Afera wiatrakowa wieje z Pomorza? Senator PO interesował się wywłaszczeniami pod OZE już 10 lat temu
- Nie pamiętam, co było powodem, że złożyłem wtedy oświadczenie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Kazimierz Kleina. Wieloletni senator PO w 2009 r. pytał ministra w rządzie PO-PSL o cel publiczny OZE. W odpowiedzi od ministerialnych urzędników dowiedział się, że ochrona środowiska nie jest podstawą do tego, by takie inwestycje uznać za stanowiące cel publiczny, a to uniemożliwia wywłaszczanie. Kleina przez kolejne lata był orędownikiem odnawialnej energii do tego stopnia, że w 2020 r. został fundatorem Instytutu Balticum, fundacji, która promowała m.in. tematy wiatraków stawianych na lądzie i morzu. Razem z Pauliną Hennig-Kloską był na Konferencji Offshore Wind Poland 2023, która odbyła się w listopadzie br.
2023-12-04, 20:45
Na wstępie wyjaśnijmy, kim jest Kazimierz Kleina. To senator PO, który związany jest z Łebą na Pomorzu. Razem z żoną posiadają 4,5 hektara gruntów rolnych, na których posadowione jest gospodarstwo rolne. Oprócz tego Kleina posiada budynek o powierzchni ok. 1000 metrów kwadratowych. Oboje żyją z turystyki - mają pensjonat - a on sam z diety senatorskiej.
Głośno o senatorze zrobiło się w 2014 r. Kazimierz Kleina miał straszyć wtedy dyrektora GDDKiA Roberta Marszałka, żeby przepchnąć wariant północny Trasy Kaszubskiej. Takie informacje pojawiły się w związku z projektowaną Trasą Kaszubską (dzisiaj droga jest już wybudowana). Według "Gazety Wyborczej" Kleina miał straszyć dyrektora GDDKiA, by zmieniono rekomendowany wariant obwodnicy Lęborka z południowego na północny. Senator zaprzeczał.
Marszałek miał rzekomo usłyszeć od Kleiny, że jeśli nie poprze budowy wariantu północnego, to "zrobi z nim porządek minister Sławomir Nowak".
Pytania o OZE
Wróćmy jednak do spraw energetyki. W 2009 roku senator złożył oświadczenie, w którym dopytywał o kwestie realizacji OZE na cele publiczne, co umożliwiałoby wywłaszczenia. Wtedy jego pytanie do ministra środowiska nikogo nie zastanawiało. W kontekście trwającej afery wiatrakowej tamte pytania są co najmniej zastanawiające. O co chodzi?
REKLAMA
"Do tej pory w większości stanowisk, wskazuje się, że w obecnym porządku prawnym nie ma możliwości zaliczenia inwestycji polegających na wykorzystywaniu OZE do celów publicznych na podstawie art. 6 ust. 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami. Dyrektywa UE wydaje się zmieniać w zasadniczy sposób warunki zaliczania wykorzystywania OZE do kategorii celu publicznego na gruncie polskiego prawa, gdyż daje podstawy do zaliczenia urządzeń służących do wykorzystywania odnawialnych źródeł energii do narzędzi służących ochronie środowiska" - przekonywał wtedy Kleina.
"Wydaje się, że wejście w życie nowej dyrektywy rozstrzyga tym samym spór interpretacyjny związany z możliwością uznania za inwestycje celu publicznego przedsięwzięcia polegającego na wykorzystaniu tych źródeł do wytwarzania energii na mocy art. 2 pkt 5 Umowy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z dnia 27 marca 2003 r. oraz art. 6 ust. 4 ustawy o gospodarce nieruchomościami z dnia 21 sierpnia 1997 r. Artykuły te umożliwiają bowiem zaliczenie do inwestycji celu publicznego budowy oraz utrzymania obiektów i urządzeń służących ochronie środowiska" - dodał.
Ministerstwo odpowiedziało po upływie sześciu miesięcy
Zamiast ministerstwa środowiska senatorowi po upływie pół roku odpowiedziało Ministerstwo Infrastruktury kierowane przez Cezarego Grabarczyka z PO.
REKLAMA
"Należy zauważyć, że określenie celu publicznego jest istotnym elementem wywłaszczenia nieruchomości. We wniosku o wywłaszczenie należy określić cel publiczny, do którego realizacji nieruchomość jest niezbędna. Cel wywłaszczenia oznacza zatem wskazanie konkretnego celu publicznego" - czytamy w odpowiedzi.
Zaznaczmy, że dzisiaj w kontekście afery wiatrakowej cel publiczny nie stanowi już większego problemu w projekcie ustawy.
"Zgodnie z polityką klimatyczną prowadzoną przez Unię Europejską, podstawowym celem działań podejmowanych w ramach tej polityki jest zmniejszenie redukcji emisji gazów cieplarnianych, które przyczyniają się do zmian klimatu. Do realizacji tego celu służyć mają przede wszystkim kontrola zużycia energii w Europie oraz zwiększone stosowanie energii ze źródeł odnawialnych wraz z oszczędnością energii. Ochrona środowiska ma być jedynie następstwem (wynikiem) realizowanej polityki klimatycznej" - dodało ministerstwo.
Portal PolskieRadio24.pl skontaktował się z senatorem Kazimierzem Kleiną w celu wyjaśnienia okoliczności wspomnianego zapytania.
REKLAMA
- Nie pamiętam, co było powodem, że złożyłem wtedy takie oświadczenie w Senacie. Minęło 14 lat - mówi Kleina. - W tym zapytaniu nie ma nic o ewentualnych wywłaszczeniach, co więcej równie dobrze mogłem pytać ministerstwo w kwestii obaw wokół właśnie ewentualnego wprowadzenia celu publicznego - tłumaczy się Kleina.
Duże zainteresowanie senatora inwestycjami w wiatraki
To jednak nie wszystko. W 2011 r. Kleina pytał m.in. o plany Ministerstwa Gospodarki w zakresie:
- systemu wsparcia poprzez zielone certyfikaty dla nowo budowanych źródeł wytwarzania energii z OZE;
- wsparcia dla OZE i uzależnienia od rodzaju źródła wytwórczego przetwarzającego na przykład energię wiatru; energię prądów i pływów morskich lub spadku rzek w energię elektryczną;
- wielkości mocy zainstalowanej lub czasu zwrotu z inwestycji itp.;
- wprowadzenia nowego systemu, a jednocześnie utrzymanie dotychczasowego systemu zielonych certyfikatów.
"Morska energetyka wiatrowa zajęła w ostatnim czasie miejsce w pierwszym rzędzie podczas dyskusji o przyszłości polskiej polityki energetycznej. To cieszy, bo dowodzi słuszności wielu działań, jakie starałem się podejmować przez ostatnie kilka lat, żeby ta technologia na stałe zagościła, nie tylko w polskim miksie energetycznym ale i polskim przemyśle morskim" - opowiadał Kleina w "Dzienniku Bałtyckim" w 2019 r.
To nie koniec. Kazimierz Kleina w 2020 r. został fundatorem Instytutu Balticum, fundacji, która promuje m.in. tematy związane z wiatrakami stawianymi na lądzie i morzu. Oprócz tego, co trzeba podkreślić, fundacja promuje lokalne tematy społeczne i kulturalne.
REKLAMA
Senator PO stwierdził w rozmowie, że nie angażuje się w jej działalność.
Kleina na jednej imprezie z Hennig-Kloską
Kazimierz Kleina, mówił na ww. wydarzeniu, że zajmuje się morską energetyką wiatrową od początku, a Polska jest obecnie w historycznym momencie - odchodzi od tradycyjnych źródeł energii. Wyraził przekonanie, że nowe źródła będą odgrywały ważną rolę.
Portal PolskieRadio24.pl zapytał Kazimierza Kleinę, czy to on jest współautorem projektu ustawy wiatrakowej, który - jak twierdziła Paulina Hennig-Kloska - został przygotowany przez działaczy PO.?
REKLAMA
- Nie znam tego projektu. Nie mam z nim nic wspólnego - mówi Kleina.
O Offshore Wind Poland 2023 Paulinę Hennig-Kloskę pytał z kolei w mediach społecznościowych Wojciech Wybranowski. "Pani poseł, nadal czekam na odpowiedź na pytanie - czy kontaktowali się z panią przedstawiciele firm inwestujących w farmy wiatrowe w gminie Dąbrowa i Kazimierzu Biskim. Czy i co deklarowała Pani inwestorom OZE w kuluarach listopadowych Offshore Wind 2023" - napisał dziennikarz.
Posłanka Polski 2050 w odpowiedzi stwierdziła, że Wybranowski "ma jakieś błędne dane".
"Nie byłam na Offshore Wind 2023, nie wiem też, kto jest inwestorem w gminach, które Pan wymienił, bo nie uczestniczę w projektach inwestycyjnych jako strona. To zwykłe bardzo płynie insynuacje z Pana strony. Jeśli pójdzie Pan dalej w nich dalej, będę zmuszona sięgnąć po kroki prawne" - odpisała.
REKLAMA
Odpowiedział na to Wojciech Wybranowski. "Proszę nie manipulować. I nie próbować infantylnie zastraszać, bo chyba Pani za wcześnie woda sodowa do głowy uderzyła. Nie pytałem o programy inwestycyjne, a o spotkania jako poseł z konińskiego z przedstawicielami firm pana Solorza, które inwestują w OZE w pani okręgu wyborczym. Nie spotykała się Pani z nimi? A propos - jest pani w programie konferencji Offshore Wind 2023" - czytamy we wpisie, na który odpowiedzi już nie było.
Na stronie internetowej konferencji Offshore Wind 2023 Poland jako osoba wygłaszająca mowę otwarcia widnieje nazwisko Pauliny Hennig-Kloski.
REKLAMA
Afera wiatrakowa
Projekt ma umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Propozycje te wzbudziły szereg kontrowersji, m.in. ze strony polityków PiS, którzy zarzucali, że przepisy są korzystne dla dużych przedsiębiorstw z branży energetyki wiatrakowej i mogą być efektem lobbingu.
Przedstawiano też zarzut, że umieszczenie przepisów dot. energetyki wiatrowej w ustawie poświęconej cenom energii to "wrzutka", mająca na celu połączenie korzystnych propozycji z kontrowersyjnymi w jednym akcie prawnym.
- Afera wiatrakowa. Poseł KO przyznał, że nie wie, co podpisał
- "Daje możliwość sprowadzania do Polski złomu". Jan Mosiński o ustawie wiatrakowej
Maciej Naskręt
REKLAMA