"Nim gruby schudnie, chudy pięć razy umrze". Ekspert: mamy nową fazę wojny hybrydowej Rosji
- Rosja chce za wszelką cenę uczynić z Ukrainy swoje trofeum. Na kolejnym już etapie wojny hybrydowej z jednej strony stara się oddziaływać na wewnętrzną sytuację Ukrainy i państw Zachodu, z drugiej strony przekonuje Zachód, że jest normalnym krajem, z którym można się porozumieć i stara się go przekupić – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Jewhen Mahda, dyrektor kijowskiego Institute of World Policy. Nie wszyscy, jak mówi, właściwie rozumieją intencje Kremla.
2019-07-15, 19:32
- Rosja próbuje przekupić Zachód obietnicą stałych dostaw surowców energetycznych czy zakupów produktów zaawansowanych technologicznie – uważa Jewhen Mahda, dyrektor kijowskiego Instytutu Polityki Światowej (Institute of World Policy), autor książki "Wojna hybrydowa. Lekcje dla Europy".
Na tym etapie wojny hybrydowej, w ocenie badacza, Rosja skupia się na uderzaniu w czułe miejsca różnych państw, próbach ingerencji w ich sprawy wewnętrzne, wykorzystywaniu istniejących podziałów.
Jak ocenił analityk, niedostrzeganie albo niedocenianie tych działań jest niebezpieczne. - Jak mówią: "zanim gruby schudnie, chudy pięć razy umrze” - zaznaczył, zauważając, że Rosja ma spore zasoby i nastawia się na długotrwałe działania. Na Ukrainie również wiele osób nie dostrzega zagrożenia.
Więcej o wojnie hybrydowej w obecnej odsłonie – w rozmowie z Jewhenem Mahdą.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
JAKIE SĄ STRATEGIE UKRAIŃSKICH PARTII NA TYCH WYBORACH?
Więcej w rozmowie.
PolskieRadio24.pl: Jaka jest pana refeleksja na temat głośnego telemostu? Telemost w telewizji NewsOne, to miała być wspólna inicjatywa Rossiji 24 i NewsOne, kanału kontrolowanego przez oligarchę Wiktora Medwedczuka. Ostatecznie do niego nie doszło, ale było wokół tej sprawy wiele rozgłosu. Przed telemostem ostrzegał też prezydent Ukrainy.
Jewhen Mahda, dyrektor kijowskiego Instytutu Polityki Światowej: Telemost to była inicjatywa hybrydowa. Rossija 24 to kanał państwowy Rosji, NewsOne – prywatny na Ukrainie. Nie można retransmitować programów rosyjskich telewizji w telewizjach kablowych na Ukrainie.
Telemost był jednym z narzędzi mobilizacji wyborców – partie prorosyjskie liczą, że zdobędą jeszcze dodatkowe głosy na wschodzie Ukrainy. Jeszcze w tym tygodniu zapewne zaobserwujemy działania ukierunkowane na ten cel.
Telemost ma zatem kontekst kampanii przedwyborczej na Ukrainie, ale dla Rosji to jeden z celów w długiej strategii wojny hybrydowej.
REKLAMA
CZYTAJ TEŻ: PRZEDWYBORCZA PROWOKACJA KUMA PUTINA: TELEMOST >>>
Podejmijmy temat wojny hybrydowej. Jak rozumie ją obecnie Rosja?
W Rosji wynik wyborów jest przesądzony – tutaj los kraju nie zależy od ich wyniku. Kto wątpił, że w ostatnich wyborach wygra Władimir Putin? Inne kraje zależą od wyborów. I Rosja tę okoliczność wykorzystuje – także na Ukrainie.
Dla Rosji możliwość wpływania na wybory na Ukrainie oznacza możliwość wprowadzenia tutaj swoich ludzi bez żadnych strat po swojej stronie. Wpływanie na wybory jest znacznie tańsze niż wojskowa operacja np. w Donbasie.
W innych krajach Europy Rosja próbuje dawać swego rodzaju łapówkę. Jak? Jeden sposób to gotowość dostarczania energetycznych surowców w nieograniczonym zakresie. Druga rzecz to nieformalne obietnice ze strony Rosji, że Moskwa będzie kupować zaawansowane technologicznie produkty. Jeśli Rosja będzie kupować produkcję Francji czy Niemiec, to będzie miało przełożenie na wzrost gospodarczy. To zaś przekłada się na popularność polityków. W Moskwie rozumieją to bardzo dobrze.
REKLAMA
To nowy etap wojny hybrydowej. Kolejna faza.
CZYTAJ TEŻ: EED: MEDWEDCZUK KONTROLUJE 30-35 PROCENT MEDIALNEGO RYNKU UKRAINY >>>
Wojna hybrydowa zatem nie skończyła się po ataku "zielonych ludzików" na Krymie, ale nadal trwa, tylko ma teraz inne formy.
Nie wszyscy to rozumieją. Nie wszyscy rozumieją, że w pewnych momentach krytyka Poroszenki i jego dyskredytacja była elementem wojny hybrydowej. Nie wszyscy rozumieją, że rosyjski wpływ jest ostatnio bardzo silny. Nie tylko na Ukrainie, ale w innych krajach, Rosja uderza tam, gdzie są czułe miejsca, „po szwach”.
Jak zatem dziś wygląda wojna hybrydowa na Ukrainie?
Wojna hybrydowa jest na Ukrainie już szósty rok w aktywnej fazie. Trzeba odróżniać dwie rzeczy. Jedna to agresja hybrydowa, którą Rosja stosuje wobec różnych państw, łącznie z Polską, USA, druga rzecz to wojna hybrydowa na Ukrainie. Na Ukrainie bowiem giną ludzie. W wojnie w Donbasie od 2014 zginęło już 13 tysięcy osób.
REKLAMA
Wojna hybrydowa jest dla Moskwy bardzo ważna. Dlaczego? Dla Rosji bardzo ważne jest, by móc pokazać, że może sprawić, że może kontrolować Ukrainę. W wielu krajach zdemoralizowałoby to elity polityczne. Myślałyby: taki wielki kraj jak Ukraina wojował z Rosją, przegrał, to co dopiero w naszym przypadku.
Do tego rosyjskie władze uświadamiają sobie możliwości wpływu na Ukrainę przez media, pamięć historyczną, a także rodzinne, biznesowe, kulturowe, naukowe powiązania, które istniały przynajmniej do 2014 roku. Władze na Kremlu wiedzą też, że miliony Ukraińców nie uważają Rosji za wroga, m.in. dlatego, że wielu z nich wychowanych jeszcze w ZSRR, i na przykład nie uważa wyborów za wartość. Bo przyzwyczaili się żyć bez wyborów, nie traktują ich jak czegoś cennego.
Wojna hybrydowa to sposób nacisku bez zastosowania działań bojowych. Jeśli spojrzymy na sytuację na Donbasie, to też możemy dojść do wniosku, że Rosja mogła podjąć jeszcze dodatkowe działania w wymiarze wojskowym. Jednak Rosji chodzi o to, by Ukraińcy samo skapitulowali. I by nie było działań wojskowych, bo ta spowoduje reakcję Zachodu. Rosja zatem stara się iść małym krokami, raz po raz, a nie od razu organizować szeroko zakrojoną akcję.
To co stało się dwa lata temu, gdy zestrzelono samolot boeing, zniweczyło rosyjskie plany. Wszyscy zrozumieli, że w Donbasie nie walczą tylko traktorzyści i górnicy, jak utrzymywała rosyjska propaganda. A w 2014 roku rosyjska propaganda była wszechobecna w europejskiej przestrzeni informacyjnej. NATO i EU jednak nie od razu wyciągnęły wnioski co do hybrydowej wojny na Ukrainie.
REKLAMA
CZYTAJ TAKŻE: AKCJA TELEMOST. ROSJA SIĘGA PO UKRAIŃSKIE MEDIA PRZED WYBORAMI >>>
Były sankcje, ostra krytyka z Rosji.
Teraz Rosja stara się jednak odzyskać, co straciła. Zastanówmy się, dlaczego Rosja chce wracać do Rady Europy. To początek demonstracji, że Moskwa jest normalna, że można z nią się porozumieć. Na Kremlu nie spieszą się za bardzo. Wychodzą z założenia, że, jak mówi ukraińskie przysłowie, „zanim gruby schudnie, chudy pięć razy umrze”.
Kreml ma duże zasoby, też walutowe, eksportuje stale surowce energetyczne. Ma jednolitą politykę informacyjną. Media liberalne nie wyznaczają agendy dnia, a Internet, media, w tym też telewizja, są pod kontrolą państwa.
Rosja konsekwentnie naciska na Ukrainę, chce z powrotem ją wciągnąć do swojej strefy wpływów. To dla Rosji bardzo ważne. To ważne dla Moskwy, by mieć takie trofeum.
REKLAMA
Jednak nasz problem polega i na tym, że na Ukrainie wielu obywateli nie rozumie czy nie chce rozumieć rosyjskiego zagrożenia. W programach niektórych kandydatów na prezydenta były wezwania do tego, by powrócić do neutralnego statusu Ukrainy, do zatrzymania integracji z NATO i z UE. Tak było u więcej niż jednego kandydata. To poważne wyzwanie, bo to wpływa na polityczny trend na Ukrainie.
Co jeszcze jest w ostatnim czasie przedmiotem wojny hybrydowej? Spory polityczne, trudne nierozwiązane problemy, prawdziwe animozje, sprawy drażliwe, które łatwo zaognić?
W przypadku Rosji wszystkie sporne kwestie mogą zaś być terenem wojny hybrydowej. Moskwa, co można wspomnieć, działa też na liniach sporu między Polską i Ukrainą. Są tuprzedmioty sporu, ale Moskwa stara się je wykorzystywać, wykorzystuje też radykalnie nastawione osoby w obu krajach. Chodzi o rozjątrzenie ran.
Możne przypomnieć tu żart, że Rosja szybciej odda Ukrainie czapkę Monomacha niż otworzy i zwróci archiwa dotyczące Ukrainy, Polski, państw bałtyckich i innych państw, które były powiązane z rosyjskim imperium. Rosja i dziś stosuje swoje dawne metody.
Na Ukrainie przypomniana została ostatnio książka Christiana Rakowskiego pod tytułem ”Rosja na Wschodzie” (Rossija na wostokie), po raz pierwszy wydana w końcu XIX wieku, w 1898 roku. Od tego czasu aż tak wiele się nie zmieniło w polityce Rosji, może tylko zakres rozpowszechniania informacji - w instrumetarium Kremla pozostały stare instrumenty, jak wywieranie presji, przekupywanie etc.
REKLAMA
Na Ukrainie mówią często, że wojna hybyrydowa to trzecia wojna światowa, to ciekawa teza. Ale na świecie nie znajduje ona zrozumienia. Rosja za to chętnie korzysta z tego, że nie ma świadomości zagrożenia.
Część terytoriów Ukrainy jest okupowanych. Rosja chciała też odciąć Ukrainę od portów, m.in. w Odessie i Mariupolu. Gdyby tak się stało, kurs grzywny były teraz astronomicznie wysoki. Jednak to się Rosji nie udało. Ukrainie udało jednak przetrwać. I co tu jest bardzo ważne, obroniła też swoje wartości demokratyczne.
***
Jewhn Mahda jest dyrektorem kijowskiego Instytutu Polityki Światowej autorem książki "Wojna hybrydowa. Lekcje dla Europy". Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA