"Nigdzie i nigdy nie powinniśmy przyzwalać na obojętność". Premier Morawiecki o śmierci 8-letniego Kamila
- Potwory niestety żyją pośród nas, ale to od nas zależy, czy pozwolimy im działać. Nie ma przy tym znaczenia, czy pracujemy w sądzie, policji, szkole, opiece społecznej, czy jesteśmy po prostu sąsiadami albo przechodniami. Nigdzie i nigdy nie powinniśmy przyzwalać na obojętność, obojętność wobec ludzkiej krzywdy - tak premier Mateusz Morawiecki w niedzielnym podcaście odniósł się do sprawy śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy.
2023-05-14, 23:42
Szef rządu w swoim cotygodniowym podcaście odniósł się m.in. do sprawy śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy. - Kiedy o niej myślę i mówię, o jej okrucieństwie bestialstwie, słowa grzęzną mi w gardle, ale tego dramatu nie można przemilczeć - powiedział dodając, że pewnie tak jak u większości ludzi, wzbiera u niego gniew na ludzi, którzy zgotowali taki los bezbronnemu dziecku.
Szef rządu zwrócił uwagę, że "największa tragedia nie wydarzyła się na początku tego tygodnia, gdy Kamilek odszedł". - Nie chodzi wyłącznie o fizyczny ból, ale o ten okropny strach i poczucie beznadziei, w którym przeżył ostatnie miesiące życia. Jak musi czuć się ośmioletnie dziecko, dla którego dom to nie ciepło i bezpieczeństwo, ale śmiertelne zagrożenie. Jak musi się czuć nie mogąc znaleźć ochrony u nikogo, dla którego nie ma ucieczki, bo kiedy szuka jej poza domem ciągle jest do niego odsyłany - dodał.
"Nigdzie i nigdy nie powinniśmy przyzwalać na obojętność"
Mateusz Morawiecki wskazał, że w związku z tą tragedią w jego głowie kłębią się myśli i pytania, m.in. jak mogło dojść do takiej sytuacji? - Jak mogliśmy na to pozwolić? Czy tej tragedii można było uniknąć? Kto zawiódł? Jak wiele osób zawiodło? W tej chwili nie potrafię myśleć o tym inaczej niż tak, że zawiedliśmy wszyscy jako społeczeństwo i wszyscy jako społeczeństwo musimy się zmienić. Nie jutro, nie od poniedziałku, ale od teraz - powiedział.
Szef rządu stwierdził, że to, co po tej tragedii musi w nas pozostać, "to mocne przekonanie, że jako świadek na pewno zareaguję". - Potwory niestety żyją pośród nas, ale to od nas zależy, czy pozwolimy im działać. Nie ma przy tym znaczenia, czy pracujemy w sądzie, policji, szkole, opiece społecznej, czy jesteśmy po prostu sąsiadami, albo przechodniami. Nigdzie i nigdy nie powinniśmy przyzwalać na obojętność, obojętność wobec ludzkiej krzywdy - podsumował.
REKLAMA
Ciężkie obrażenia u dziecka
Maltretowany przez ojczyma 8-letni Kamil z Częstochowy zmarł w poniedziałek w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD), w którym był leczony od ponad miesiąca. Chłopiec do szpitala trafił 3 kwietnia z ciężkimi obrażeniami. Został tam przetransportowany śmigłowcem po interwencji policji, którą wezwał biologiczny ojciec dziecka. Lekarze z GCZD 5 kwietnia informowali o rozległych oparzeniach chłopca: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn.
Śledztwo w sprawie śmierci Kamila prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Jak w poniedziałek informowali śledczy, po uzyskaniu wstępnych wyników sekcji zwłok będą podejmowane decyzje dotyczące zmiany zarzutów przedstawionych podejrzanym w sprawie ojczymowi Kamila Dawidowi B. i matce chłopca Magdalenie B.
Śmierć 8-letniego Kamila. Ojczym będzie sądzony za zabójstwo, matka - za pomocnictwo
Zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak poinformował w środę, że ustalenia i wnioski po sekcji zwłok jednoznacznie pozwalają na zmianę zarzutów podejrzanym - wobec ojczyma na zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a wobec matki dziecka rozważany jest zarzut o pomocnictwo do zabójstwa.
REKLAMA
Posłuchaj
- "Ani jednego dziecka więcej. Stop przemocy". W Częstochowie ruszył marsz po śmierci Kamila
- Śmierć 8-letniego Kamila. "Gazeta Krakowska": sygnały, że w rodzinie źle się dzieje, były już wcześniej
- Zmiany w przepisach po tragedii w Częstochowie. Smoliński: trzeba się skupić na bezwzględnej karze dożywocia
PAP, IAR/ mbl
REKLAMA