Czaputowicz: nie wiadomo, kiedy białoruski reżim rzeczywiście upadnie
- Białorusini są jeszcze przed podobnym momentem do tego, w którym Jaruzelski i Kiszczak zaproponowali rozmowy przy Okrągłym Stole. Władze w Mińsku nadal uważają, że nie muszą z nikim rozmawiać - mówi "Polsce Times.pl" prof. Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych.
2020-08-21, 09:35
Powiązany Artykuł
"Musimy wspierać Białorusinów". Premier spotkał się z przedstawicielami białoruskiej opozycji
Czaputowicz pytany przez dziennik, czy Białorusini zarazili się wreszcie wirusem Solidarności, odpowiedział, że widać pewne podobieństwo z tym, co się działo w Polsce w latach 80. - Dynamika procesów społecznych jest zbliżona. Ale nie snułbym daleko idących analogii - wskazał w rozmowie z gazetą. Przyznał, że przebudzenie społeczne na Białorusi jest widoczne, "jednak nie wiemy, kiedy białoruski reżim rzeczywiście upadnie".
- Rada Koordynacyjna Białorusi pod ostrzałem Łukaszenki. "Niech się boją"
- "Łukaszenka dąży do siłowego rozwiązania konfliktu". Niezależne białoruskie media o sytuacji w kraju
Na pytanie gazety, jakim krajem stanie się Białoruś w wyniku tych protestów, Czaputowicz wskazał, że patrzy na nie w kategoriach aspiracji narodowych, demokratycznych. - Na Białorusi kształtuje się społeczeństwo, które będzie chciało korzystać ze swoich praw - ocenił. Zaznaczył, że to musi być suwerenna decyzja społeczeństwa białoruskiego.
- Jeśli szukamy analogii z przemianami w Polsce, to Białoruś jest dziś na etapie, na jakim był nasz kraj jeszcze przed powstaniem Komitetu Obywatelskiego Solidarność pod koniec 1988 r. - powiedział gazecie Czaputowicz. Jego zdaniem Białorusini dopiero uczą się reguł samoorganizowania się społeczeństwa, a "ten proces przebiega dynamicznie".
REKLAMA
"Potrzebne są organizacje obywatelskie"
- Rozmawiałem ze Swiatłaną Cichanouską o tym, że na Białorusi potrzebne są organizacje obywatelskie, które miałyby wpływ na decyzje władz - wskazał gazecie. Przypomniał, że prezydent Alaksandr Łukaszenka twardo zapewnił, iż nie będzie z nikim rozmawiał.
- Szukając analogii z przemianami w Polsce - Białorusini są jeszcze przed podobnym momentem do tego, w którym Jaruzelski i Kiszczak zaproponowali rozmowy przy Okrągłym Stole - wskazał gazecie. - Władze w Mińsku nadal uważają, że nie muszą z nikim rozmawiać - podkreślił w rozmowie z "Polska Times.pl".
pb
REKLAMA