Od Sasa do Lasa, czyli Hołownia poszukujący. Felieton Magdaleny Złotnickiej

2021-02-01, 15:00

Od Sasa do Lasa, czyli Hołownia poszukujący. Felieton Magdaleny Złotnickiej
Prezes ruchu Polska 2050 Szymon Hołownia. Foto: Forum/Mateusz Włodarczyk

Posłanka Hanna Gil-Piątek z Lewicy, senator Jacek Bury z Koalicji Obywatelskiej, a ostatnio - dawna "ministra" sportu Joanna Mucha – Szymon Hołownia buduje sobie stronnictwo w parlamencie. Patrząc taktycznie - niby dobrze, bo żeby istnieć w polityce, trzeba mieć swoją reprezentację w Sejmie i Senacie. Tyle że wszystko wskazuje, iż Hołownia bierze, co mu w ręce wpadnie. A z ekipą "od Sasa do Lasa" trudno o spójny program polityczny.

Szymon Hołownia zbił kapitał polityczny, uzyskując niezły - jak na politycznego debiutanta - wynik w wyborach prezydenckich. Postanowił nie zasypiać gruszek w popiele i powołał Polskę 2050. Rozpoczął też zbieranie ekipy, która miałaby być motorem nowego projektu. Do nowego ruchu na jesieni 2020 roku przystąpiła ówczesna posłanka Lewicy Hanna Gil-Piątek. Już wówczas zastanawiało mnie, co nią kieruje - pożegnawszy się z Klubem Parlamentarnym Lewicy, nie zyskała wszak wiele - w Sejmie występuje od tej pory jako posłanka niezależna, a takim trudno - zwłaszcza uzyskać reelekcję. Sytuacja była o tyle ciekawa, że nie posypały się za nią kolejne odejścia, transfery. Na kolejny akces do Polski 2050 trzeba było czekać prawie pół roku - dopiero po kilku miesiącach Hołownię wsparł senator Jacek Bury, który dla niego opuścił Koalicję Obywatelską. Potem Joanna Mucha - minister sportu w rządzie PO-PSL, obecnie posłanka. To jednak - jak wynika z kuluarowych rozmów - nie wyczerpuje sejmowych apetytów Hołowni. Jeszcze jesienią media pisały o tym, że mógłby chcieć zaanektować posła KO z Wielkopolski, Franciszka Sterczewskiego. Z moich rozmów z członkami Koalicji Obywatelskiej wynika, że zmiana barw w wykonaniu poznańskiego posła cały czas nie jest wykluczona, a Hołownia szuka także innych chętnych. Miał prowadzić rozmowy z Klaudią Jachirą, ale ona zbyt mocno związana jest z ugrupowaniem Zielonych, miał odbywać rozmowy z kierownictwem Nowoczesnej, ale na razie - też bez decydujących rozstrzygnięć.

Powiązany Artykuł

1200.jpg
"Atak na rozum i godność człowieka". Fogiel o słowach Hołowni ws. wyroku TK

Polowanie na parlamentarzystów z całą pewnością ułatwią Hołowni sondaże, te wskazują, że ma szansę zagrozić Koalicji Obywatelskiej. Na przykład z niedawnego badania przeprowadzonego przez Social Changes dla portalu wPolityce.pl wynika, że zdaniem ankietowanych ugrupowanie, które ma największe szanse pokonać PiS w 2023 roku, to właśnie Polska 2050. Taką odpowiedź wskazało 26 proc. pytanych, KO była druga (15 proc. odpowiedzi). Biorąc pod uwagę ewidentny kryzys tożsamościowy i polityczny Koalicji Obywatelskiej, a także fakt, że wulgarność i prymitywizm haseł wygłaszanych na protestach spod szyldu "Strajku Kobiet" przyrasta wizerunkowo do Lewicy, jako do najbliższej ideowo liderkom protestów, trudno się dziwić, że część polityków może chcieć zatroszczyć się o miękkie lądowanie w innej formacji.

Dochrapanie się własnej reprezentacji w parlamencie nie poprzez sukces wyborczy (podczas ostatnich wyborów parlamentarnych w 2019 roku nikomu nie śniło się chyba, że Hołownia wkroczy do polityki), ale poprzez przejęcie parlamentarzystów innych partii niesie ze sobą jednak nie tylko korzyści, ale także ryzyka.

Czytaj także:

Plusem takiej sytuacji jest to, że aby docierać do szerszego odbiorcy, po prostu trzeba mieć "swoich" parlamentarzystów. Prawda taka, że media chętniej zapraszają posłów czy senatorów niż przedstawicieli partii, które nie mają swojej reprezentacji we władzy ustawodawczej. Sytuacja zmienia się przed samymi wyborami, ale do tych jeszcze daleko. Zatem pozyskanie parlamentarzystów z innych frakcji gwarantuje Hołowni, że jego program i przekaz będą słyszalne nie tylko w kampanii wyborczej. Poza tym jeśli Hołowni udałoby się upolować aż 15 posłów, a więc tylu, by stworzyli oni klub poselski, to zyskaliby oni znacznie szersze pole działania. Mogliby np. samodzielnie składać projekty ustaw (wymagane podpisy 15 posłów).

Powiązany Artykuł

dobrydomański1200.jpg
Socjolog: postępuje zniechęcenie główną partią opozycyjną, ale PO bis już jest - to Szymon Hołownia

Minusów - choć trudno dostrzec to przy powierzchownym spojrzeniu na sprawę - jest znacznie więcej. Po pierwsze, odległy termin wyborów parlamentarnych sprawia, że chodzący po mediach posłowie "od Hołowni" zdążą się zgrać, stracą efekt świeżości, na którym do Sejmu wjeżdżały z przytupem tak różne ugrupowania jak Ruch Palikota, Kukiz’15 czy Nowoczesna. Po drugie, o ile Hanna Gil-Piątek czy Jacek Bury w parlamencie po raz pierwszy znaleźli się w roku 2019 i szerszym rzeszom obywateli są znani od niedawna, o tyle już Joanna Mucha utkwiła w zbiorowej pamięci jako śliczna minister sportu w eleganckim płaszczyku, która, choć miło się na nią patrzy, to o sporcie raczej nie ma ona pojęcia. Jeśli Hołownia upolowałby kolejnych polityków o rozpoznawalności Muchy, to nie trzeba będzie czekać, aż się zgrają - mówimy o osobach już zgranych. Wreszcie: żeby wygrać wybory, nie wystarczy wzruszać się konstytucją, trzeba mieć spójny program, i to tyczący się właściwie wszystkich sfer życia. Tymczasem co mamy? Hannę Gil-Piątek, przez lata związaną ze środowiskiem "Krytyki Politycznej", i Jacka Burego, który na studiach udzielał się w Ruchu Światło-Życie, a potem zakładał z Pawłem Chojeckim Kościół Nowego Przymierza. Jeśli do tego dokooptować innych posłów Lewicy i np. część Nowoczesnej, to z chęcią zobaczyłabym, jak wyglądałoby konstruowanie programu gospodarczego. Hołownia ma szansę na stworzenie zbieraniny, której wspólnym mianownikiem może być jedynie chęć zmian, a to, że przy pierwszej dyskusji o kierunku owych zmian może dojść do podziałów, to już nieważne. Nawiasem mówiąc, akurat w niespójności Hołownia jest spójny - mówimy wszak o "katolickim publicyście", który w sprawie ustawy aborcyjnej chce referendum, a w styczniu zeszłego roku mówił Onetowi, że gdyby został prezydentem, to usunąłby krzyż z Pałacu Prezydenckiego.

Wreszcie - jeśli w następnych wyborach Polska 2050 dostanie się do Sejmu, to Koalicja Obywatelska z całą pewnością podejmie próbę zagłaskania jej na śmierć tak, jak PO zrobiła to z Nowoczesną. Będzie się proponować Hołowni mniej lub bardziej ścisłe sojusze. Współpracę. A potem Polska 2050 zacznie się roztapiać, zanikać. Bo Platforma Obywatelska ma struktury, które przez 20 lat zdołały wrosnąć w polską rzeczywistość polityczną. I nawet jeśli gdzieniegdzie "szczebel terenowy" się miota, buntuje i kłóci, to i tak podobnie silnych struktur Hołownia nie dorobi się jeszcze długo. A na to, by przejąć w całości te platformiane - jest jednak stanowczo za cienki.

Magdalena Złotnicka

Polecane

Wróć do strony głównej