System sprzyja sprawcom. Wmawia się kobietom, że "były pijane, upadły na chodnik"

- Bagatelizowanie osoby, która przyszła z obrażeniami ciała, może się w drastycznych przypadkach skończyć nawet śmiercią - mówi nam prawniczka Feminoteki i ekspertka ds. praw człowieka Agata Bzdyń. Od momentu, gdy przerażająca relacja 19-letniej dziewczyny z Nowego Targu obiegła sieć, mijają już ponad dwa tygodnie. Jak w przypadku wielu takich spraw, po kilku dniach Internet na ten temat milknie. Ten konkretny przypadek rzuca jednak światło na o wiele głębszy problem. 

Joanna Zaremba

Joanna Zaremba

2024-07-31, 20:00

System sprzyja sprawcom. Wmawia się kobietom, że "były pijane, upadły na chodnik"
Kobiety zgłaszające przypadki przemocy seksualnej często nie mogą liczyć na wsparcie i empatię . Foto: PAP/Leszek Szymański/Shutterstock/godongphoto

Problem, z którym osoby doświadczające przemocy, w  tym przemocy seksualnej, stykają się w Polsce od lat. Przypadek 19-letniej Karoliny z Nowego Targu to tylko jeden przykład z wielu. Kropla w morzu braków systemowych, mających zapewnić osobom doświadczającym przemocy odpowiednie wsparcie i ochronę.

Atak na 19-latkę w Nowym Targu. Powrót z pracy zamienił się w koszmar

Karolina wracała do domu po dziesięciogodzinnej zmianie w pracy. W środku nocy napadł ją mężczyzna, który popchnął ją w krzaki, przygwoździł do ziemi całym ciałem, zaczął dusić i bić. Kiedy następnego dnia, pobita i podrapana, ze śladami duszenia na szyi, zgłosiła się na policję, odesłano ją do szpitala. Tam nie otrzymała żadnej pomocy. O sprawie dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych, bo właśnie tam zamieściła swój wpis z prośbą o pomoc.

Człowieka, który brutalnie napadł ją w środku nocy, wypuszczono po przesłuchaniu do domu. Zastosowano wobec niego dozór policyjny i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość 100 metrów. Dlaczego prokuratura nie zawnioskowała o areszt? W rozmowie z Onetem wyjaśniała, że to dopiero wstępny etap postępowania i że nie ma sygnałów, by mężczyzna zagrażał innym kobietom. Według ustaleń mediów, mężczyzna już wcześniej miesiącami terroryzował mieszkańców Nowego Targu. Ma też być dobrze znany policji, głównie z niebezpiecznych zachowań w miejscach publicznych: wygrażania nożem, maczetą, nachodzenia kobiet w miejscu ich pracy i kierowania gróźb pod adresem kilku z nich.

Wsparcia psychologa nie było?

Po wizycie w szpitalu 19-latka zgłosiła się na policję, gdzie przekazano jej, że zgłoszenie zostało przyjęte i że będzie informowana ws. dalszych kroków. Po kilku dniach od napaści do Karoliny zaczęły przychodzić wiadomości, otrzymała m.in. zdjęcie mężczyzny, który ją napadł. Wkrótce została ponownie przesłuchana. Policjant, który przyjął zgłoszenie od 19-latki, poinformował ją, że zakwalifikują czyn jako usiłowanie zgwałcenia. Zgodnie z jego zapewnieniami, dalsze przesłuchania pani Karoliny na komendzie miały odbywać się już w obecności psychologa. Takiego wsparcia jej jednak nie zapewniono - czytamy.

REKLAMA

O ten m.in. "szczegół" pytam prokuraturę. Dowiaduję się, że postawienie konkretnych zarzutów (wśród których nie znalazł się ten dotyczący przemocy seksualnej) było konsultowane z policją i prokuratorem prowadzącym sprawę. Co więc z doniesieniami medialnymi? - Różne rzeczy pojawiały się w artykułach. Siłą rzeczy nie mieliśmy możliwości autoryzacji tych wypowiedzi. Sam starałem się unikać sensacyjnych doniesień na temat tej sprawy - słyszę od prok. Jacka Tętnowskiego z Prokuratury Rejonowej.

Czytaj także:

Czy prokuratura prowadzi postępowanie ws. usiłowania zgwałcenia? Jak mówi mi prokurator Tętnowski, aspekt ten również będzie badany. Służby prowadzą też szereg różnych czynności wynikających z postępowania. - M.in. przesłuchiwani są świadkowie, również ci, którzy mieli dawać sprawcy potencjalnie alibi - dowiaduję się.

Poszukiwani są też inni potencjalni świadkowie zdarzenia. - Osoby, które także miały być pokrzywdzone (przez sprawcę napaści na 19-latkę - red.), ale na tę chwilę takich osób nie ma - dodaje prokurator. Potwierdza również, że 19-letnia mieszkanka Nowego Targu będzie przesłuchana przed sądem w obecności biegłego psychologa.

REKLAMA

Zarzuty z art. 160 kk, które usłyszał podejrzany - narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, oraz wynikające z niego spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni (art. 157 kk) - na tę chwilę pozostają niezmienne.

Ekspertka: "Nie powinna być przesłuchiwana w ogóle"

- Jeśli policja zakwalifikowała ten czyn jako usiłowanie zgwałcenia, to od tego momentu ta pani nie powinna być przesłuchiwana na komisariacie w ogóle - zauważa w rozmowie z PolskieRadio24.pl Agata Bzdyń, specjalistka od praw człowieka i prawniczka związana z Feminoteką. - W takiej sytuacji policja ma obowiązek jedynie przyjąć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a przesłuchanie pokrzywdzonej może odbyć się w warunkach wskazanych w art. 185c kodeksu postępowania karnego - wskazuje.

W myśl art. 185c kpk "przesłuchanie pokrzywdzonego, o którym mowa w par. 1a, w charakterze świadka przeprowadza sąd na posiedzeniu z udziałem biegłego psychologa niezwłocznie, nie później niż w terminie 14 dni od dnia wpływu wniosku. Prokurator, obrońca oraz pełnomocnik pokrzywdzonego mają prawo wziąć udział w przesłuchaniu". Ponadto na wniosek pokrzywdzonego należy zapewnić, aby biegły psycholog biorący udział w przesłuchaniu był osobą o wskazanej przez niego płci, chyba że będzie to utrudniać postępowanie.

W szpitalu usłyszała, że była pijana

Wstrząsające jest to, przez co poszkodowana musiała przejść w szpitalu - w miejscu, gdzie teoretycznie powinna otrzymać pomoc. Zamiast tego usłyszała, że pewnie była pijana, że "nieźle zabalowała" i pewnie nie wszystko pamięta - wynika z relacji pani Karoliny. Mimo wyraźnych śladów przemocy fizycznej, zadrapań, siniaków, bólu oka i szyi, a także wzmianki o tym, że uderzyła głową o ziemię - nie wykonano jej tomografii. Dostała za to skierowanie do poradni okulistycznej z terminem za pół roku.

REKLAMA

- Lekarz zasugerował mi, że byłam pijana. Powiedział, że nic nie zrobi w związku z moim urazem oka, bo w szpitalu nie ma okulisty. Dodał też, że może wsadzić mnie do karetki do Krakowa, ale mam wrócić na własny koszt. Nie zaproponowano mi nawet tomografii, żeby sprawdzić, czy nie mam wstrząsu mózgu - mówiła portalowi Goniec.pl.

Przypadek Karoliny nie jest niestety w Polsce odosobniony. Organizacje prokobiece i ich działaczki od lat walczą o to, by wprowadzić odpowiednie rozwiązania systemowe, które zapewniałyby osobom doświadczającym podobnych przestępstw kompleksową pomoc w miejscach takich jak komisariaty policji, placówki medyczne i sądy. Skandaliczne wyrażenia ze strony pracowników tych instytucji w przypadku zetknięcia się z osobą z doświadczeniem np. przemocy seksualnej zdarzaj się zatrważająco często. Wynika to z wielu aspektów, m.in. braku odpowiedniej edukacji.

"Przykre, że musimy w ogóle o tym rozmawiać"

- Powinny być prowadzone tzw. szkolenia miękkie z personelem szpitali, lekarzami itp. To jest bardzo przykre, że my musimy w ogóle o tym rozmawiać, ponieważ od lekarza wymagałabym dużo większej empatii niż od tzw. przeciętnego Kowalskiego - zauważa prawniczka. Dodaje, że rozmowy z osobą pokrzywdzoną, odpowiednie traktowanie i podejście powinny być na SOR-ze standardem. Standardem podczas wykonywania świadczeń medycznych na rzecz osoby poszkodowanej.

- To się zdarza często. Pracownicy projektują swój światopogląd, różne stereotypy na osoby pokrzywdzone. Podważają ich wiarygodność, sugerują spożywanie alkoholu lub jakichś niecnych zamiarów doniesienia na kogoś, kto jest rzekomo niewinny. Tego typu rzeczy naprawdę się dzieją - podkreśla specjalistka.

REKLAMA

Przykłady? - "Ona była pijana, uderzyła się w głowę, przewróciła się na chodnik, nic nie pamięta". Bagatelizowanie osoby, która przyszła z obrażeniami ciała, może się w drastycznych przypadkach skończyć nawet śmiercią - zaznacza.

Pokrzywdzone słyszą: "Dlaczego pani przychodzi, skoro nie ma pani żadnych dowodów?" 

Agata Bzdyń przypomina też, że fundacja Feminoteka absolutnie nie pozostaje w tej kwestii bierna. Działaczki organizacji podjęły dialog z Komendantem Stołecznej Policji, który ma na celu wprowadzenie odpowiednich szkoleń funkcjonariuszy. Chodzi o to, by wiedzieć, jak m.in. rozmawiać z osobą, która doświadczyła takiego przestępstwa. Rozmowy ze szpitalami są jednak znacznie trudniejsze.

- Ponieważ policja nie jest od tego, żeby oceniać, czy doszło do przestępstwa, czy nie. Ona jest od tego, aby przyjąć zawiadomienie i nie komentować, jak ta pani lub pan wygląda, jak się zachowuje, jakie są jej lub jego intencje itp. A często osoby pokrzywdzone słyszą jeszcze: "Dlaczego pani przychodzi, skoro nie ma pani żadnych dowodów?" - dodaje Agata Bzdyń.

"Mają poczucie, że mogą robić wszystko"

Co w takim razie powinno się zmienić na poziomie systemowym? - Przede wszystkim Ministerstwo Zdrowia powinno wprowadzić określoną procedurę postępowania z osobami, które są pokrzywdzone przestępstwem przeciwko autonomii seksualnej, życiu i zdrowiu. Powinny istnieć szczegółowe wytyczne, co powinien robić w takiej sytuacji szpital. Bo w przypadku, gdy ich nie ma, jest wolna amerykanka. Każdy robi, co chce, i niestety zdarza się to, co obserwuję również w innych sprawach - lekarze mają poczucie, że mogą z nami robić wszystko. Poczucie wszechwładzy nad nami, które niestety wykorzystują do narzucania swojego światopoglądu - wyjaśnia.

REKLAMA

Co musi się zmienić, żeby kobiety czuły się bezpiecznie? "Mamy wiele do zrobienia"

- A na to, jak te szpitale funkcjonują, wpływa brak procedur. W tych kwestiach mamy na pewno wiele do zrobienia - podsumowuje Agata Bzdyń.

W przypadku 19-latki z Nowego Targu sprawa została zakwalifikowana przez policję jako usiłowanie zgwałcenia dopiero później, więc szpital w momencie przyjęcia kobiety jeszcze nie miał tej wiedzy. Jakie dostępne rozwiązania powinno się jednak zastosować w szpitalu, do którego trafia osoba, która doświadczyła przestępstwa seksualnego? Przede wszystkim pakiet kryminalistyczny, do zabezpieczania śladów przestępstwa na tle seksualnym. W skład pakietu wchodzi m.in. sporządzenie sprawozdania z badania osoby pokrzywdzonej przestępstwem przeciwko wolności seksualnej i obyczajowości oraz protokołu zabezpieczenia śladów i pobranie wymazów z wielu konkretnych części ciała.

Atak w Nowym Targu. "Rzucił w krzaki i zaczął dusić"

"Wracałam w nocy z pracy na parking pustą ścieżką, nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i złapał za szyję, rzucił w krzaki i zaczął dusić. Zaczęłam się bronić i kopać więc nagle uciekł. Facet do 30 roku życia, około 185-190 cm, bardzo chudy w białych spodenkach typu moro, czarnej bluzie i czarnej czapce z daszkiem. Sprawa zgłoszona na policję. Może ktoś utrwalił takiego człowieka na zdjęciu/filmie, może uda się trafić na jakiś ślad" - napisała w lipcu na Facebooku 19-letnia Karolina.

W odpowiedzi na wpis otrzymała masę wiadomości, wśród nich zdjęcie swojego oprawcy. Od razu pojechała na komisariat. Sprawa wywołała jednak ogromne oburzenie wśród mieszkańców Nowego Targu. Miejscowi twierdzili, że policja od początku wiedziała, kto stoi za atakiem na młodą kobietę, gdyż donosili o tym mieszkańcy miasta. Nie było jednak "mocnych dowodów" - twierdzili funkcjonariusze. Jak wynika z tłumaczeń policji, dopiero "dodatkowe wyjaśnienia" pokrzywdzonej i "dalsza praca operacyjna" pozwoliły na zatrzymanie go. Mężczyzna nie przyznał się do winy i po przesłuchaniu wyszedł na wolność. Zastosowano wobec niego dozór policyjny (musi trzy razy w tygodniu meldować się na komendzie) i zakaz zbliżania do poszkodowanej i jej pracy. Sprawa jest w toku.

REKLAMA

W związku z oskarżeniami o opieszałość policji oraz zachowanie pracowników szpitala, Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie wystosowała specjalne oświadczenie, w którym odnosi się do owych zarzutów. Oświadczenie z 24 lipca br. można przeczytać tutaj. 


Źródła: Polskieradio24.pl/Onet.pl/Podhale24.pl/Goniec.pl/Facebook/wmkor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej