Komisja ds. rosyjskich wpływów. Premier: jeśli pan Donald się przestraszył, chyba ma coś za uszami
Nie jestem od oceniania zgodności ustaw z konstytucją, ale w przypadku ustawy o komisji ds. wpływów rosyjskich nie widzę takich konstytucyjnych wątpliwości - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki. - Powołanie tej komisji umacnia naszą konstytucję i suwerenność - ocenił.
2023-05-26, 13:45
W piątek Sejm ma głosować m.in. nad uchwałą Senatu o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. 14 kwietnia ustawę - autorstwa posłów PiS - uchwalił Sejm; 11 maja odrzucił ją Senat. W środę sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zarekomendowała przyjęcie senackiej uchwały przez Sejm.
Morawiecki był pytany podczas piątkowej konferencji prasowej, czy nie ma obaw, że ustawa ws. powołania tej komisji może być niezgodna z konstytucją.
Polska racja stanu
Premier odpowiedział, że nie jest od oceniania zgodności ustaw z konstytucją.
- Jeżeli taka wątpliwość pojawi się, to na pewno odpowiednie ciała mogą do Trybunału Konstytucyjnego takie zapytanie skierować - powiedział Morawiecki.
- Według naszych analiz - ale podkreślam, my nie jesteśmy przecież ciałem, które o tym przesądza - nie było to niezgodne z konstytucją. Wręcz przeciwnie, chciałbym, aby wszyscy Polacy mieli świadomość tego, że dziś w tym szczególnym czasie powołanie tej komisji, która miałaby zweryfikować wpływy rosyjskie w polskiej gospodarce, a w szczególności w energetyce - dlaczego nie były realizowane projekty gazowe, projekty energetyczne i inne - jest przecież czymś, co umacnia naszą konstytucję, umacnia naszą suwerenność, umacnia naszą racje stanu - powiedział szef rządu.
- W związku z tym, ja takich wątpliwości nie widzę - powiedział Morawiecki. Ale - jak podkreślił - nie będzie się wypowiadał ani za TK, ani za prezydenta.
REKLAMA
- To są zupełnie niezależne instytucje - dodał premier.
Posłuchaj
Powód strachu
Szef rządu był dopytany o zarzuty opozycji, że komisja jest wymierzona w szefa PO Donalda Tuska, by uniemożliwić mu prowadzenie kampanii wyborczej.
- Skomentować to można tak: "uderz w stół, a nożyce się odezwą". Jeśli pan Donald się tak bardzo tego przestraszył, to chyba ma coś za uszami - odparł Morawiecki.
REKLAMA
Na wzór reprywatyzacji
3 grudnia ub. roku odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie projektu ustawy, autorstwa PiS, o powołaniu państwowej komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Sejm uchwalił ustawę 14 kwietnia. Komisja miałaby funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.
Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
- Powołanie komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Fogiel ostro o opozycji: stracili z oczu interes Polski
- Komisja ds. rosyjskich wpływów. Rzecznik PiS: będziemy konsekwentnie dążyć do jej powstania
"Umowa gazowa rządu Tuska to wierzchołek góry lodowej". Sobolewski o potrzebie komisji ds. wpływów Rosji
IAR/PAP/fc
REKLAMA