Polscy strażacy jadą do Grecji. Szef PSP: podejrzewam, że zostaniemy rzuceni w najbardziej skomplikowane miejsce

- Dziś nie możemy jeszcze powiedzieć, gdzie dokładnie jedziemy, zdecydują o tym Grecy. Podejrzewam, że zostaniemy rzuceni w miejsce najbardziej trudne i skomplikowane - powiedział komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak na temat wyjazdu polskich strażaków do pomocy w walce z pożarami pod Atenami.

2023-07-19, 11:19

Polscy strażacy jadą do Grecji. Szef PSP: podejrzewam, że zostaniemy rzuceni w najbardziej skomplikowane miejsce
Grecja zmaga się z pożarami w pobliżu Aten. Foto: EPA/VASILIS PSOMAS

Rząd Grecji zaakceptował ofertę pomocy polskich strażaków specjalizujących się w gaszeniu lasów. Komendant główny PSP poinformował we wtorek, że 149 strażaków i 49 pojazdów ma wyruszyć w środę z Krakowa.

Odprawa i wyjazd

Szef PSP podkreślił, że strażacy do Grecji wyruszą w środę po odprawie, która odbędzie się pomiędzy godz. 14 a 15 w Krakowie.

- Dzisiaj dokładnie nie możemy powiedzieć, gdzie jedziemy. Zdecydują o tym Grecy, a zależy to m.in. od tego, gdzie akurat będzie najtrudniejsza sytuacja. Podejrzewam, że zostaniemy skierowani w miejsce najbardziej trudne i skomplikowane - powiedział Bartkowiak.

Dodał, że strażacy, podobnie jak dwa lata temu, do Grecji jadą "na kołach".

REKLAMA

Miks doświadczenia i młodości

Grupa składa się z doświadczonych strażaków z Poznania i Małopolski.

- To silna ekipa, która sobie na pewno poradzi z każdym zagrożeniem - ocenił Bartkowiak.

Szef PSP zaznaczył, że oprócz doświadczonego dowództwa do Grecji pojadą także ludzie z mniejszym stażem, po to, żeby kolejni dowódcy zdobywali doświadczenie.

- Będzie to miks dużego doświadczenia z młodością - mówił.

REKLAMA

Polski obóz

Dodał, że polscy strażacy są cały czas w kontakcie ze swoimi greckimi kolegami.

- Logistycznie wszystko jest już zorganizowane - zapewnił.

Pytany o sprzęt, który strażacy zabiorą ze sobą do Grecji, powiedział, że są to dwa moduły.

- Są to głównie samochody gaśnicze z całą logistyką. Zabieramy ze sobą cały obóz, który powstaje tam w ciągu czterech godzin. Musimy sobie zapewnić całą logistykę, bierzemy ze sobą pieniądze, wodę, jedzenie na kilka dni, także paliwo, żeby nie być kłopotem dla władz, które borykają się ze swoimi problemami - mówił szef PSP.

REKLAMA

Dwa tygodnie w Grecji

Dodał, że na miejscu strażacy będą najprawdopodobniej w ciągu dwóch dni i jeśli sytuacja się nie zmieni, pozostaną w Grecji ok. dwóch tygodni.

- Gdyby nagle stało się tak, że zacznie padać i będzie padało dłuższy czas, to będziemy mogli wrócić wcześniej. Na razie prognozy tego nie zapowiadają, wręcz przeciwnie, kolejna fala upałów zmierza w kierunku Grecji - powiedział.

- Południe Europy płonie i na razie prognozy pogody nie są dla tego regionu zadowalające i optymistyczne. Kolejne rekordy upałów powyżej 50 st. C nie tylko w Grecji, ale m.in. także we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii. To pokazuje, że mamy ogromny kłopot na południu Europy, i kto wie, jak długo to potrwa - dodał.

Wzór dla innych

Bartkowiak wskazał, że polska straż pożarna przez lata wypracowała procedury, które są dzisiaj wzorem dla innych krajów Europy.

REKLAMA

- Jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani, Unia Europejska to widzi, dlatego tak szybko zatwierdzane są nasze odpowiedzi na prośby innych krajów o pomoc. Przez lata wypracowaliśmy sobie naprawdę niesamowitą pozycję - ocenił.

Polacy niosą pomoc

Pomoc dla dotkniętej pożarami Grecji zapowiedział we wtorek szef MSWiA Mariusz Kamiński.

"W porozumieniu z premierem Mateuszem Morawieckim poleciłem szefowi PSP przygotowanie naszych strażaków do wyjazdu do Grecji" - przekazał we wtorek minister Kamiński.

Przypomniał, że już dwa lata temu polscy strażacy pomogli w gaszeniu pożarów na południu Europy.

REKLAMA

Prośba z Grecji

Z kolei komendant Bartkowiak podał na Twitterze, że w związku z pożarami lasów w Grecji poprzez Centrum Koordynacji Reagowania Kryzysowego (ERCC) wpłynęła prośba o pomoc ratowniczą w postaci modułów GFFFV.

"Polscy strażacy zgłaszają swoją gotowość pomocy! Trwa mobilizacja sił modułów z Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu oraz Krakowie" - pisał komendant.

Najwyższy stopień zagrożenia

W Grecji płoną lasy na południe i zachód od Aten. Ewakuowano nadmorskie miejscowości Lagonisi, Saronida i Anawysos, położone około 15 km na południe od stolicy Grecji. Sytuację utrudnia silny wiatr; straż pożarna poinformowała, że ogień potrzebował zaledwie dwóch godzin, by pokonać dystans 12 km - podał we wtorek portal Yeni Safak.

Od wtorku rano we wschodniej części Grecji, w Atenach, w częściach Peloponezu, a także na wyspach na Morzu Egejskim obowiązuje najwyższy, czwarty stopień zagrożenia pożarowego.

REKLAMA

Na południe od Aten, w okolicach Saronidy, z żywiołem walczy ponad 200 strażaków, w użyciu jest 68 wozów, siedem samolotów i sześć helikopterów. Drugi pożar, który wybuchł w pobliżu kurortu Lutraki, około 80 km na zachód od Aten, gasi 20 zastępów straży. Policja zatrzymała ruch na niektórych odcinkach autostrady z Aten do Koryntu.

Ludzie stracili domy

Rzecznik greckiej straży pożarnej powiedział we wtorek, że zarówno w Saronidzie, jak i w Lutraki, spłonęły domy mieszkalne, ale pełna ocena strat będzie możliwa dopiero po ugaszeniu ognia - podał portal Ekathimerini.

Grecja - jak zwraca uwagę portal - przeszła w ubiegłym tygodniu pierwszą tegoroczną falę upałów przekraczających 40 stopni Celsjusza, a meteorolodzy przewidują, że kolejna nadejdzie jeszcze w tym tygodniu. Ekstremalne ciepło wysuszyło zarośla na górskich zboczach i sosnowe lasy, co pozwala na bardzo szybkie rozprzestrzenianie się ognia.

Czytaj także:

PAP/IAR/fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej