Limuzyną do samolotu i osobistej poczekalni. To nie jedyne kontrowersje wokół szefa PKOI

Joanna Zaremba

Joanna Zaremba

2024-08-13, 14:13

Limuzyną do samolotu i osobistej poczekalni. To nie jedyne kontrowersje wokół szefa PKOI
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Tomasz Jastrzebowski/REPORTER/East News

Rodzina prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza miała polecieć na igrzyska olimpijskie do Paryża ze specjalną odprawą VIP - dowiedział się reporter Radia ZET, Mariusz Gierszewski. Dziennikarz ustalił, że w przeciwieństwie do sportowców miała ona skorzystać z całego pakietu udogodnień. Żaden/żadna z reprezentantów/reprezentantek Polski nie poleciał/a do Paryża w tak luksusowych warunkach - miał przekazać informator radia. To nie pierwsza tego rodzaju kontrowersja związana z szefem najważniejszej organizacji olimpijskiej w Polsce. 

Co zawiera tzw. pakiet VIP, będący efektem zawartej kilka lat temu umowy o współpracę pomiędzy Polskim Komitetem Olimpijskim a Polskimi Portami Lotniczymi S.A.? Przede wszystkim, strefa VIP na lotnisku to jakieś 1600 złotych za osobę i tysiąc za każdą kolejną. W cenie znajduje się m.in. możliwość oczekiwania na lot w "ekskluzywnych salonikach" - pisze RadioZET.pl. Ponadto ma się do dyspozycji przekąski, dania ciepłe, a korzystający przywożony jest na lotnisko limuzyną. Te same udogodnienia dotyczą przylotów. Do tego dyskretna odprawa bagażowa, biletowa, celna i kontrola bezpieczeństwa.

"Według informatorów Radia ZET do dnia rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu z usługi VIP Line nie skorzystał żaden sportowiec wylatujący na igrzyska. Z luksusowej odprawy korzystali za to członkowie rodziny prezesa Piesiewicza" - podkreśla portal.

Rodzina Piesiewicza poleciała na igrzyska. Limuzyna, ekskluzywna salonik i przekąski

Reporter Radia ZET przypomniał słowa szefa PPL Stanisława Wojtery z okazji ogłoszenia przedłużenia współpracy z PKOl. Wojtera zapewniał wówczas, że "kilkusetosobowa reprezentacja olimpijska będzie mogła liczyć na szereg udogodnień ze strony lotniska. PPL S.A. zapewni kadrze wsparcie przed podróżą i po powrocie oraz zadba o wygodę i komfort sportowców, udostępniając im lotniskowe usługi premium" - mówił.

Radio ustaliło również, że od czasów objęcia funkcji prezesa PKOl przez Piesiewicza członkowie jego rodziny mieli skorzystać z usług VIP na lotnisku Chopina 35 razy. "Zamawiającym był Polski Komitet Olimpijski, który rozlicza usługę w ramach umowy barterowej z Polskimi Portami Lotniczymi" - czytamy.

REKLAMA

Czytaj także:

Portal podkreślił, że w odpowiedzi postawione przez dziennikarza 27 pytań Polski Komitet Olimpijski wysłał jedynie krótką informację. "Uprzejmie informujemy, że Polski Komitet Olimpijski nie pokrywa kosztów przelotów, ani kosztów przejścia przez strefę VIP Line członków rodziny Prezesa PKOl Radosława Piesiewicza" - cytowało Radio ZET. Redakcji przekazano też, że na pytania ws. rozliczania kosztów korzystania przez strefę VIP członków rodziny prezesa PKOI w barterze, komitet odpowie po powrocie sztabu PKOl z igrzysk w Paryżu.

Piesiewicz na billboardach. Internet nie zostawił suchej nitki na prezesie PKOl

Ustalenia Radia ZET odbiły się dziś w Polsce szerokim echem i nic dziwnego, że podchwyciła je większość portali. Ale to tylko kropla w morzu kontrowersji wokół osoby Radosława Piesiewicza, okrzykniętego np. przez Wyborczą "prezesem totalnym". Skąd ten przydomek? Nie dziwi on na pewno tych, którzy jego aktywnością medialną interesują się od lat. Trudno nie zgodzić się z faktem, że obecny prezes PKOl nie oszczędza na swoim wizerunku. A pokazała to tzw. afera billboardowa. Okazało się bowiem, że jedną z "najjaśniejszych gwiazd" sesji zdjęciowej promującej polską reprezentację na igrzyskach olimpijskich w Paryżu - obok Igi Świątek i Wilfredo Leona - był właśnie Radosław Piesiewicz.

REKLAMA

Twarz szefa PKOl uśmiechała się do milionów Polaków z zawieszonych na ulicach banerów, a Internet miał używanie. Komentarza nie odmówiła sobie nawet legenda polskiej piłki nożnej, Zbigniew Boniek. "Dobre, a pan Prezes to w jakiej konkurencji?" - napisał na platformie X.com wiceprezydent UEFA.

Tego rodzaju komentarzy było znacznie więcej, a internauci zarzucali szefowi PKOl skłonności narcystyczne, ironicznie pytali, czy startuje w igrzyskach i sugerowali, że tak kuriozalne fotografie mogą być tylko fotomontażem. "Mistrzostwa lansu i bansu", "Prezes kocha siebie z wzajemnością",  "A ja myślałam że to fotomontaż..." - to tylko niektóre z prześmiewczych wpisów.

Jednak wręcz przeciwnie: to była prawdziwa sesja, a sam Radosław Piesiewicz był z niej niezwykle zadowolony, czego wyraz dał w późniejszym wywiadzie na antenie Polsat News: - Uważam, że to bardzo trafiony pomysł, ponieważ jesteśmy jednym teamem. Kibicujmy naszym reprezentantom - stwierdził w lipcu br.

Z polskiej firmy na niemieckiego Adidasa. Ta decyzja wywołała wściekłość

To koniec kontrowersji, związanych z decyzjami Piesiewicza à propos igrzysk. Ogólne oburzenie w październiku 2023 roku wywołał fakt, iż komitet postanowił ubrać polskich reprezentantów w stroje niemieckiej marki Adidas. A to oznaczało koniec wieloletniej współpracy z polską firmą 4F, która od 2010 roku ubierała polskich sportowców. Po prezentacji strojów, w których o medale walczą teraz polscy sportowcy, pojawiło się wiele zarzutów, m.in. o ich jakość, krój i estetykę. Powoływano się też na patriotyzm gospodarczy, czy też raczej - na jego brak. 

REKLAMA

Do tego stopnia, że głos zabrało Ministerstwo Sportu i Turystyki. Resort podkreślił w komunikacie, że wybór dostawcy strojów leżał tylko i wyłącznie po stronie PKOl.

Sam prezes komitetu był ze swojej decyzji zadowolony, czemu z kolei dał wyraz w rozmowie ze Sport.pl. - Osobiście jestem zachwycony. To może być bardzo subiektywna opinia, ale dla mnie najważniejsza jest opinia naszych sportowców. W czwartek byłem we Francji na oficjalnej prezentacji kolekcji i widziałem, że nasi sportowcy byli zachwyceni. To jest dla mnie najważniejsze i to pokazuje, że idziemy w dobrą stronę - stwierdził.

Tyle PKOl dostał od spółek skarbu państwa. "Sportowcy i opinia publiczna mają prawo wiedzieć"

Do tego dodajmy informacje sprzed doby, które ujawnił obecny minister sportu. "Zakończyliśmy IO w Paryżu! Sportowcy, kibice, cała opinia publiczna mają prawo wiedzieć, ile kosztowały nasze przygotowania do IO. Ta wiedza powinna stać się przedmiotem debaty o efektywności finansowania polskiego sportu, poszczególnych związków sportowych i PKOl" - napisał Sławomir Nitras. 

REKLAMA

Dane, które przedstawił szef resortu, ujawniają finansowanie z budżetu państwa przygotowań w latach 2022-24 (chodzi o finansowanie letnich sportów olimpijskich). Szef resortu przekazał m.in., że Polski Komitet Olimpijski w tym okresie otrzymał od MSiT i spółek skarbu państwa 92 163 180 złotych. Z kolei polskie związki olimpijskie w tym samym czasie miały dostać z budżetu państwa 785 659 000 złotych.

"Na kolejnych grafikach prezentujemy zestawienie finansowania ze strony ministerstwa dla poszczególnych związków. Konsekwentnie będziemy wymagać pełnej transparentności finansowej ze strony PKOl i związków sportowych. Wszystkie niepokojące sygnały, jakie napłynęły ze strony zawodniczek i zawodników, zostaną sumiennie wyjaśnione" - dodał minister sportu, załączając do wpisu odpowiednie zdjęcia.

Kontrowersje wokół szefa PKOl. Wpłaty na PiS i śledztwo CBA

Kolejny kontrowersyjny temat to polityczne powiązania szefa PKOl. A dokładniej powiązania z Prawem i Sprawiedliwością. Piesiewicz nie od dziś nazywany jest m.in. "przyjacielem" prominentnego przedstawiciela tej partii, Jacka Sasina.

REKLAMA

"Rodzina PiS bierze PKOl. Szefem został Radosław Piesiewicz, przyjaciel Jacka Sasina" - taki tytuł mogliśmy zobaczyć m.in. na portalu "Wyborczej" w kwietniu 2023 roku, po tym, jak Piesiewicz wygrał wybory na szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

To właśnie wtedy media, które relacjonowały wybór Piesiewicza na stanowisko najważniejszej organizacji olimpijskiej w naszym kraju, przypomniały o najważniejszych kontrowersjach wokół 43-latka.

Znajomość z Sasinem pomogła? 

A powoływano się przede wszystkim na publikację "Newsweeka" z 2017 roku, z której wynikało m.in., że wpływowego działacza z byłym ministrem aktywów państwowych miała łączyć nie tylko bliska, wieloletnia znajomość. Piesiewicz miał mu również pożyczać pieniądze. Faktem tym m.in. interesowało się swego czasu Centralne Biuro Antykorupcyjne, ale sprawę umorzyła prokuratura. Lata później w rozmowie ze Sport.pl Piesiewicz stwierdził, że CBA działało na "zlecenie polityczne".

Oprócz tego dziennikarze donosili, że Piesiewicz miał wspierać finansowo kampanie wyborcze PiS w 2014 i 2015 roku.

REKLAMA

"Piesiewicz dzięki znajomości z Sasinem został wcześniej doradcą dwóch urzędów w Wołominie, obsadzonych przez ludzi PiS (zarobił na tym co najmniej 170 tys. zł). Już po odejściu z urzędu, w kampanii wyborczej, wpłacił w sumie 30 tys. zł na Prawo i Sprawiedliwość. Obaj, Piesiewicz i Sasin, byli związani ze spółką Alfa Star oraz jej właścicielem Sylwestrem Strzylakiem (firmy Strzylaka mają milionowe zaległości wobec skarbu państwa i długi w PZPS). Piesiewicz z Sasinem widywani byli na polu golfowym należącym do ich wspólnego znajomego, szefa upadłej firmy Włodarzewska" - można było przeczytać w 2017 roku na łamach "Newsweeka".

"Przyjaźnię się z Sasinem, ale znam też Schetynę"

Wszystkie te doniesienia sam zainteresowany stanowczo dementował. Dziennikarzom, którzy wtedy przeprowadzali z nim wywiad, mówił np.: "Jakby panowie pogrzebali, to pewnie by się okazało, że w 2010 roku wpłacałem na PO".

W kwietniu 2023 roku, w rozmowie ze Sport.pl twierdził natomiast, że "wcale nie przychodzi do PKOl-u jako polityk", bo "nie ma żadnej legitymacji partyjnej". - Tak, znam się i się przyjaźnię z panem Sasinem. Ale znam też pana Schetynę związanego z PO. I czy to jest coś złego? Myślę, że sport powinien łączyć, a nie dzielić - oświadczył.

Nagły zwrot po wyborach

Jest październik 2023 roku. Koalicja Obywatelska wraz z Lewicą i Trzecią Drogą, po ośmiu latach rządów PiS, wygrywa wybory do Sejmu i Senatu. Pod koniec października Piesiewicz rozmawia z Agnieszką Niedziałek ze Sport.pl i stanowczo odcina się od wcześniejszego obozu władzy. Warto bowiem zaznaczyć, że przecież zarówno kierownictwo nad Polskim Związkiem Koszykówki, jak i Polskim Komitetem Olimpijskim objął w czasie rządów obozu Zjednoczonej Prawicy.

REKLAMA

Dalej próbuje też zrzucić się z siebie łatkę "człowieka PiS-u", która przylgnęła do niego z powodu opisywanej przez media przyjaźni z Sasinem i wpłat na kampanie PiS, ale okazuje się to trudniejsze. Dlaczego? "Przez pierwsze pół roku jego pracy w PKOl wśród partnerów pojawiło się kilka spółek Skarbu Państwa" - wyjaśnia Sport.pl. Na to 42-latek również ma odpowiedź. W rozmowie z dziennikarką portalu zapowiada rozmowy z przedstawicielami nowych władz kraju i szefami państwowych spółek.

- Przypisywanie mi, że jestem człowiekiem PiS-u, jest chorobliwe i nieprawdziwe - bronił się Piesiewicz na łamach Sport.pl. Oberwało się też poprzedniemu ministrowi sportu z PiS. - Nie boję się krytykować osób, które nie dbają o polski sport. Jak choćby głośno oceniając ministra Witolda Bańkę. Nie boję się tego powiedzieć. Z mojego punktu widzenia on - mówiąc, że PZS-y są rakiem polskiego sportu - przegrał wszystko, jeżeli chodzi o te organizacje - przekonywał rozmówca wspomnianego portalu.

Korzyści z przyjaźni z PiS? Rezygnacja ze stanowiska

Głośna publikacja "Newsweeka" z 2017 roku zbiegła się w czasie z wiceprezesowaniem przez Piesiewicza Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej. W tym samym roku złożył on rezygnację z pełnionej funkcji. "Na pewno 'pomogło' w tym ujawnienie przez 'Newsweek' wcześniej nieznanych informacji" - pisał w kwietniu 2023 r. "Przegląd Sportowy". Radosław Piesiewicz w listopadzie 2018 r. został prezesem Zarządu Polskiego Związku Koszykówki, a w 2022 roku wybrano go na drugą kadencję. 

REKLAMA

Dodatkowo "Przegląd" przypomina też serię artykułów "Polityki", która zarzucała szefowi PKOl pobieranie prowizji od umów ze spółkami skarbu państwa. Piesiewicz oczywiście stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom.

Piesiewicz kandydatem PiS na prezydenta? 

Ale "afera billboardowa" miała jeszcze drugi, fascynujący aspekt. Poruszenie wywołał wówczas na platformie X dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski, Szymon Jadczak. "Kolejna osoba wysyła mi plotkę z miasta, że PiS rozważa pana Piesiewicza jako kandydata na prezydenta. Że to niby nowa wersja Andrzeja Dudy. Sorry, nie jestem w stanie w to uwierzyć" - napisał w serwisie X.

Choć z wpisu Jadczaka emanował wyraźny sceptycyzm, w sieci zawrzało. O potencjalne polityczne ambicje zapytano Piesiewicza na antenie Polsat News. - Jestem prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, skupiam się na tym, żebyśmy dobrze przygotowali start naszych zawodniczek i zawodników na IO. To jest priorytet. Codziennie ciężko pracujemy, żeby przygotować jak najlepsze warunki naszym sportowcom (...) - oznajmił wtedy.

Co z kandydaturą na prezydenta? Szef PKOl stwierdził, że "nie chce gdybać". - Dziś to nie jest temat. Dzisiejszym tematem jest to, żeby nasi sportowcy mieli wszystko. (...) Nie ma nic na rzeczy, proszę mi wierzyć. Prezes PKOl to najważniejsza rola, jaką mogę sobie wyobrazić. Jestem dumny, że mogę pełnić tę funkcję - przekonywał.

REKLAMA

Prezes PKOl z dłuższą kadencją. "Polityka weszła do sportu"

Na pewno jednak zadbał o ciągłość swojej kadencję w PKOl-u. Bo tzw. wisienką na torcie są zeszłoroczne zmiany w długości kadencji prezesa, które nazywano wprost skandalem. Chodzi o ustalenia serwisu WP "Sportowe Fakty", który pod koniec października 2023 roku dotarł do nowego statutu komitetu.

Wynikało z niego, że kadencja szefa PKOl-u ma zostać wydłużona do ośmiu lat - co dotyczy również okresu "rządów" Piesiewicza.

Fakt ten mocno skrytykowała np. posłanka Koalicji Obywatelskiej Jagna Marczułajtis-Walczak - jedna z pierwszych snowboardzistek w  kraju, wielokrotna mistrzyni, reprezentantka kraju i trzykrotna olimpijka.

- To skandal i wydarzenie bez precedensu w polskim sporcie. Projekt pokazuje, jak mocno polityka weszła do tego sportu. Odbijają się w nim jak w soczewce rządy PiS-u, który nie chce oddać władzy. Prezes PKOl łamie zasady fair play, byle rządzić najdłużej, jak się da - mówiła wówczas "Sportowym Faktom".

REKLAMA

Źródła: RadioZET.pl/Przegląd sportowy/Onet.pl/Newsweek.pl/Polsat News/Polityka.pl/wyborcza.pl/Sport.pl/PolskieRadio24.pl/WP Sportowe Fakty/X.com/opracowała: Joanna Zaremba

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej