GROM torował drogę Polski do NATO. Płk Kowalczyk odsłania kulisy selekcji i pracy snajpera
Jak wygląda praca snajpera w GROM? Jak przebiega selekcja? W jaki sposób żołnierz, który był w GROM-ie od samego początku, patrzy na wojnę w Ukrainie? Na te i inne pytania odpowiedział portalowi PolskieRadio24.pl płk dr Tomasz Kowalczyk, snajper GROM-u.
Paweł Bączek
2024-03-12, 10:10
Paweł Bączek (portal PolskieRadio24.pl): Kiedy wstępował Pan do GROM-u, jednostka dopiero się tworzyła. Było to zapewne dla Pana wówczas duże wyzwanie?
Płk dr Tomasz Kowalczyk (snajper GROM-u, który był w jednostce od początku istnienia): To nie tylko było duże wyzwanie, to była wielka niewiadoma. Nikt z tej pierwszej selekcji, która była organizowana w 1991 roku, nie wstępował do GROM-u. Dopóki nie ukończono selekcji, nikt nie powiedział, że to będzie wstąpienie do jednostki GROM. Poinformowano nas, że będziemy służyć w jednostce zajmującej się ochroną ambasad i dlatego musimy zostać poddani testowi - później dodano w formie selekcji - tak aby wybrać najlepiej przygotowanych ludzi do zaplanowanych zadań. A w moim przypadku to wszystko odbywało się w szkole oficerskiej, do której przybyła grupa rekrutująca. Przeprowadzono testy fizyczne, testy psychologiczne. Z tej grupy, która podjęła się testów, wyselekcjonowano ok. 25 osób, którym zaproponowano udanie się na kolejny sprawdzian. Nikt nie powiedział, jak to będzie wyglądało, to była jedna wielka niewiadoma. Dopiero jak spotkaliśmy się w Warszawie w jednostce, okazało się, że tego samego dnia wieczorem mamy się zameldować w Bieszczadach w okolicach Baligrodu. Nie mieliśmy pieniędzy, nie mieliśmy dokumentów, zostaliśmy pozbawieni wszystkiego. Dostaliśmy plecak, trampki, dresy i godzinę, do której mamy zameldować się w wyznaczonym miejscu.
Jak to jest być snajperem w jednostce GROM? Media kreują pewien wizerunek, który jest zapewne mocno odległy od rzeczywistego...
Media w tej chwili pokazują snajpera jako osobę, która jest jak samotny wilk, który wyrusza na polowanie. Żeby być snajperem w jednostce GROM, najpierw trzeba przejść szkolenie antyterrorystyczne, tzw. szkolenie operatorów. Potem jest kolejna selekcja i osoby, które ją przejdą i posiadają odpowiednie predyspozycje, by zostać snajperem, dostają się na szkolenia snajperskie.
Autor zdjęcia: płk dr Tomasz Kowalczyk (GROM)
W pracy snajpera nie zawsze chodzi o to, żeby oddać strzał. Snajper ma przede wszystkim poinformować osoby, które będą realizowały wyznaczone zadania, o wszelkich niezbędnych szczegółach, które mogą mieć wpływ na jego wykonanie. Ile jest osób, jakie posiadają uzbrojenie, jak wyglądają posterunki ochronne. Wszystkie informacje, które mogą się przyczynić do skutecznego opracowania planu działania, pochodzą od teamów snajperskich, które znajdują się w terenie. Praca snajpera zaczyna się dużo wcześniej od działania operatorów i kończy się po działaniach operatorów. Stąd snajper jest zdecydowanie najdłużej w terenie, ale nikt z tego powodu nie narzeka.
Krótko mówiąc, snajper zajmuje się przede wszystkim rozpoznaniem terenu, aby przekazać informacje.
Tak, chodzi tu o zebranie informacji, analizę, przekazywanie ich tak, żeby były jak najbardziej wiarygodne. To, że postać Chrisa Kyle'a z filmu "Snajper" została tak spopularyzowana w mediach... To jest takie amerykańskie podejście do tematu.
REKLAMA
12 marca 1999 roku w Independence w stanie Missouri w USA odbyła się uroczystość oficjalnego przyjęcia Polski, Czech i Węgier do NATO. Kiedy Pan zaczynał służbę w GROM, jaki był sprzęt? Jakiej jakości? Czy to się zmieniło na przestrzeni lat?
Oczywiście, że tak. Chciałbym jednak podkreślić, że GROM był pierwszą strukturą, która współpracowała z jednostkami zachodnimi. W 1991 roku posiadaliśmy sprzęt, który znacznie odbiegał od tego, co było w pozostałych strukturach militarnych w tamtym czasie. Kiedy wówczas jeździliśmy na wspólne szkolenia z innymi pododdziałami z Polski, to patrzyli oni z zazdrością na to, co posiadamy. W tej chwili wszyscy mogą korzystać z tego samego sprzętu i to jest bardzo duża, pozytywna zmiana jakościowa wpływająca na możliwości działania całej struktury militarnej naszego państwa.
Autor zdjęcia: płk dr Tomasz Kowalczyk (GROM)
Odpowiadając na pytanie - nastąpiła diametralna zmiana, jeżeli chodzi o wyposażenie i szkolenie. Obecnie nie jest już tak, że to GROM jest tą jednostką, która jako pierwsza wprowadza procedury NATO-wskie w procesy szkolenia, planowania. W tej chwili wszyscy pracują na tych samych procedurach. Taka jest konieczność - żeby być aktywnym i odpowiedzialnym członkiem NATO. Nastąpiła bardzo duża zmiana na plus, szczególnie w sytuacji jednostek specjalnych. Polska słynie z tego, że jej jednostki specjalne są zaliczane do elity światowej.
Jak Pan ocenia to, co dzieje się w Ukrainie? Jaka jest rola snajperów na tamtejszym polu walki? Jaką możemy wyciągnąć naukę - jako Polska - z tego konfliktu?
Powinniśmy przywiązywać dużo większą wagę do rozwoju sił wojskowych związanych z tzw. pospolitym ruszeniem. Chodzi o struktury, które będą odpowiedzialne za prowadzenie działań w terenie w przypadku zagrożenia - tak jak Wojska Obrony Terytorialnej. Gdyby doszło do dużego konfliktu, to ci ludzie będą stanowili niezaprzeczalnie duży element mogący być dla przeciwnika ogromnym zaskoczeniem na polu walki.
Autor zdjęcia: płk dr Tomasz Kowalczyk (GROM)
To widzimy w Ukrainie, gdzie wojska terytorialne stanowią niezaprzeczalny atut i były dużym zaskoczeniem dla Rosjan.
Dokładnie. Każdy przeciwnik, który będzie chciał zaatakować nasz kraj, musi sobie zdawać sprawę, że oprócz jednostek regularnych będą również obecne jednostki znające teren, mieszkające tam, mogące działać skrycie, prowadzić akcje dywersyjne. One również będą wspierać i bronić mieszkańców małych ojczyzn. Będą posiadały niezaprzeczalne atuty - będą trudne do zlokalizowania, trudne do zinfiltrowania, trudne do namierzenia. Pokazują to, chociażby, działania dywersyjne na terenie Rosji.
REKLAMA
Na przykład osławione ataki dronów.
Tak, palą się zakłady, wysadzane są obiekty infrastruktury. Robią to osoby, które działają skrycie. [...] Musimy również pamiętać o tym, że cyberbezpieczeństwo, technologia informatyczna zaczyna odgrywać coraz większą rolę w działaniach militarnych. Sabotaże, włamania do sieci, dezinformacja... To będzie miało coraz większe znaczenie w tym stechnologizowanym świecie. Przykładowo fałszywa informacja o jakimś wybuchu - wiemy, jak to może wpłynąć na społeczeństwo.
4 marca mieliśmy dobry przykład dezinformacji Kremla, kiedy Dmitrij Miedwiediew pokazał mapę Europy, na której dokonano rozbioru Ukrainy. Część ziem przypadła Polsce.
Tego typu wiadomości rzutują na społeczności danych państw. Jak wiemy, Miedwiediew jest pionkiem Putina. W mojej opinii dezinformacja będzie wykorzystywana coraz powszechniej we współczesnym świecie.
Na koniec. Jakie jest Pana zdanie na temat elektrowni atomowej? Zwiększy bezpieczeństwo Polski?
Oczywiście. Bezpieczeństwo energetyczne jest jedną z kluczowych kwestii wpływających na poziom funkcjonowania każdego kraju. Mam nadzieję, że niedługo - zgodnie z deklaracjami - Polska będzie miała elektrownie atomowe. Oczywiście muszą one posiadać skuteczne elementy zabezpieczenia, bo niestety w przypadku konfliktu mogą one stanowić potencjalnie duże zagrożenie.
Dziękuję za rozmowę.
REKLAMA
Rozmawiał Paweł Bączek
wmkor
Czytaj także:
- Obrona cywilna. "Naval": brakuje rozwiązań systemowych, obecnie możemy polegać na sobie
- Specjalsi to elita polskich wojsk. Były snajper GROM opowiada o kulisach służby
- Infrastruktura NATO i USA w Polsce. Camp Kościuszko, brygada pancerna, grupa bojowa
- Były ambasador USA: gdyby nie rozszerzenie NATO, Rosja być może już zajęłaby kraje bałtyckie i atakowała Polskę
- Najważniejsze szczyty NATO. Ten w Warszawie zmienił sojusz, rozpoczął wzmacnianie wschodniej flanki
REKLAMA