"Patrioci i volksdeutsche", czyli co opozycja mówiła ws. reparacji wojennych? Narracja nie jest spójna

Poseł Lewicy Paulina Matysik zasugerowała w Polskim Radiu 24, że to Polska powinna zapłacić Niemcom odszkodowania z tytułu "przejętego mienia z tzw. Ziem Odzyskanych". - Jeżeli chcemy dyskutować o tym, jak zadośćuczynić osobom, które doznały krzywdy, to rozmawiajmy o wszystkich - powiedziała, wywołując burzę w debacie publicznej. Sprawdziliśmy, jak do sprawy reparacji odnosili się inni przedstawiciele opozycji.

2023-03-22, 16:32

"Patrioci i volksdeutsche", czyli co opozycja mówiła ws. reparacji wojennych? Narracja nie jest spójna
"Patrioci i volksdeutsche", czyli co opozycja mówiła ws. reparacji wojennych? Narracja nie jest spójna. Foto: Andrzej Hulimka / Forum

W ostatnich dniach temat reparacji podjął Donald Tusk. Podczas piątkowej wizyty szefa PO w Bytomiu wywołał go mężczyzna z widowni, którego przodkowie - jak opowiadał - w czasie wojny zostali wysłani na roboty przymusowe. Zwrócił uwagę politykom PO, że wyśmiewanie starań o reparacje nie jest na miejscu.

Wspomniał, że część jego rodziny, która po wojnie osiadła we Francji, otrzymała odszkodowanie. Z kolei jego mama i dziadkowie, którzy wrócili do ojczyzny, nie mogli na to liczyć. Dodał, że zależałoby mu na reparacjach, co prawda nie dla siebie, ale dla Polski.

- Pan w ogóle z jakiej paki miałby dostać reparacje wojenne, panie... - odparł mężczyźnie lider PO.

Tusk dodał, że nie wypowiadał się w sposób ironiczny o reparacjach i się z nich nie śmieje, natomiast śmieje się z działań obecnego rządu w tej sprawie, a jego ugrupowanie przed wieloma laty poparło pierwszą uchwałę w sprawie reparacji.

REKLAMA

Zapowiedział też, że jeśli będzie w jakimś wymiarze odpowiadał za przyszły rząd, uzyskane zostaną od Niemiec świadczenia na rzecz wciąż żyjących Polaków, ofiar niemieckiej agresji z okresu II wojny światowej. - To jest do zagrania i do wygrania. Tylko to trzeba umieć załatwić - oświadczył.

"Sprawa została zamknięta"

Narracja opozycji nie jest jednak w tej sprawie spójna. O reparacje od Niemiec w przeszłości był pytany chociażby Grzegorz Schetyna. Po zaprezentowaniu na początku września przez posła Arkadiusza Mularczyka raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej - wg. szacunków w nim zawartych ogólna kwota strat Polski to ponad 6,2 bln zł - były przewodniczący PO odniósł się do tej kwestii w RMF FM.

- Sprawa reparacji, zresztą Niemcy o tym bardzo wyraźnie mówią - potwierdzają to dokumenty i historia - została zamknięta w 1953 r. - ocenił.

Na pytanie, czy PO będzie się domagać reparacji wojennych od Niemiec, Schetyna odpowiedział: - Nie uważam, żeby przyszły rząd złożony z ugrupowań demokratycznych wrócił do sprawy reparacji, ponieważ to, co robi dzisiaj komisja [posła PiS Arkadiusza] Mularczyka i [prezesa PiS Jarosława] Kaczyńskiego, jest tylko grą na potrzeby polityki wewnętrznej.

REKLAMA

Polityk kontynuował, że Polska potrzebuje odbudowy relacji partnerskich z Niemcami. Z kolei dopytany, czy odbyłoby się to za cenę reparacji, przekonywał, że owa cena nie istnieje, ponieważ "została zapłacona decyzją Związku Sowieckiego w 1953 r.".

Na uwagę, że w 1953 r. Polska nie była krajem suwerennym i ma prawo wracać do tych spraw, odparł, że... "w takim razie powinniśmy komunikować się z Putinem i z Kremlem, i z Moskwą, jeżeli chcemy wrócić do tej sytuacji sprzed 1953 r.".

- Jeżeli nie akceptujemy tej decyzji, to jest to adresat naszych roszczeń - przekonywał Grzegorz Schetyna, zarazem podkreślając, że obecnie sprawa reparacji wojennych jest zamknięta.

Tymczasem jeszcze w 2004 r. Grzegorz Schetyna opowiedział się podczas głosowania w Sejmie za przyznaniem Polsce reparacji.

REKLAMA

"Chcecie wykorzystać krzywdę ofiar II wojny"

Bliższy opinii Donalda Tuska jest szef klubu KO Borys Budka, który po publikacji raportu stwierdził w RMF FM, że uzyskanie reparacji będzie możliwe, ale pod warunkiem, że zmieni się władza.

Z kolei poseł KO Robert Kropiwnicki - nawiązując do raportu - zwrócił się na antenie TVP Info do rządu, który jego zdaniem "chce tak naprawdę zagrabić odszkodowanie".

- Wy chcecie podpiąć się teraz pod krzywdę ofiar II wojny światowej i wydać na swoje pisowskie potrzeby - powiedział.

W połowie września w Sejmie została przyjęta uchwała ws. dochodzenia przez Polskę zadośćuczynienia za szkody spowodowane przez Niemcy w czasie II wojny. Opowiedział się za nią również klub KO, z wyjątkiem 4 posłów: Małgorzaty Tracz, Urszuli Zielińskiej, Tomasza Aniśko i Klaudii Jachiry.

REKLAMA

Ta ostatnia, w dniu ogłoszenia raportu o reparacjach, na Twitterze napisała: "Reparacje to się należą, ale Polkom i Polakom za rządy PiS-u".

"Tereny dyskryminowane przez Polskę"

Do kwestii odszkodowań odnosili się również koledzy Pauliny Matysiak z Lewicy. Propozycję, by to Polska płaciła odszkodowania, przedstawił również śląski poseł Maciej Kopiec.

W sierpniu 2022 r. napisał na Twitterze: "Mieszkańcy ziem utraconych przez Niemcy po II wojnie światowej powinni domagać się od państwa polskiego reparacji za zniszczony przemysł, infrastrukturę i zabytki architektury, które jako »niepolskie« od zawsze były przez Polskę traktowane jako gorsze i niewarte zainteresowania".

W mediach zawrzało. Padły mocne słowa. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta nazwał wówczas Macieja Kopca "parszywym zdrajcą".

REKLAMA

W odpowiedzi na falę krytyki poseł Lewicy zamieścił kolejny wpis: "Ciekawe, że tak mało osób zauważyło, że to [był] tweet w obronie mieszkańców i obywateli Polski, których tereny długo były przez Polskę dyskryminowane" - tłumaczył się, próbując wyjść z sytuacji obronną ręką, i dodając, że "tak wiele osób przeczytawszy słowo »utraconych przez Niemcy« poszło jakąś dziwną, proniemiecką drogą. Polecam wizytę w Nowej Rudzie".

"Dzielenie Polaków na patriotów i volksdeutschów"

Z kolei Włodzimierz Czarzasty i Krzysztof Gawkowski przekonywali po publikacji wspomnianego raportu, że podjęcie przez PiS sprawy reparacji od Niemiec jest grą na potrzeby polityki wewnętrznej i że partia rządząca chce w ten sposób "przykryć nieumiejętność uzyskania środków z KPO".

W październiku zaś Czarzasty odniósł się w Polsat News do wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w Kołobrzegu, podczas którego prezes PiS przypomniał o krzywdach, jakich doświadczył naród polski ze strony Niemców. Zdaniem lidera Nowej Lewicy prezes PiS porusza ten temat, ponieważ "zaczęły mu spadać notowania".

Ponadto chciał w ten sposób - jak stwierdził Czarzasty - "podzielić polskie społeczeństwo na 2 grupy: na tych, którzy są patriotami, i na volksdeutschów, którzy są złymi ludźmi, szczególnie jeżeli chodzi o partie opozycyjne".

REKLAMA

Opowiadać światu o agresji na Polskę

Są też jednak posłowie Lewicy, którzy wyrażali wyważone opinie w sprawie reparacji. Chociażby Marek Dyduch, który we wrześniu na antenie Polskiego Radia 24 przekonywał, że należy podjąć i rozwiązać temat reparacji, choć negocjacje będą niezwykle trudne.

- Z jednej strony straciliśmy ziemie na wschodzie, które dzisiaj są w granicach Litwy, Białorusi i Ukrainy. Tam odszkodowań nie będziemy żądać, bo uznaliśmy te państwa. Z drugiej strony mamy poniemieckie tereny, które dla nas są rekompensatą, ale dla Niemców to część ich terytoriów - powiedział.

Dyduch dodał, że "Niemcy będą szukać takiego rozwiązania, żeby uznać, iż nasze ziemie zachodnie są częścią reparacji", dlatego "rozmowy w tych sprawach nie będą proste".

Natomiast Bogusław Wontor w Programie 1 Polskiego Radia podkreślał, iż "trzeba światu mówić, że II wojna światowa zaczęła się od agresji na Polskę, że nasz kraj poniósł ogromne straty i ktoś za te straty odpowiada".

REKLAMA

Zaznaczył, że ważna jest świadomość, iż nie wszyscy Niemcy byli nazistami, jak i nie wszyscy popierali nazistów, choć większość z nich jednak wierzyła w potęgę III Rzeszy. - Głos wewnątrz Niemiec nie był jednoznaczny, aczkolwiek większość społeczeństwa była na tyle zmanipulowana, że wierzyła w Hitlera, w nazistów i w to, że Niemcy mogą być potęgą - zwracał uwagę Wontor.

Czytaj także:

PAP/IAR/PR24/łl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej