Koniec misji Polaka na ISS. Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię [TRANSMISJA]

Kapsuła Dragon Grace z czworgiem astronautów misji Ax-4, w tym Polakiem Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim, odłączyła się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i wraca na Ziemię. Za kilkanaście godzin ma wodować w Pacyfiku. Transmisję można oglądać w portalu PolskieRadio24.pl.

2025-07-14, 20:30

Koniec misji Polaka na ISS. Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię [TRANSMISJA]
Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię. Foto: Axiom 4

Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię. Pożegnał się z ISS [TRANSMISJA]

Powrót misji Ax-4 na Ziemię. Kapsuła Dragon Grace opuściła ISS. Tak będzie wyglądała trasa

Kapsuła Dragon Grace manewruje z wykorzystaniem silników Draco, które mają stopniowo obniżyć jego orbitę i wprowadzić go w atmosferę Ziemi pod odpowiednim kątem. Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) opisała, że już z wyłączonymi silnikami Dragon wejdzie w atmosferę, rozgrzewając się do temperatury ok. 1600 st. C. Tuż przed tą fazą kapsuła obróci się tak, aby osłona termiczna chroniąca statek była skierowana w stronę planety. Po przejściu przez wyższe warstwy atmosfery nastąpi rozłożenie dwóch małych spadochronów stabilizujących (na wysokości około 5,7 km nad Ziemią) i czterech głównych (ok. 2 km).

NASA podała, że kapsułę wyłowi z oceanu statek należący - podobnie jak Dragon - do firmy SpaceX. Z jego pokładu helikopter przetransportuje członków misji Ax-4 do Houston (na pokładzie śmigłowca astronauci przejdą pierwsze badania medyczne), a stamtąd samolot zabierze Uznańskiego-Wiśniewskiego do Europy.

POLSA zaznaczyła, że powrót z ISS został zaprojektowany jako w pełni autonomiczny proces, który nie wymaga żadnych działań ze strony załogi na pokładzie kapsuły Dragon.

Sukces misji drugiego Polaka w kosmosie. "Cele naukowe zrealizowane w 100 proc."

Priorytetowe cele misji naukowo-technicznej IGNIS zostały wykonane w 100 proc. - zaznacza w komunikacie Polska Agencja Kosmiczna. W ciągu ostatnich dwóch tygodni ok. 132 godzin poświęcono na realizację celów ESA, w dużej mierze w ramach polskiej misji IGNIS. Biorąc pod uwagę również czas załogi Ekspedycji 73, było to łącznie około 145 godzin - czytamy w komunikacie. 

Uznański-Wiśniewski poświęcił na realizację tych celów 95 godzin, w tym na 12 polskich eksperymentów (1 eksperyment polski - z puli 13 - jest realizowany głównie na Ziemi, czyli jego przeprowadzenie nie wymagało angażowania czasu polskiego astronauty na ISS) i cztery eksperymenty ESA. Prowadził też działania edukacyjne i komunikacyjne. Również reszta załogi pracowała nad polskimi eksperymentami.

Polski astronauta poświęcił też około 5,5 godz. na realizację eksperymentów węgierskich oraz 4,5 godzin na zadania Axiom Communications. Łącznie, w ciągu dwóch tygodni, polski astronauta realizował wszystkie zaplanowane działania przez 105 godzin, w tym 62,4 proc. tego czasu zajęły prace nad programem technologiczno-naukowym.

Misja przedłużona o tydzień. Powodem ustawienie ISS wobec Słońca

Misja Axiom-4 wystartowała z Centrum Kosmicznego na Florydzie 25 czerwca. Pierwotnie miała potrwać dwa tygodnie, wydłużyła się jednak o blisko tydzień. Miało to związek z ustawieniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej względem Słońca - chodzi o bezpieczny kąt lotu powrotnego na Ziemię.

Proces powrotu kapsuły Dragon na Ziemię jest bardzo skomplikowany i niebezpieczny. Potrwa około 20 godzin. Kapsuła będzie krążyć wokół Ziemi, a następnie wejdzie w atmosferę naszej planety. Wejście w atmosferę to najbardziej niebezpieczny etap misji kosmicznej - mówi dr Tomasz Barciński z CBK PAN. - W czasie startu rakiety, która w razie katastrofy może nawet wybuchnąć, astronauci dysponują systemem ratunkowym. Kapsuła odłącza się od rakiety i bezpiecznie ląduje. Tymczasem w czasie powrotu, po wejściu w atmosferę, nie można uciec, ani już się wycofać. Pozostaje tylko prawidłowy lot i lądowanie - tłumaczy ekspert. 

Czytaj także: 

- Kluczowe jest wejście w atmosferę pod odpowiednim kątem. Jeśli kąt będzie zbyt łagodny, kapsuła odbije się od atmosfery, trochę jak kamyk rzucony na wodę. To nie jest najgorszy scenariusz, bo astronauci mogą spróbować potem ponownego wejścia i w razie czego - kolejnych. Dużo bardziej niebezpieczny jest lot zbyt stromy. Wtedy bowiem kapsuła rozgrzeje się tak bardzo, że po prostu spłonie. Lot musi się więc odbyć po dosyć wąskim torze - opisał dr Barciński.

(PAP)

Dodał, że kapsuła Dragon wracając na Ziemię będzie trochę przypominała meteor. - Temperatura bierze się stąd, że kapsuła, poruszając się z ogromną prędkością przez atmosferę, spręża znajdujące się przed nią powietrze. To proste zjawisko fizyczne - to samo, które działa, gdy np. pompuje się rower i czujemy, że pompka się nagrzewa. W przypadku powrotu z kosmosu sprężanie i temperatura są jednak tak wysokie, że powietrze zamienia się w plazmę. Kapsuła przypomina wtedy otoczony ogniem bolid. Mówimy nawet o 2 tys. stopni C. Dlatego jej przód musi być pokryty specjalną osłoną termiczną - tłumaczył.

Cisza na łączach podczas powrotu z kosmosu

Zauważył przy tym, że jonizacja powietrza powoduje jednak jeszcze jeden kłopot - zakłóca komunikację radiową do tego stopnia, że staje się ona niemożliwa. - Przez pewną część lotu mamy więc do czynienia z ciszą radiową. To bardzo nerwowy okres dla obsługi naziemnej - wszyscy czekają na pierwsze dostępne informacje o statusie pojazdu - powiedział.

(PAP) (PAP)

Przypomniał, że powroty astronautów z kosmosu są doskonale dopracowane i od dekad odbywają się bezpiecznie. - Ta technologia jest już doskonale znana. Całą procedurę obsługują automaty, a gdyby z jakiegoś powodu zawiodły, astronauci są przeszkoleni, aby przeprowadzić lądowanie ręcznie. Ponadto nowoczesna kapsuła, jaką jest Dragon SpaceX, choć jest w dużo mniejszym stopniu przetestowana w realnych warunkach od Sojuzów, ma dużo bardziej zaawansowane systemy i można się spodziewać większego bezpieczeństwa - ocenił.

Trudny powrót do grawitacji. Astronauci będą pod stałą opieką lekarzy

Wodowanie odbędzie się w Pacyfiku u wybrzeży Kalifornii. Następnie Uznański-Wiśniewski poleci do Kolonii w Niemczech, gdzie znajduje się siedziba Europejskiego Centrum Astronautów Europejskiej Agencji Kosmicznej. Trafi do ośrodka Niemieckiego Centrum Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (DLR) "Envihab". Zespół medycyny kosmicznej ESA będzie monitorował jego stan zdrowia i kondycję podczas powrotu do ziemskiej grawitacji. 

Czytaj także: 

- Po dwóch tygodniach nie będzie to tak trudne, jak po dłuższych - niemal półrocznych misjach - zauważył naukowiec CBK PAN. - Jednak nawet patrząc na filmy pokazujące Sławosza i innych astronautów na stacji, można zauważyć pewne zmiany w ich organizmach, na przykład pewne opuchnięcie twarzy. To wynik z nagromadzenia się wody w okolicach głowy. Mikrograwitacja działa silnie na różne układy organizmu, nawet na pracę pojedynczych komórek - dodał dr Barciński. 

Źródła: Polskie Radio/PAP/mbl

Polecane

Wróć do strony głównej