Jarosław Kaczyński: wydarzenia w Gruzji były pierwszym aktem agresji nowej, pokomunistycznej Rosji
- Wydarzenia Gruzji sprzed 15 lat były pierwszym aktem agresji nowej, pokomunistycznej Rosji - mówił we wtorek w nagraniu wideo odtworzonym na konferencji pt. "Dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, następnie... Bezpieczeństwo Europy 15 lat po rosyjskiej inwazji na Gruzję" w Brukseli wicepremier RP Jarosław Kaczyński. Konferencję w Parlamencie Europejskim zorganizowała europoseł PiS Anna Fotyga.
2023-07-18, 19:00
- Już niedługo piętnasta rocznica dramatycznych wydarzeń w Gruzji, w Tbilisi. Wydarzeń, które stwarzały zagrożenie dla bezpieczeństwa i niepodległości Gruzji, stwarzały zagrożenie dla Europy, a może nawet i dla całego świata - mówił Jarosław Kaczyński.
Wicepremier kontynuował: - Był to pierwszy akt agresji tej nowej, pokomunistycznej Rosji; agresji wprost, przy pomocy sił zbrojnych na niepodległe państwo. I przyszła reakcja ze strony różnych państw. Ale ja chciałem powiedzieć kilka słów o tej reakcji, która przyszła z Polski. Mój ś.p. brat Lech Kaczyński, ówczesny prezydent Polski podjął decyzję, że nie będzie się ograniczał do oświadczeń i że podejmie akcję, polegającą na wspólnej wyprawie prezydentów Polski, Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii do Tbilisi - wspominał Jarosław Kaczyński.
Dodał, że "akcja ta polegała na zademonstrowaniu pełnej lojalności; tego, że prezydenci tych państw nie obawiają się Rosji i są gotowi zaryzykować nawet własnym życiem, by tej inwazji się przeciwstawić".
Przemówienie na wiecu w Tbilisi
- Były, nie ma co ukrywać, opory [wobec tego przedsięwzięcia] w Polsce ze strony ówczesnego rządu. Nie chciano nawet prezydentowi udostępnić samolotu, chociaż do takiego samolotu miał oczywiste prawo. Ale tu zdecydowała postawa prezydenta Busha, który był gotów dostarczyć samolot amerykański. To zmieniło postawę rządu i rozpoczęła się operacja - mówił lider Prawa i Sprawiedliwości.
Jednocześnie nadmienił, że przy dobrej woli i pomocy prezydenta Azerbejdżanu Alijewa bardzo szybko delegacja przedostała się do Gruzji.
REKLAMA
- Tam doszło do słynnego wiecu na placu w centrum Tbilisi i do przemówienia, w trakcie którego mój brat sformułował, znane dziś w Europie, a być także w świecie słowa, o tym że najpierw Gruzja, potem Ukraina, potem być może państwa bałtyckie, a potem być może i czas na Polskę. I ta przepowiednia niestety się sprawdziła - ubolewał wicepremier Kaczyński.
Wyciąganie wniosków
Ponadto przypomniał, że wojna na Ukrainie trwa już ponad pięćset dni. - Ukraina dzielnie się broni. I to jest potwierdzenie tej diagnozy. I potwierdzanie całej polityki, której sensem była gotowość do przeciwstawienia się Rosji, odrzucenie złudzeń co do tego państwa, że ono się zmieniło i przestało być państwem imperialistycznym. Dziś to złudzenie jest coraz szerzej, chociaż nie przez wszystkich jeszcze do końca, odrzucane - zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Dodał, że "trzeba wyciągać wnioski, które mają praktyczny charakter". - Te wnioski, choć być może zbyt wolno i nie do końca zdecydowanie, ale jednak są wyciągane i to jest ta wielka zmiana. Wielka zmiana, której symbolicznym początkiem były właśnie te wydarzenia i to przemówienie - podsumował wicepremier.
- Sakiewicz: Lech Kaczyński był przeszkodą na drodze do resetu z Rosją
- Obrzydliwa manipulacja dziennikarza Wirtualnej Polski. Zaatakował Lecha Kaczyńskiego
- "Od sprawy Katynia zależał reset w stosunkach z Rosją". Cenckiewicz o notatce MSZ z 2009 r.
Zobacz również: dyskusja o polityce zagranicznej prezydenta Lecha Kaczyńskiego
PAP/PR/łl
REKLAMA
REKLAMA