Reparacje wojenne. Mularczyk: trzeba nawiązać dialog ze wszystkimi formacjami politycznymi w Niemczech
Kwestia reparacji nie jest sprawą wyłącznie między dwoma rządami, ale między dwoma krajami - oświadczył Arkadiusz Mularczyk w poniedziałkowym wywiadzie dla dziennika "Welt". Wiceminister spraw zagranicznych podkreślił, że ważne jest, aby móc rozmawiać w Berlinie z przedstawicielami wszystkich ugrupowań parlamentarnych Bundestagu o trudnych niemiecko-polskich sprawach.
2023-05-22, 21:30
3 października 2022 roku polski rząd skierował do rządu niemieckiego notę, w której po raz pierwszy oficjalnie podniósł żądania reparacji w kwocie ok. 1,3 biliona euro.
Szeroki dialog
- Trzeba nawiązać dialog między nami a wszystkimi formacjami politycznymi w Niemczech, aby stało się jasne, że kwestia reparacji nie jest sprawą wyłącznie między dwoma rządami, ale między dwoma krajami - podkreślił minister Mularczyk.
- Prowadzę intensywny dialog z różnymi organizacjami i osobami w Niemczech. Zależy mi na tym, aby dziennikarze i dyplomaci, ale także ogół społeczeństwa niemieckiego, zapoznali się z tematem reparacji - zaznaczył.
- Widzę, że w Niemczech zainteresowanie tą kwestią oraz świadomość tematu rośnie. (…) Część klasy politycznej w Niemczech nie uważa sprawy reparacji za zakończoną, jest zainteresowana prawdziwym dialogiem. To pozytywne - dodał Arkadiusz Mularczyk.
REKLAMA
Niemiecka schizofrenia
Jak zauważył, mimo pozytywnych przykładów "w Niemczech istnieje powszechny opór wobec tematu reparacji".
- Ma to w sobie coś schizofrenicznego: Niemcy lubią uważać się za szczególnie moralnych, za wzór demokracji i praworządności w Europie. Ale potem uciekają od odpowiedzialności za zbrodnie swoich przodków - stwierdził minister. To sprawia, że "autorytet Niemiec w Europie jest poważnie nadszarpnięty".
Zachowawcze wyliczenia
Jeśli chodzi o kwotę roszczeń, to "na pierwszy rzut oka wydaje się gigantyczna", ale wyliczenia są i tak "zachowawcze".
- Prawdziwe liczby mogą być nawet od pięciu do dziesięciu razy wyższe. W przypadku obrazów Picassa, artystów renesansu lub artystów polskich (…) posługujemy się ówczesną wartością obrazu, a nie możliwą lub szacunkową wartością rynkową dzisiaj - wyjaśnił minister Mularczyk.
REKLAMA
- Jesteśmy pragmatyczni. Zdajemy sobie sprawę, że jakiemukolwiek krajowi na świecie byłoby bardzo trudno zapłacić taką kwotę w ciągu roku czy pięciu lat. (…) Oczekujemy dialogu i poważnego potraktowania naszej sprawy - dodał.
To nie jest sprawiedliwość
Jak przypomniał "Welt", Niemcy wypłaciły do tej pory odszkodowania robotnikom przymusowym.
- Osoby, które były ofiarami eksperymentów w obozach koncentracyjnych i robotnikami przymusowymi, otrzymywały jednorazowe wypłaty. Nie są to odszkodowania - zauważył Mularczyk.
- W III Rzeszy było 2,1 mln robotników przymusowych z Polski, którzy średnio przepracowali trzy lata. Proszę sobie wyobrazić morderczą pracę przez trzy lata, a po latach - otrzymanie za to jednorazowej wypłaty w wysokości 500 euro. To nie jest sprawiedliwość. To jedynie mały gest - stwierdził minister.
REKLAMA
- Niemcy (…) nadal wypłacają miesięczne emerytury byłym członkom SS i Wehrmachtu. To jest oburzające - podkreślił minister Mularczyk.
Niemcy popierali Hitlera
Jego zdaniem opinia (wyrażona m.in. przez Olafa Scholza na Twitterze), że koniec II wojny światowej oznaczał "wyzwolenie Niemiec od narodowego socjalizmu", jest "z polskiego punktu widzenia niepoważna".
- Niemcy zostali pokonani, a nie wyzwoleni. Popierali Hitlera i wojnę. Przedsiębiorcy i rolnicy korzystali z pracy robotników przymusowych z Europy Wschodniej, wiedzieli o zbrodniach wojennych i obozach zagłady. Niemcy rabowali, mordowali i wspierali Hitlera tak długo, jak dało się czerpać korzyści z systemu. Wiara, że naziści stanowili mniejszość i że większość Niemców nie była winna, jest alternatywną rzeczywistością - podsumował polski minister.
- "Udało się umiędzynarodowić tę sprawę". Arkadiusz Mularczyk o raporcie o stratach wojennych
- Polskie straty podczas II WŚ. Arkadiusz Mularczyk: pracujemy nad raportem dot. szkód w wyniku działań ZSRR
Mularczyk: Polacy nie mają ścieżki prawnej, by domagać się odszkodowań od Niemiec. Trzeba to zmienić
IAR/PAP/fc
REKLAMA