Europol Gaz pozywa Gazprom, chodzi o miliardy złotych. W tle umowa zawarta przez rząd PO-PSL

2023-05-19, 13:45

Europol Gaz pozywa Gazprom, chodzi o miliardy złotych. W tle umowa zawarta przez rząd PO-PSL
Suma roszczeń Europol Gazu wobec Gazpromu sięga 6 miliardów złotych. Składają się na nią darowane w 2010 należności i utracone zyski. Foto: RG/ FORUM

- Europol Gaz wezwała rosyjski Gazprom do arbitrażu ws. roszczeń, łącznie na ok. 6 mld zł - poinformował w czwartek w Programie 1 Polskiego Radia wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Spór dotyczy kontraktu jamalskiego, który w 2010 r. negocjował minister gospodarski w rządzie PO-PSL, Waldemar Pawlak. Rozmowy i zawartą umowę krytykował także w 2013 r. raport NIK.

Kwota 850 milionów złotych zaległych należności za przesył gazu w ramach kontraktu jamalskiego. - Mamy pełne prawo do tego, żeby domagać się zwrotu tych pieniędzy - podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem Jacek Sasin.

Stwierdził, że ówczesny minister gospodarki Waldemar Pawlak "podarował te pieniądze Rosjanom w 2010 r.". Zaznaczył, że warunkiem, który postawił ówczesny polski rząd, było to, że Rosja do 2045 r. będzie przesyłać gaz, na czym Europol Gaz będzie zarabiał. - Jak wiemy, gaz przez Polskę nie płynie w tej chwili - zauważył wicepremier. 

Jak mówił polityk, wniosek o arbitraż dotyczy również utraconych zysków przez Europol Gaz. - To jak kwota powyżej 5 mld zł. Na tyle oszacowano rzeczywiście [...] czas do 2045 r. gdzie Rosjanie zobowiązali się przesyłać gaz przez polskie terytorium - wskazał Jacek Sasin.

Gazprom wstrzymuje tranzyt przez Polskę

Pod koniec kwietnia 2022 r., PGNiG poinformowało, że Gazprom zawiadomił ja o wstrzymaniu tranzytu gazu przez Polskę w ramach kontraktu jamalskiego

W ocenie PGNiG wstrzymanie dostaw gazu ziemnego stanowi naruszenie Kontraktu Jamalskiego i w związku z tym polska spółka zapowiedziała wówczas podjęcie stosownych działań zmierzających do przywrócenia realizacji dostaw gazu oraz zastrzegła sobie prawo do dochodzenia roszczeń z tytułu wstrzymania dostaw gazu ziemnego i skorzystania w tym celu z wszelkich przysługujących jej uprawnień kontraktowych i wynikających z przepisów prawa.

Dodano, że spółka odmówiła Gazpromowi zapłaty za gaz z kontraktu jamalskiego w rublach. Działania Gazpromu były efektem dekretu prezydenta Władimira Putina z końca marca, który przewidywał, że od początku kwietnia zagraniczni nabywcy z "nieprzyjaznych państw" mają płacić za dostawy rosyjskiego gazu ziemnego w rublach albo dostawy paliwa z Rosji zostaną wstrzymane.

Polska wypowiada umowę

Pod koniec maja 2022 r. zaś polski rząd przyjął uchwałę w sprawie wypowiedzenia porozumienia z Rosją dotyczącego budowy systemów gazociągów do tranzytu gazu przez terytorium RP i dostawach rosyjskiego gazu z Rosji, o czym poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. 

Minister środowiska przekazała, że podjęcie uchwały przez rząd było naturalnym krokiem, po tym, jak Rosjanie zdecydowali o zakręceniu kurka z gazem Polsce. - Kiedy Rosja, odcinając nas od dostaw, de facto złamała zapisy umowy, polski rząd uznał, że ze względu na naruszenie jego istotnych warunków, przestało ono obowiązywać - podkreśliła.

Przypomniała też, że w połowie listopada 2019 r. PGNiG przekazało Gazpromowi oświadczenie woli zakończenia obowiązujących umów na dostawy gazu z Rosji w ramach tzw. kontraktu jamalskiego - tak, by z końcem 2022 r. zamknąć kontrakt z Gazpromem i nie kupować więcej gazu z Rosji.

Umorzenie milionów złotych

Kontrakt jamalski to umowa, która od 1993 r. wiązała Polskę i Rosję w zakresie budowy systemu gazociągów dla tranzytu gazu rosyjskiego przez terytorium RP i dostawach rosyjskiego gazu do Polski. Porozumienie było wielokrotnie aneksowane, ostatni protokół o wniesieniu zmian podpisano między przedstawicielami Polski i Rosji 29 października 2010 r. Zmiany wynikały m.in. z tego, że w 2009 r. Polska ucierpiała na rosyjsko-ukraińskim konflikcie gazowym. Nagle przestał do nas płynąć surowiec dostarczany przez firmę RosUkrEnergo, co stanowiło około 1/4 naszego rocznego zapotrzebowania.

Warunki umów gazowych z Rosją negocjował wicepremier i minister gospodarki w koalicyjnym rządzie PO-PSL Waldemar Pawlak. W październiku 2010 r. rząd PO-PSL zakontraktował więcej surowca, niż potrzebowaliśmy, po zawyżonych cenach aż do 2037 r. i zgodę na przesył do 2045 r.

(PAP) (PAP)

W tym samym okresie rozstrzygnięto kwestię roszczeń spółki EuRoPol Gaz - właściciela polskiej części rurociągu jamalskiego - wobec Gazpromu. Według zarządu EuRoPol Gazu dług z tytułu usługi przesyłu gazu w latach 2006-2009 (według stanu na dzień 6 kwietnia 2010 r.) wynosił, w przeliczeniu, ok. 819 mln zł. W 2010 r. całkowicie umorzono należności Gazpromu wobec EuRoPol Gaz.

Zgoda na rosyjskie propozycje

W raporcie Najwyższej Izby Kontroli poświęconemu tym negocjacjom - ujawnionego w 2018 r., w pięć lat po jego przygotowaniu - wskazano nieprawidłowości w działaniach ministra gospodarki w zakresie negocjacji umów gazowych. Przedmiotem krytyki w raporcie NIK jest instrukcja negocjacyjna, zatwierdzona przez premiera Donalda Tuska. Zapisano w niej, że podstawą rozmów mają być również propozycje strony rosyjskiej. Na wniosek której wydłużono termin dostaw dodatkowych ilości gazu z 2014 r. do 2022 r.

Ponadto w instrukcji stwierdzono, że w interesie strony polskiej jest przedłużenie terminu kontraktu jamalskiego do 2037 r., choć wcześniej podkreślano, że Polska powinna zawrzeć umowę jedynie do 2014 r., ze względu na perspektywę nowych źródeł dostaw gazu poprzez budowany terminal LNG w Świnoujściu. Dążenie do wydłużenia kontraktów NIK uznała za jeden z największych błędów negocjacyjnych ze strony Polski. W konsekwencji utracono szanse na dywersyfikację dostaw gazu. 

Według NIK polski rząd zgodził się na rosyjskie propozycje ws. dostaw gazu, choć prognozowano wówczas, że po 2014 r. podaż gazu przewyższy popyt. Jak wskazano w raporcie, Waldemar Pawlak nie był w stanie wyjaśnić na posiedzeniu Rady Ministrów w lipcu 2010 r., jakie były przyczyny określania terminów obowiązywania kontraktu na dostawę gazu do 2037 r. oraz na przesył gazu do 2045 r.

Czytaj także:

Zabezpieczenie Polski od 2015 r.

Od 2015 r. Polska sprowadza skroplony gaz (LNG), który odbierany jest w terminalu w Świnoujściu, zbudowanym na mocy decyzji rządu Jarosława Kaczyńskiego z 2006 r. Powstanie gazoportu umożliwiło import LNG do Polski z dowolnego kierunku. Najwięksi dostawcy dla terminalu w Świnoujściu to obecnie: Katar, Stany Zjednoczone i Norwegia.

Inwestycją, która ma znacznie przyczynić się do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski jest Baltic Pipe. Projekt ten ma umożliwić Polsce sięgnięcie po gaz z Szelfu Norweskiego. Składający się z kilku odcinków, biegnących m.in. po dnie Bałtyku oraz przez terytorium Danii, ma być oddany do użytku jesienią 2022 r. - Projekt ten jest realizowany zgodnie z harmonogramem. Jesteśmy już na ostatnim etapie. W tym roku w październiku ta trasa przesyłowa zostanie uruchomiona - mówił na antenie Polskiego Radia 24 Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.

(PAP) (PAP)

Polska liczy także na własne złoża gazu. W 2020 r. PGNiG wydobyła w kraju 3,75 mld metrów sześciennych gazu ziemnego. W styczniu 2021 PKN Orlen uruchomił na Podkarpaciu pierwszą w historii Grupy własną kopalnię gazu ziemnego Bystrowice. Chce ona w ciągu dekady zaspokajać 20 proc. swoich potrzeb energetycznych przy pomocy gazu.

Czytaj także:

[ZOBACZ TAKŻE] Wicepremier Sasin: Europol Gaz wzywa Gazprom do arbitrażu ws. roszczeń o zwrot około 6 mld zł

Jedynka, IAR, PAP, demagog.org.pl,money.pl,nik.gov.pl,300gospodarka.pl /mbl

Polecane

Wróć do strony głównej