj także:

"Po drugie, twierdzi Pan, że sprzęt nie spełnia wymagań rozporządzenia Ministra Edukacji i Nauki o minimalnych standardach wyposażenia szkół. Jest to nieprawda. Każdy, kto zapozna się z treścią rozporządzenia i dokumentacją przetargową może stwierdzić, że wymogi techniczne rozporządzenia są spełnione w całości. Wymagania sprzętowe w przetargu są nawet wyższe niż rekomendowane w rozporządzeniu minimum, m.in. wyższa wydajność jednostki sprzętowej oraz większa pojemność dysku twardego. Dodatkowo dziwi fakt podważania przez Pana CrossMark jako ustandaryzowanego sposobu sprawdzenia wydajności komputera. To Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, której jest Pan wiceprezesem, rekomendowała wykorzystanie tego wskaźnika jako optymalnego do oceny wydajności procesora" - zauważył minister.

Rozporządzenia MEiN

"Dopuszcza się Pan ponadto manipulacji twierdząc, że niespełnieniem wymagań rozporządzenia MEiN jest nieuwzględnienie w przetargu na laptopy urządzeń o zupełnie innej charakterystyce, jakimi są laptopy przeglądarkowe oraz tablety. Tymczasem treść KPO nie pozostawia wątpliwości co do tego, że zakup musi dotyczyć właśnie laptopów. Warto dodać, że przytoczone rozporządzenie MEiN wyraźnie odróżnia te kategorie sprzętowe" - napisał Cieszyński.

"Po trzecie zarzuca Pan, że komputer nie będzie wyposażony w oprogramowanie niezbędne do korzystania z rozwiązań bezpieczeństwa Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej. Pomija Pan przy tym informację, że oprogramowanie to jest dostępne bezpłatnie w serwisie OSE na wszystkie powszechnie wykorzystywane systemy operacyjne (Windows, MacOS, Linux)" - ocenił minister.

"Panie Prezesie, od 40 lat funkcjonuje Pan w obszarze bezpieczeństwa państwa i nowych technologii. Jest Pan dla wielu autorytetem w dziedzinie informatyzacji. Ze względu na to, ze smutkiem pisałem każde z powyższych słów. Szkoda" - zakończył.

Tezy prezesa PTI

Paluszyński w rozmowie z Gazeta.pl powiedział, że "to się może skończyć powtórką z innego programu. Chodzi o komputery dla dzieci z byłych PGR-ów. Szybko okazało się, że lombardy zapełniają się tym sprzętem".

Portal poinformował, że resort edukacji opublikował szczegółową specyfikację laptopów, które powinni dostarczyć przystępujący do przetargu. Spośród najważniejszych parametrów wskazać trzeba: pamięć co najmniej 8GB (z opcją rozszerzenia do 16GB), dysk 255GB (SSD), karta graficzna zintegrowana z procesorem, rozdzielczość ekranu min. 1920x1080 pikseli (full HD), jasność ekranu min. 220 cd/m2. Pojemność baterii określono na minimum 37 Wh (technologia Li-Ion i/lub Li-Po). Komputery mają mieć też legalny 64-bitowy system operacyjny. I tu ważna uwaga - nie musi być to Windows, może być to Linux.

"Na osobny akapit zasługuje procesor, gdyż to właśnie on w największym stopniu zawęża liczbę urządzeń pasujących do specyfikacji. Czytamy w niej, że CPU powinien zdobyć co najmniej »1100 punktów w teście CrossMark«" - wskazano.

Czytaj także:

Według portalu w prasie branżowej główne zarzuty dotyczą właśnie tego parametru. W rankingu najlepiej wypadają procesory marki Intel. Układy AMD - całkiem potężne - w tym konkretnym teście wypadają gorzej, chociaż w bliźniaczym rankingu UL Benchmark PCMark 10, konkurencja Intela ma się znacznie lepiej.

"Efekt? 6-rdzeniowy procesor AMD Ryzen 5 5500U, wprowadzony na rynek w roku 2021, przegrywa z o rok starszym układem Core i3-1115G4, który rdzeni ma tylko dwa" - napisano.

Specyfikacja komputerów

W rozmowie z Gazeta.pl Paluszyński przyznał, że jest zdziwiony specyfikacją laptopów, która znalazła się w warunkach zamówienia.

"Branża dość długo pracowała nad rekomendacjami Urzędu Zamówień Publicznych w zakresie zakupu sprzętu komputerowego. Wskazała określone benchmarki, które sprzęt powinien spełniać. Chciałbym, by te rekomendacje znalazły odzwierciedlenie w specyfikacji zamieszczonej w przetargu dotyczącym laptopów dla uczniów. A wygląda, że tak nie jest" - powiedział. "Specyfikacja powinna być co najmniej taka sama jak w rekomendacjach albo lepsza. A nie gorsza" - dodał.

Wskazał też na inny problem. "Sytuacja jest też zadziwiająca z innego względu. Wydawałoby się bowiem, że sprzęt zamawiany dla uczniów powinien spełniać wymagania rozporządzenia opublikowanego przez Ministerstwo Edukacji, które opisuje minimalne wymagania sprzętu mającego zastosowanie w szkołach. Specyfikacja ogłoszona przez KPRM do tego rozporządzenia się nie odwołuje. Zupełnie tak, jakby na linii Kancelaria-Ministerstwo Edukacji nie było żadnego porozumienia. To budzi moje szczere zdziwienie" - dodał.

"Zasadne jest pytanie: Po co państwo chce dostarczyć dzieciom te komputery? Ma być urządzeniem bardziej uniwersalnym, na którym będzie można pograć" - stwierdził.

Wyjaśnił też, że w nowym przetargu nie ma mowy o oprogramowaniu, które np. zabezpieczy laptop przed sprzedażą. "Może się okazać, że niektórzy nie będą tego sprzętu szanować, skoro jest za darmo" - ocenił.

Janusz Cieszyński o laptopach dla czwartoklasistów: to realna pomoc naukowa

dz/PAP, IAR

Polecane

Wróć do strony głównej