Kuczmierowski przemówił. Zdradził, gdzie obecnie przebywa
Michał Kuczmierowski w wywiadzie udzielonym portalowi wPolityce.pl twierdzi, że jest w Londynie. - Nie uciekam przed wymiarem sprawiedliwości, nie szukam żadnego schronienia. Jestem jednak zainteresowany uczciwym procesem. Chcę wrócić do Polski w momencie, gdy będę miał gwarancję uczciwego postępowania, uczciwego procesu - mówi poszukiwany listem gończym były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
2024-08-28, 12:45
Michał Kuczmirowski tłumaczył, że jest "publicznie piętnowany, co sprawia, że jego możliwości znalezienia zajęcia w kraju są bardzo ograniczone". - A mam na utrzymaniu rodzinę, w tym trójkę dzieci - mówi w rozmowie z serwisem wPolityce.pl.
Jak zapewnia, "nie ucieka przed wymiarem sprawiedliwości, nie szuka żadnego schronienia". Dodaje jednocześnie, że "jest jednak zainteresowany uczciwym procesem". - Chcę wrócić do Polski w momencie, gdy będę miał gwarancję uczciwego postępowania, uczciwego procesu - podkreśla.
Zdaniem byłego szefa RARS "działania prokuratury są podejmowane po zapowiedziach polityków PO". - To widać gołym okiem. Jeśli po kilku miesiącach ciszy prokuratura postanawia mnie zatrzymać, bo dwa dni później premier ma konferencję o rozliczeniach PiS, to znaczy, że potrzebny był fajny obrazek medialny. Kolejne działania prokuratury są podejmowane po zapowiedziach kluczowych polityków PO o zaostrzeniu rozliczania PiS. A medialne przecieki z prokuratury na temat postępowania są skoordynowane z działaniami komunikacyjnymi rządu - wyjaśnia.
Jak mówi, "w tych warunkach trudno mu uznać, że jego sprawa prowadzona jest w sposób uczciwy, profesjonalny, jest natomiast jasne, iż jest ona napędzana politycznie". - Gdy będę miał pewność, że czeka mnie obiektywne, rzetelne postępowanie, natychmiast wracam do kraju - dodaje.
REKLAMA
List gończy
Zapytany o wydanie za nim listu gończego stwierdził, że "to jest działanie skandaliczne, niemające nic wspólnego z państwem prawa, o którym tak wiele w ostatnich miesiącach słyszeliśmy".
- Nigdy nie ukrywałem się przed wymiarem sprawiedliwości. Wręcz przeciwnie, sam ten kontakt wywoływałem, błyskawicznie odpowiadałem na wszelkie pytania czy to CBA, czy też prokuratury. List gończy został wydany, gdy przebywałem na wakacjach, gdy miałem bardzo ograniczony dostęp do internetu, do narzędzi komunikacji - podkreśla.
Twierdzi jednocześnie, że nikt się z nim nie kontaktował. - Nie było żadnego telefonu - zaznacza. Dodaje, że "wezwanie na posiedzenie sądu aresztowego dostarczono nie jemu, ale członkom jego rodziny, w sobotę, trzy dni przed posiedzeniem".
- Policjant się śpieszył, bo chciał iść na urlop, a miał rozkaz, by wezwanie wręczyć komukolwiek. To pokazuje, że tu nie chodzi o wyjaśnienie czegokolwiek, ale o zagmatwanie, wykorzystanie w ramach potrzeby politycznej - ocenia.
REKLAMA
W poniedziałek Prokuratura Krajowa informowała, że wydano list gończy za Michałem Kuczmierowskim, byłym prezesem Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, podejrzanym w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w RARS.
Czytaj także:
- Robił kampanię PiS i zatrudnił matkę kolegi z Orlenu. Zarobił fortunę na zleceniach
- "Trwają prace, dotrzymamy terminów". Siemoniak o likwidacji CBA
wpolityce.pl/pkur/wmkor
REKLAMA