Tusk i TVN wykpili słowa wicepremiera Kaczyńskiego o lasach. Okazuje się, że prezes PiS mówił prawdę

W niedzielę wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił podczas wizyty w Chełmie o potrzebie ochrony lasów państwowych i zagrożeniach, płynących ze strony instytucji unijnych, które mają zakusy na sprawowanie nad nimi kontroli. Słowa te wykpili politycy opozycji, w tym Donald Tusk, jak i TVN. Tyle że w części krajów zachodnich rzeczywiście grzybobranie i wstęp do lasu obwarowane są różnymi ograniczeniami.

2023-08-07, 12:55

Tusk i TVN wykpili słowa wicepremiera Kaczyńskiego o lasach. Okazuje się, że prezes PiS mówił prawdę
Tusk i TVN wykpili słowa wicepremiera Kaczyńskiego o lasach. Okazuje się, że prezes PiS przedstawił w niej prawdę. Foto: Piotr Szczepankiewicz / Shutterstock & 360b / Shutterstock & Radoslaw NAWROCKI / Forum

Prezes PiS odniósł się w niedzielę w Chełmie do kwestii suwerenności. - W tej chwili w Unii Europejskiej, w której chcemy być, mają miejsce procesy, na które nie możemy patrzeć spokojnie. W UE nagminnie łamane jest prawo. UE opiera się na traktatach, które teraz są nagminnie łamane przez Komisję Europejską i TSUE - mówił wicepremier.

Wyjaśnił, że obecnie w UE realizowany jest "projekt europejski", polegający na budowie jednego państwa w ramach UE. Dodał, że nie chodzi o federalizację Europy, ale o koncentrację władzy w Brukseli. - A kto ma największe wpływy w Brukseli? Właśnie, Niemcy. Mielibyśmy przejść spod jednego buta ze wschodu, pod drugi but z zachodu- dodał Kaczyński.

Wskazał przy tym na kwestię lasów, w których sprawach decyzje chce podejmować Bruksela, choć "każdemu wydawałoby się, że sprawa powinna być w miejscowych rękach". Prezes PiS podkreślił, że polskie lasy stanowią ogromny zasób finansowy, pod który można zaciągnąć kredyty i potem je sprywatyzować.

Ponadto nadmienił, że "to jest nasza własność, a z własnością wiąże się wolność". - To, że możemy sobie spokojnie wejść do lasu, to nie wszędzie tak jest. W wielu krajach lasy są w rękach prywatnych albo we władaniu korporacji. My tę wolność mamy, chodzimy na grzyby do lasu, chodzimy, aby wypocząć. To jest część naszej wolności i nie damy sobie tej wolności odebrać - dodał prezes Kaczyński.

REKLAMA

Kpiny opozycji

Wypowiedź prezesa PiS wywołała poruszenie w środowisku opozycyjnym, zarówno ze strony polityków KO, jak i liberalnych mediów. "Kaczyński oświadczył, że stawką tych wyborów jest wolność grzybobrania. Trochę dziwnie się czuję, mając takiego rywala…" - kpił na Twitterze Donald Tusk.

W podobnym tonie - tyle że na antenie TVN - mówił Piotr Kraśko. - Oto dziś totalny gamechanger. Parę słów prezesa wypowiedzianych w Chełmie, a nic już nie będzie takie samo w tej prekampanii - stwierdził ironicznie, zapowiadając fragment wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego.

Jeszcze dalej posunął się Jakub Stefaniak z PSL: "jeśli chodzi o grzyby, to temat jest bardzo poważny. Jeśli popatrzymy na to, co się dzieje w naszym kraju, to największym grzybem, hubą, która pasożytuje na Polsce, jest PiS".

Grzybobranie na Zachodzie: limity wagowe, kara grzywny

Powyższe komentarze są przejawem braku świadomości albo cynizmu, albowiem słowa wicepremiera pokrywają się z rzeczywistością. Bowiem, o ile w Polsce grzyby można zbierać bez ograniczeń, o tyle sytuacja w krajach Europy Zachodniej wygląda zgoła inaczej.

REKLAMA

Portal TVP Info przypomina, powołując się na Lasy Państwowe, że "np. w Niemczech z lasu można wynieść tylko 2 kg grzybów dziennie; w niektórych krajach związkowych za przekroczenie limitu można otrzymać surowy mandat w wysokości kilkuset euro".

"W innych nakładane są grzywny za zbieranie grzybów liczone w tysiącach euro. Z kolei w Holandii, jak informuje polonia.nl, zbieranie grzybów jest legalne, lecz tylko w małych ilościach do celów prywatnych. Można to też robić tylko w lasach należących do państwa" - czytamy.

Dodano, że "w Wielkiej Brytanii obowiązują limity wagowe", z kolei "zasady zbierania grzybów we Włoszech regulowane są przez szczegółowe przepisy lokalnych władz, za których złamanie grożą kary", a "ukaranym można zostać za zbiór grzybów w nocy, za przekroczenie ich limitu, a nawet za to, że koszyk nie ma przewiewu".

Opłata za grzybobranie

"W Belgii grzybobranie zabronione jest pod karą mandatu. Z kolei we Francji grzyby zbierać można jedynie w lasach państwowych; wchodzenie na prywatny teren zalesiony jest zabronione" - podaje portal TVP Info, powołując się na serwis ekologia.pl.

REKLAMA

Dalej czytamy: "Zabronione jest wchodzenie na zalesiony teren prywatny, jednak w zwyczaju utarło się, że można to robić pod warunkiem uzyskania zgody od właściciela. W lasach publicznych pozwolenie wydają leśnicy. Najczęściej, by wybrać się na grzybobranie, należy uiścić odpowiednią opłatę, np. w Gironde w południowo-zachodniej części kraju roczne pozwolenie na zbieranie grzybów kosztuje 120 euro, w innych regionach ceny są nieco niższe. Zebranych grzybów nie wolno sprzedawać, a więc zbiera się je wyłącznie na własny użytek".

Czytaj także:

[ZOBACZ TAKŻE] Poseł PiS Radosław Fogiel w Programie 1 Polskiego Radia

łl/IAR, PAP, tvp.info

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej