Dron na katowickim lotnisku. Procedury zadziałały. Polskie służby mogą neutralizować takie obiekty

2023-05-16, 12:33

Dron na katowickim lotnisku. Procedury zadziałały. Polskie służby mogą neutralizować takie obiekty
Dron pojawił się w pobliżu lotniska 15 maja.Foto: Andrzej Grygiel/PAP

Polskie służby posiadają narzędzia, które pozwalają na skuteczne wykrywanie i neutralizację bezzałogowych statków powietrznych naruszających przestrzeń powietrzną nad lotniskami.

Do kolejnej niebezpiecznej sytuacji doszło w polskiej przestrzeni powietrznej. Dron typu quadrocopter znalazł się w poniedziałek po południu pod samolotem zmierzającym do lotniska Katowice, w niewielkiej odległości od maszyny. Chodziło o lot samolotu linii Wizz Air zmierzający z Eindhoven do Katowic, który ostatecznie bezpiecznie wylądował w porcie docelowym.

Wcześniej, gdy samolot był nad dzielnicą Myszkowa - Mrzygłodem - w linii prostej 20 km od pasa startowego lotniska Katowice, załoga zgłosiła na częstotliwości zbliżania, że na wysokości ok. 1200 m ok. 50 m pod maszyną przeleciał duży dron.

Niecodzienna sytuacja

- Na szczęście takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często i jako urząd nie odbieramy podobnych zgłoszeń z jakąś niebezpieczną częstotliwością - mówi Karina Lisowska, rzecznik prasowy Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Jak dodaje, lotniska w Polsce nie są jedynymi, które doświadczają takich zdarzeń. - Jakiś czas temu głośna była historia o lotnisku Heathrow w Londynie, gdzie tego typu incydenty zdarzają się dużo częściej. Na szczęście mamy wypracowane mechanizmy, które pomagają zapobiegać takim sytuacjom - wyjaśnia.

W 2016 roku podchodzący do lądowania na Heathrow Airbus A320 zderzył się z latającym obiektem. Uderzenie nie spowodowało poważnych problemów, a pilotom udało się spokojnie wylądować. Z kolei w styczniu 2019 roku nad jednym z pasów zaobserwowano drona, co skończyło się zamknięciem lotniska i uziemieniem wszystkich samolotów na ponad godzinę. Z kolei latem tego samego roku aktywiści klimatyczni planowali zablokować to największe brytyjskie lotnisko, właśnie przy pomocy bezzałogowych statków powietrznych.

Bartłomiej Wypartowicz z portalu Defence24.pl podkreśla, że mimo iż obserwujemy podobne incydenty z udziałem dronów w niemal całej Europie, to zazwyczaj ciężko jest stwierdzić, czy były to incydenty o charakterze wojskowym, czy też w jakikolwiek sposób przeprowadzane z udziałem państwa obcego. - Jest to problem z tego względu, że mamy różne rodzaje dronów. Jedne są łatwiejsze do wykrycia, inne mniej. A do ich wykrywania istnieją różne systemy. My jako państwo musimy skupić się na ochronie wielu obszarów infrastruktury krytycznej. Musimy ją chronić przed różnymi zagrożeniami, w tym także z powietrza, i w tej materii zaufać służbom. Dlatego obrona antydronowa powinna być rozpatrywana również jako część naszej obrony powietrznej - ocenia.

Incydent wynikający najczęściej z niewiedzy

Niemniej jednak sytuacja z Katowic to kolejne podobne zdarzenie w naszym kraju w ciągu zaledwie kilku dni. Do podobnego incydentu doszło bowiem w sobotę 13 maja br. na Lotnisku Chopina w Warszawie ok. godz. 16. Jak podała w komunikacie PAŻP, dron nie był widoczny na radarach, kontrolerzy nie wykryli go też podczas obserwacji wzrokowej.

Przedstawiciele polskich służb wyjaśniają, że w obu przypadkach zadziałały obowiązujące procedury. - W Polsce przepisy dotyczące bezzałogowych statków powietrznych obowiązują już od 2013 roku i jesteśmy jednym z pierwszych krajów w UE, który takie przepisy wprowadził. Dodatkowo od dwóch lat działają przepisy unijne i one są generalnie jasne, gdyż mówią, że w pobliżu tak dużych lotnisk komunikacyjnych dronem latać nie wolno - mówi Paweł Szymański, dyrektor Departamentu Bezzałogowych Statków Powietrznych ULC.

W ocenie Szymańskiego najczęściej do takich incydentów dochodzi z niewiedzy użytkowników. - Po prostu ktoś, kto kupił drona i chciał sprawdzić jego możliwości, sprawdzić jak wygląda lotnisko z góry, wykazywał się w tym momencie niezbyt wysokim rozsądkiem i brakiem podstawowej wiedzy, doprowadzając do niebezpiecznych zdarzeń - zauważa. 


Posłuchaj

Paweł Szymański (Urząd Lotnictwa Cywilnego): wprowadzane obecnie przepisy i rozwiązania powinny wyeliminować podobne incydenty 0:49
+
Dodaj do playlisty

Co można zrobić z niebezpiecznym dronem?

Polskie przepisy są na tyle precyzyjne, że pozwalają polskim służbom na wykrywanie i neutralizację takich statków powietrznych zbliżających się do infrastruktury krytycznej. Obecnie trwają prace nad nowelizacją ustawy, które mają dookreślać, na czym dokładnie takie działania mają polegać. - Odpowiednie służby, jak choćby policja, dysponują już dziś technicznymi możliwościami, by bez trudu takiego drona zlokalizować, przejąć nad nim kontrolę i unieszkodliwić. Dlatego też dopracowywane obecnie przepisy pozwolą na jeszcze skuteczniejsze działania w tej materii - ocenia dyrektor Departamentu Bezzałogowych Statków Powietrznych ULC.

Jak wyjaśnia ekspert, już dziś są wdrażane procedury, które pozwolą niemalże ze stuprocentową skutecznością wykluczyć podobne incydenty. Zwraca uwagę, że coraz częściej produkowane bezzałogowe statki powietrzne w swoim podstawowym oprogramowaniu będą miały wgrany zakaz zbliżania się do niektórych obiektów, jak choćby lotniska. - W takim wypadku, nawet jeśli użytkownik celowo będzie próbował tam wlecieć, oprogramowanie drona mu to uniemożliwi - wyjaśnia.

Nawet do pięciu lat więzienia

Eksperci zastanawiają się, czy i w tej materii nie można mówić o celowej próbie wtargnięcia w polską przestrzeń powietrzną, których wobec trwającej na wschodzie wojny nie można wykluczyć? Takie incydenty mogą bowiem nie tylko doprowadzić do paraliżu lotniska, ale nawet do katastrofy. - Na razie ciężko jeszcze ocenić, jak duży był obiekt zauważony przez załogę, gdyż analizujemy informacje, jakie do nas spływają. Ale przecież wiemy, że nawet ptak wielkości gęsi może skutecznie zniszczyć silnik samolotu, więc takie urządzenie mechaniczne jak najbardziej też - mówi Szymański.

Ci, którzy będą próbowali jednak celowo zakłócać ruch powietrzny nad polskimi lotniskami, muszą się liczyć z surową karą. - Wlot w kontrolowaną część lotniska jest traktowany jako przestępstwo i grozi za to nawet do pięciu lat więzienia - zaznacza.

Jakiś czas temu Urząd Lotnictwa Cywilnego w trosce o bezpieczeństwo lotnictwa cywilnego przygotował kampanię "Lataj z głową", która ma na celu zwrócenie uwagi na najważniejsze zasady bezpiecznego latania bezzałogowymi statkami powietrznymi, potocznie nazywanymi dronami.


Czytaj także:

PR24/łs

Polecane

Wróć do strony głównej