Spór wokół głosów. Kaczyński mówi o "szajce"

Jarosław Kaczyński uważa, że nie ma podstaw do ponownego przeliczenia wszystkich głosów oddanych w wyborach prezydenckich, ponieważ "wybory były uczciwe". Według niego ci, którzy kwestionują ich wyniki, robią to, bo nie potrafią pogodzić się z porażką.

2025-06-24, 12:24

Spór wokół głosów. Kaczyński mówi o "szajce"
Kaczyński: nie ma podstaw do przeliczenia wszystkich głosów, wybory były uczciwe. Foto: Pawel Wodzynski/East News

Spór wokół ponownego liczenia głosów

Prezes Prawa i Sprawiedliwości pytany we wtorek przez dziennikarzy w Sejmie, dlaczego, wobec doniesień o nieprawidłowościach, nie można przeliczyć ponownie głosów w wyborach prezydenckich, Jarosław Kaczyński odpowiedział, "bo nie ma żadnych podstaw".

- W ogóle nie ma takiej instytucji przeliczenia wszystkich głosów, a jest zasada legalizmu, państwo działa na podstawie i w ramach prawa - dodał, zaznaczając, że "wybory były uczciwe". Ocenił, że "jest dużo polityków, którzy w ten czy inny sposób kwestionują wyniki wyborów", "bo po prostu nie potrafią pogodzić się z porażką".

Dodał, że "nie jest w interesie Polski to, co wyprawia ta szajka, która teraz próbuje wmówić, że były sfałszowane wybory". Dopytywany, dlaczego wzbrania się przed postulatem przeliczenia głosów tam, gdzie jest to konieczne, Kaczyński odpowiedział: "bo to jest całkowicie bezprawne".

Na uwagę, że pewnie sam by protestował, gdyby wiedział, że jego głos oddany na Karola Nawrockiego został "przerzucony" w komisji wyborczej na Rafała Trzaskowskiego, szef PiS odpowiedział, że "nie ma żadnych przesłanek ku temu, żeby sądzić", że tego typu nieprawidłowości zdarzyły się w wielu przypadkach. Dodał, że dziennikarze nawet nie wiedzą, czy tak było w tych komisjach, w których SN zlecił oględziny kart, bo nie było żadnych oficjalnych informacji na ten temat.

REKLAMA

Dziennikarze przypomnieli, że według informacji z prokuratury np. w jednej z dwóch komisji obwodowych w Bielsku-Białej, w których doszło do nieprawidłowości, 160 głosów oddanych na Trzaskowskiego umieszczono w pakiecie z głosami przypisanymi Nawrockiemu i tak zapisano je w protokole. Na uwagę, że to jest konkretna liczba głosów i czy dla "czystości sprawy" warto jednak byłoby przeliczyć głosy, szef PiS powtórzył, że "nie ma żadnego powodu, by kwestionować wynik wyborów".

- Wiemy, że to jest straszliwa klęska tej koalicji, droga do jej upadku, a następnie do rozliczenia tego wszystkiego, co tu się wyprawiało - powiedział Kaczyński.

SN analizuje protesty wyborcze. W części komisji błędy

Sąd Najwyższy, który rozpatruje protesty złożone przeciwko wyborowi prezydenta RP, zlecił oględziny kart do głosowania, czyli w praktyce ponowne przeliczenie głosów, w kilkunastu obwodowych komisjach w kraju. Dotychczas SN za zasadne, bez wpływu na wynik wyborów, uznał trzy protesty przeciw wyborowi prezydenta.

W weekend poinformowano, że upoważniony przez prokuratora generalnego Adama Bodnara prokurator z Departamentu Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej zapoznał się w SN z protokołami oględzin kart do głosowania z 10 obwodowych komisji wyborczych. Według informacji z prokuratury w 7 z nich doszło do zamiany głosów, co skutkowało błędnym przyjęciem, że większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki.

REKLAMA

Według informacji z poniedziałku na razie w SN zarejestrowano 10,5 tys. protestów wyborczych, szacuje się, że wszystkich protestów wpłynęło blisko 50 tys.

Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego powinno zapaść to rozstrzygniecie, jest 2 lipca.

Czytaj także:

Źródło: PAP/nł/k

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej