Seksparty w czasie pandemii z udziałem europosła z Węgier. Parlamentarzysta wydał oświadczenie
Europosłem, który wraz z ponad 20 innymi osobami brał udział w nielegalnym sex party w Brukseli, które przerwała policja, jest deputowany węgierskiego Fideszu Jozsef Szajer - podały we wtorek belgijskie media. Parlamentarzysta przyznał się i przeprosił za swoje zachowanie.
2020-12-01, 17:28
Funkcjonariusze policji w Brukseli przerwali w piątek nielegalne spotkanie towarzyskie, połączone z uprawianiem seksu, które mimo obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa zostało zorganizowane w centrum miasta.
Powiązany Artykuł
Sprawa Polski i Węgier na komisji PE. Europosłowie skrytykowali też niemiecką prezydencję
Szajer, jeden z założycieli Fideszu, partii premiera Viktora Orbana, niespodziewanie zrezygnował z mandatu eurodeputowanego w weekend. Początkowo media nie podawały jego nazwiska, informując jedynie o tym, że w imprezie, która odbywała się w barze gejowskim, uczestniczyli głównie mężczyźni.
Według źródeł, na które powołuje się VTM N EWS, na nietypowym przyjęciu obecnych było kilka osób powiązanych z Europejską Partia Ludową oraz poseł do Parlamentu Europejskiego. VTM NEWS i inne media wskazują właśnie na Szajera, czołowego deputowanego węgierskiego Fideszu.
Przeprosiny europosła
Po tym jak informacje te obiegły media, Szajer wydał oświadczenie, w którym przyznał się do uczestnictwa w spotkaniu. - Przepraszam moją rodzinę, moich kolegów, moich wyborców. Proszę, aby ocenili mój błąd na tle 30 lat poświęcenia i ciężkiej pracy. Błąd jest ściśle osobisty, jestem jedynym, który ponosi za niego odpowiedzialność - zaznaczył.
REKLAMA
Polityk od 1990 do 2004 sprawował mandat posła do węgierskiego Zgromadzenia Narodowego. Był m.in. przewodniczącym klubu parlamentarnego Fideszu (1994-2002) i wiceprzewodniczącym parlamentu (2002-2004). Od 1998 do 2002 kierował węgierskim komitetem integracji europejskiej. W 2000 roku wszedł w skład władz Europejskiej Partii Ludowej. W europarlamencie zasiadał nieprzerwanie od 2004 r.
Uzasadniając swoją rezygnację, Szajer oświadczył w weekend, że nie ma ona "nic wspólnego z bieżącą, ożywioną debatą polityczną, która toczy się na szczeblu europejskim". Rezygnacja, która została przekazana przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego Davidowi Sassolemu, ma wejść w życie z końcem grudnia.
pkr
REKLAMA
REKLAMA