O tym, jak Białorusini zaskoczyli świat. Walka o wolność i demokrację tuż za polską granicą
Od sierpnia 2020 roku na Białorusi nie ustają protesty. Białorusini żądają ustąpienia Alaksandra Łukaszenki i przeprowadzenia wolnych wyborów. Kluczowa dla ich walki będzie postawa Zachodu, w tym państw, które rozumieją Białorusinów najlepiej: Polski i Litwy.
2020-12-23, 10:28
Powiązany Artykuł
Polskie Radio Wiadomości Świat Działacz: Putin i Łukaszenka robią na Białorusi tzw. zaczystkę, Zachód musi pomóc Białorusinom w zakresie mediów i kadr
Niezależni działacze białoruscy wskazują, że kluczowe jest wsparcie Zachodu na rzecz społeczeństwa obywatelskiego – chodzi o przeciwdziałanie różnym formom ingerencji Rosji w sytuację na Białorusi.
Czytaj także:
- [NASZ WYWIAD] Milinkiewicz: Zachód musi zapobiec temu, by konflikt na Białorusi "rozwiązywał” Putin, Kreml planuje aneksję ekonomiczną
- B. urzędnik Pentagonu: to gwóźdź do trumny Aleksandra Łukaszenki
- B. szef banku centralnego Rosji: przyszłość Białorusi jest przesądzona, widzimy, co dzieje się w innych krajach regionu. Nie można tego zatrzymać, to proces historyczny
Kreml wspiera autorytarne rządy Alaksandra Łukaszenki, jako gwarancję status quo, czyli dalszego uzależnienia Białorusi od Rosji, braku reform i niedopuszczenia do demokratyzacji, bez konieczności uwzględniania woli społeczeństwa w tych sprawach. Kreml będzie robił wszystko, by nie dopuścić do demokratycznej transformacji.
Mając świadomość takich planów Kremla, polityczną przeciwwagą powinien stać się Zachód – by wesprzeć Białorusinów w ich dążeniach do demokracji.
REKLAMA
CZYTAJ TAKŻE:
Potrzebna jest także pomoc w budowaniu instytucji, które tłumi autorytarne państwo – wolnych mediów, organizacji społeczeństwa obywatelskiego, kulturotwórczych, edukacyjnych, kuźni elit białoruskich, ośrodków myśli strategicznej i think tanków.
Powiązany Artykuł
Członek Rady Koordynacyjnej: konieczna jest presja Zachodu na Kreml, zwłaszcza na Putina, który wspiera Łukaszenkę
Sfałszowane wybory, represje podczas kampanii prezydenckiej
9 sierpnia na Białorusi miały miejsce sfałszowane wybory prezydenckie.
REKLAMA
Żadne wybory od 1996 roku na Białorusi nie zostały przeprowadzone w uczciwy sposób i nie zostały uznane za uczciwe przez społeczność międzynarodową – poświadczają to m.in. raporty OBWE. Jednak w tym roku skala oszustwa była zdecydowanie większa. Do tego narastające oburzenie na działania władz przebrało miarę i sprawiło, że ludzie przestali być spętani strachem. Przez ostatnie lata protesty natury politycznej, demonstracje, kończyły się aresztami, grzywnami, prześladowaniami i oznaczały bardzo często koniec dotychczasowego poukładanego życia. Mając na względzie takie ryzyko, niewielu decydowało się na udział w protestach, nie wierząc także w możliwość realnego oddziaływania w ten sposób na białoruską rzeczywistość.
CZYTAJ TAKŻE:
- Działacz: dla Kremla jest ważne, by Łukaszenka został u władzy, ale dyktator zmierza prostą drogą przed trybunał
- Białoruski politolog: Łukaszenka chce grozić Zachodowi, siedząc w jednym okopie z Putinem
Społeczeństwo białoruskie zyskiwało jednak świadomość, że osób dążących do zmian jest coraz więcej, a obecna sytuacja na Białorusi blokuje ich rozwój. Podczas protestów 2017 roku przeciwko dekretowi o podatku dla osób niepracujących nie tylko na ulice Mińska, ale także miast i miasteczek całej Białorusi, wyszły tysiące ludzi.
CZYTAJ TAKŻE:
W tym roku Białorusini otwarcie mówili, że głosowali na Swiatłanę Cichanouską. Podczas zebrań z kierownictwem w zakładach przemysłowych wszyscy zgromadzeni, pytani, czy oddali głos na konkurentkę Łukaszenki - oprócz kadry kierowniczej - podnosili ręce.
Powiązany Artykuł
Białoruski opozycjonista: strajk generalny niewykluczony, gdy pogorszy się sytuacja gospodarcza
Kampania wyborcza
Kampania wyborcza w wielu aspektach miała podobne wady jak przed poprzednimi nieuznawanymi wyborami. Tradycyjnie, na długo przed wyborami część kandydatów na urząd prezydenta zostało aresztowanych – i pozostaje w celi do dziś.
REKLAMA
CZYTAJ TAKŻE:
To m.in. współprzewodniczący Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Pawieł Siewiaryniec i b. więzień polityczny Mikoła Statkiewicz. Aresztowano też aktywnych blogerów, którzy w ostatnich latach zaczęli zyskiwać popularność na Białorusi, m.in. (w czerwcu) Ihara Łosika (prowadzącego popularny kanał na Telegramie, na którym relacjonował zatrzymania aktywistów, przebieg kampanii wyborczej), który do dziś znajduje się za kratami. To tylko niektórzy z aresztowanych. Do komisji wyborczych, tak jak w poprzednich latach, nie dopuszczono przedstawicieli opozycji.
CZYTAJ TAKŻE
Podczas kampanii widoczna była większa niż wcześniej aktywność społeczna podczas zbierania podpisów, wieców, spotkań przedwyborczych. Niektórzy białoruscy działacze ocenili, że już wtedy widać było, iż społeczeństwo się przebudziło.
Nowością w tych wyborach byli kandydaci wywodzący się spoza kręgów tradycyjnej opozycji demokratycznej. To m.in. Wiktor Babaryka - który szereg lat pracował jako szef Biełgazprombanku. Innym kandydatem powiązanym z jednym ze środowisk establishmentu był b. szef komleksu IT Białoruskiego Parku Wysokich Technologii, Walerij Capkała. Babaryka został aresztowany w czerwcu, Capkała zdecydował się wyjechać z Białorusi.
Najbardziej brzemienne w skutki okazało się aresztowanie popularnego blogera Siarhieja Cichanouskiego, autora kanału "Kraj do życia" na YouTubie. Popularność blogerów to także stosunkowo nowe zjawisko na Białorusi – jego wzrost koreluje z nasileniem się fali protestów w 2017 roku. Demonstracje te wówczas po raz pierwszy od dawna miały miejsce w różnych miastach Białorusi, także w regionach, a pretekstem do nich był zawieszony następnie dekret Alaksandra Łukaszenki o podatku od osób niepracujących. Podczas tych manifestacji domagano się jednak m.in. zmiany władz, wolnych wyborów.
REKLAMA
CZYTAJ TAKŻE:
Po aresztowaniu Siarhieja Cichanouskiego w wyborach postanowiła kandydować jego żona, Swiatłana Cichanouska, matka dwojga dzieci, szykująca się właśnie do powrotu do aktywności zawodowej jako nauczycielka języka angielskiego. Do tej pory nie uczestniczyła w życiu publicznym – inaczej niż jej mąż, jego aresztowanie wymusiło na niej podjęcie działania. Została zarejestrowana jako kandydatka w wyborach prezydenckich obok kilku innych osób, które Alaksandr Łukaszenka nie uznał za groźne. Była to jego olbrzymia pomyłka.
W sytuacji, gdy większość kandydatów nie została de facto dopuszczona do wyborów, czy z powodu aresztów, odmowy rejestracji kandydatury, ograniczeń kampanii wyborczej, Swiatłana Cichanuska wystąpiła z uczciwą i bardzo inteligentną propozycją.
Powiązany Artykuł
Wnioski po Górskim Karabachu. Ekspert: Putin może wykorzystać okres przejściowy w USA, czas zwiększyć sankcje dla Mińska
Zaproponowała właśnie to, czego oczekiwali wszyscy Białorusini w tej sytuacji – zapowiedziała, że w razie wygranej w wyścigu prezydenckim jej zadaniem będzie doprowadzenie do prawdziwych wolnych wyborów.
Swiatłana Cichanouska, zmuszona po wyborach do opuszczenia Białorusi, udała się na Litwę. Okazała się niezwykle charyzmatycznym i zdolnym politykiem, godną i nowoczesną reprezentantką swojego narodu. W ciągu tygodni urosła do rangi krajowej przywódczyni, w ciągu miesięcy okazała się najbardziej skutecznym i wpływowym liderem białoruskiej opozycji, jaki kiedykolwiek reprezentował Białorusinów na arenie międzynarodowej, politykiem wielkiej klasy, o wyróżniającej się osobowości.
REKLAMA
Obecnie Swiatłana Cichanouska prowadzi bardzo przemyślnie planowaną ofensywę dyplomatyczną – odbywa regularne rozmowy z liderami państw Zachodu. Udziela wywiadów czołowym mediom. Rada Koordynacyjna, stworzona z jej inicjatywy, razem ze społeczeństwem obywatelskim Białorusi, walczącym o wolność i demokrację, uhonorowana została nagrodą im. Andreja Sacharowa, przyznawaną corocznie przez Parlament Europejski.
CZYTAJ TAKŻE:
Fala represji 9 – 11 sierpnia
Po sfałszowanych wyborach 9 sierpnia Białorusini wyszli na ulice. Te protesty były przewidywane – zazwyczaj tuż po sfałszowanych wyborach na ulicach Mińska miały miejsce masowe demonstracje, w mniejszym zakresie protestowali mieszkańcy innych miast. Demonstracje te były rozpędzane. Tym razem protesty miały miejsce w Mińsku, ale też w wielu innych miejscach na Białorusi.
REKLAMA
Demonstracje powyborcze były zazwyczaj brutalnie tłumione, towarzyszyły im pobicia, aresztowania setek osób. Tym razem siły porządkowe zachowywały się brutalnie nawet jak na warunki białoruskie: dopuszczono się pobić, tortur, gwałtów, okaleczeń. Były też ofiary śmiertelne.
Czytaj także:
Podczas demonstracji władze doprowadziły do odcięcia komunikacji internetowej, wcześniej zablokowano także dostęp do niezależnych stron internetowych – nie udało się jednak powstrzymać przepływu informacji, które docierały poprzez kanał internetowy Telegram. To pozwalało na koordynację protestów, ale także na dostarczanie informacji o tym, co się dzieje, do białoruskiego społeczeństwa i do międzynarodowej opinii publicznej.
Niezależne środowiska podkreślają na podstawie zgromadzonych dowodów, że tortury i pobicia miały charakter systemowy. Nadal zbierane są świadectwa osób poddanych represjom. Jednym z postulatów opozycji białoruskiej jest stworzenie międzynarodowego trybunału, który osądzi działania reżimu Łukaszenki względem swoich obywateli.
Powiązany Artykuł
Łukaszenka nie wierzył, że Cichanouska będzie jego końcem
Setki tysięcy osób na ulicach. Miesiące półmilionowych protestów
Fala bezprecedensowej przemocy, wbrew oczekiwaniom władz, przyniosła wzmożenie fali protestów. Uaktywnili się robotnicy zakładów przemysłowych, kluczowych dla przetrwania białoruskiej gospodarki. Z pracy rezygnowali dziennikarze białoruskiej telewizji państwowej, którzy nie godzili się na taką skalę przemocy wobec obywateli, którzy domagali się wolnych i uczciwych wyborów. Przez krótki czas świat widział puste studio białoruskiej telewizji.
REKLAMA
Telewizja państwowa także w poprzednich latach prezentowała propagandę i była narzędziem reżimu – okazało się jednak, że wiele osób nie pogodziło się z tak jaskrawym sprzeniewierzeniem się przez dyktatora woli narodu i z tak olbrzymią skalą represji. Dziennikarze odchodzący z telewizji państwowej mówili, że wśród pobitych podczas demonstracji było wiele osób, które są ich znajomymi.
CZYTAJ TAKŻE
W tym czasie w sukurs przyszła Łukaszence ekipa przysłana z Kremla. Odnotowano co najmniej kilka kursów na Białoruś samolotów będących w gestii rosyjskiego FSB. Do Mińska przybyła ekipa rosyjskiej propagandowej telewizji, by zastąpić tych, którzy odeszli z białoruskiej telewizji państwowej. Przylecieli też przysłani przez Kreml doradcy polityczni – organizowali oni kampanie prołukaszenkowskie, te jednak zakończyły się niepowodzeniem, m.in. z racji nieznajomości białoruskich realiów.
CZYTAJ TAKŻE:
Tymczasem na ulice Mińska i innych miast Białorusi wyszły setki tysięcy osób. Przez szereg tygodni podczas niedzielnych protestów gromadziło się po kilkaset tysięcy osób.
REKLAMA
Tak wielu licznych protestów nie widziano od czasu upadku komunizmu – mówili doświadczeni białoruscy działacze.
Tutaj jednak czekała na uczestniczących w protestach niespodzianka. Do tej pory powtarzano, że jeśli na ulice Mińska wyjdzie pół miliona osób – zwycięstwo będzie bliskie.
CZYTAJ TAKŻE:
Dla wszystkich stało się jednak jasne to, w co większość białoruskiej opozycja nigdy nie wątpiła: Alaksandr Łukaszenka nie zamierza oddać władzy dobrowolnie, nie zgodzi się na udział w tranzycie władzy.
Powiązany Artykuł
Białoruski opozycjonista: strajk generalny niewykluczony, gdy pogorszy się sytuacja gospodarcza
Plac Przemian, osiedlowe koncerty i wielka rola kultury
Równolegle do wielkich zgromadzeń protesty zaczęły też przybierać charakter festynów, osiedlowych spotkań. Malowane były okolicznościowe murale, organizowane były lokalne koncerty z udziałem znanych grup muzycznych.
REKLAMA
Osiedla zaczęły przybierać biało-czerwono-białe barwy. Niespodziewanie bowiem dla wielu znakiem protestów stała się biało-czerwono-biała flaga Białorusi. Wcześniej, w czasie rządów Łukaszenki, historyczna flaga państwowa została zastąpiona symbolami wzorowanymi na tych, które Białorusinom narzucili bolszewicy.
Alaksandr Łukaszenka wprowadził Białorusi neosowiecki system ideologii państwowej, zachował instytucję KGB, w miastach stały nadal pomniki Feliksa Dzierżyńskiego, jako patrona tej formacji. Nienaruszalnym tabu są ciągle zbrodnie stalinowskie. Wszystko to z racji wpisanego w doktrynę państwową prokremlowskiego kursu państwa.
CZYTAJ TAKŻE:
Propaganda reżimu systematycznie obrzydzała biało-czerwono-białe barwy, starając się bezskutecznie powiązać je z ruchem nazistowskim, czy z "radykalnymi ekstremistami", jak propaganda nazywała prozachodnią demokratyczną opozycję.
Podobnie jak powrót języka białoruskiego, tak większa świadomość wiedzy o historii Białorusi, jej korzeniach to efekt nie tylko wytrwałej pracy białoruskiej opozycji, która mimo represji upamiętniała ważne wydarzenia w dziejach kraju, ale także działalności wielu stowarzyszeń promujących kulturę, historię. Ich działalność nasiliła się w okresie obchodów stulecia proklamowania pierwszego białoruskiego państwa Białoruskiej Republiki Ludowej w 1918 roku.
REKLAMA
Prodemokratyczna opozycja białoruska niosła jednak tę tradycję przez lata, nie pozwalając jej być zapomnianą. Mimo aresztowań i pobić co roku 25 marca obchodzono Dzień Woli (dzień ogłoszenia niepodległości BRL w 1919 roku), co roku odbywały się marsze do uroczyska Kuropaty, gdzie spoczywać może nawet 250 tysięcy ofiar stalinowskich zbrodni, obchodzono dzień kaźni białoruskich poetów w latach 30., rocznicę powstania słuckiego, zbrodni katyńskiej i innych wydarzeń. Świadomość historii Białorusi powoli przesiąkała do społeczeństwa.
Powiązany Artykuł
Analityk: przypomina mi się Krym. Zachód nie ma polityki wobec Rosji, Białorusi. Na tym Moskwa wygrywa
Protesty osiedlowe i styl pokojowych protestów: tzw. rewolucja słodziaków
Oprócz m.in. wieczornych festynów i dużych marszów niedzielnych, które miały miejsce także w regionach, organizowano też protesty.
Co sobotę odbywał się marsz kobiet, w tygodniu marsz seniorów, a także czasem marsz osób niepełnosprawnych. Miały miejsce akcje solidarnościowe, m.in. ze studentami, lekarzami, represjonowanymi.
Światową opinię publiczną ujęła elegancja tych protestów. Podziw budził fakt, że są one niezmiennie pokojowe – mimo tortur i pobić, białoruskie kobiety podchodziły do sił specjalnych z kwiatami.
REKLAMA
Zauważano, że Białorusini zdejmowali buty, wchodząc na ławki podczas protestów, nie deptali trawników, zatrzymywali się na przejściach dla pieszych. Ujmowali elegancją, stylem, organizacją, porządkiem, kreatywnością. Świat po raz pierwszy zobaczył narodowy charakter Białorusinów.
Białorusini zadziwiali świat także swoją solidarnością, wyrażaną w najprostszych i w trudnych sprawach, a także uśmiechem, i zadziwiającą umiejętnością pozyskiwania sympatii, często słodyczą charakteru. Stąd wśród określeń tego zrywu pojawia się i takie: "rewolucja słodziaków".
Estetyka protestów
Protest cechuje duża kreatywność. Osiedla w Mińsku tworzą dla siebie nowe nazwy, wymyślają nowe flagi na biało-czerwono-białym tle. Biało-czerwono-białe flagi wielkich rozmiarów, długości kilku pięter, rozwieszano na wieżowcach, podświetlano okna w biało-czerwono-białych barwach.
W galeriach handlowych występował "latający chór" – białoruscy chórzyści prezentowali pieśni z repertuaru patriotycznej, demokratycznej Białorusi, takie jak hymn "Mahutny Boże", czy "Pogoń".
REKLAMA
Gdy nadeszła zima, biało-czerwono-białe flagi zamrażano pod taflą stawów, tak by były widoczne i by ich usunięcie było wystarczająco trudne, aby do tego zniechęcić.
Media tradycyjne, blokowane na Białorusi, znajdowały jednak sposoby, by dzielić się pozyskiwanymi informacjami – czy to przez portale społecznościowe, czy z użyciem stron proxy.
Dla koordynacji protestów niezwykle ważne okazały się kanały komunikatora Telegram, przede wszystkim kanał NEXTA, który był jednym z głównych źródeł informacji o protestach.
CZYTAJ TAKŻE:
- Dlaczego świat się pomylił co do Białorusi? NEXTA: by wiedzieć, co się dzieje na Białorusi, rozmawiajcie ze społeczeństwem obywatelskim Białorusi
Wizyta Naryszkina w Mińsku i powrót do brutalnego tłumienia protestów
Łukaszenka nie radził sobie z kilkusettysięcznymi protestami i dostrzegał to Kreml. 22 października w Mińsku miała miejsce wizyta szefa Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji Siergieja Naryszkina.
REKLAMA
Alaksandrowi Łukaszence od początku przychodziła w sukurs Rosja. Władimir Putin przyznał Łukaszence transzę kredytu (1,5 mld dol., choć sporą część z tego miano przeznaczyć na refinansowanie rosyjskiego długu). To, jak zaznaczali obserwatorzy polityczni na Białorusi, przedłużyło jego funkcjonowanie jako dyktatora o pewien czas – mając na względzie wydatki na wysokie płace funkcjonariuszy sił specjalnych.
Po wizycie Naryszkina widzimy zmianę podejścia służb Łukaszenki do protestujących. Mianowany został nowy szef MSW Białorusi. Wróciła większa brutalność organów siłowych. Ponadto, jak zauważali obserwatorzy sceny politycznej Białorusi, protest 1 listopada pokazał, że zastosowano nową taktykę: dotąd protestujący zbierali się w Mińsku w jedno duże zgromadzenie, idąc wieloma kolumnami z różnych punktów miasta. Tym razem priorytetem służb, jak komentowano, było niedopuszczenie do zebrania się protestujących w jednym miejscu. Organy siłowe zachowywały się bardzo brutalnie.
Na ulice wyszły wówczas tysiące, dziesiątki tysięcy osób. Rozproszyły się jednak po stolicy. Jak zaznaczali komentatorzy, ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony rozproszonych protestujących trudniej aresztować, z drugiej strony protest nie przynosił zdjęć tłumów zgromadzonych w jednym miejscu, a to one robiły od pierwszego wejrzenia wrażenie i na opinii międzynarodowej, i na establishmencie reżimu.
Przez cały czas utrzymywano represje wobec dziennikarzy – którzy relacjonowali wydarzenia na protestach, wobec niezależnych blogerów. Wielu aresztowano, wśród nich dziennikarzy Biełsatu, portalu tut.by, innych mediów. Represje wobec przedstawicieli mediów nasilały się.
REKLAMA
Obecnie, z racji zimowej pory, protesty liczebnie się zmniejszyły. Niemniej jednak Białorusini wciąż demonstrują swoją aktywność.
Wizyta Siergieja Ławrowa
W listopadzie (25-26.11) na Białorusi miała miejsce wizyta szefa MSW Rosji, Siergieja Ławrowa. Po tej wizycie Łukaszenka oświadczył, że Ławrow przedstawił wiele inicjatyw korzystnych dla białoruskiego społeczeństwa. Nie padły jednak konkretne stwierdzenia. Ustalenia zachowano w tajemnicy, choć z pewnością obaj przywódcy musieli omawiać istotne kwestie, w tym problem protestów.
18 grudnia ogłoszono, że Rosyjska Gwardia Narodowa Rosyjska (Rosgwardia) i MSW Białorusi zawarły umowę o współpracy.
REKLAMA
19 grudnia media niezależne podały, że w okolicy Baranowicz na Białorusi umieszczono rosyjski kompleks radiolokacyjny "Sopka-2". Według mediów niezależnych ma on zasięg 450 km, czyli pokrywa nim Warszawę, Kijów i Wilno.
Białoruś ogłosiła także 10 grudnia, że 21 grudnia zamknięte zostaną lądowe i morskie granice Białorusi dla osób wyjeżdżających z kraju. Wyjechać z kraju można raz na pół roku w przypadku pozwolenia na zamieszkanie, zagranicznej wizy pracowniczej czy odbywania studiów w innym kraju, ograniczenia nie dotyczą też m.in. kierowców ciężarówek czy delegacji.
Na razie trudno ocenić konsekwencje tego ruchu, który władze oficjalnie tłumaczą pandemią koronawirusa. Mając na względzie, że Alaksandr Łukaszenka nie przykłada wagi do zabezpieczenia kraju przed pandemią, można przypuszczać, że są to w jego zamyśle środki wiążące się z ograniczeniami ruchu protestu.
Jednocześnie jednak warto zaznaczyć, że w tym samym czasie Łukaszenka ratyfikował porozumienie zawarte z Rosją w kwestii wzajemnego uznawania wiz.
REKLAMA
Wcześniej, 1 listopada, Białoruś ograniczyła wjazd obywateli innych państw do swojego kraju. Ten krok eksperci tłumaczyli tym, że reżim Łukaszenki uwierzył w swoją teorię "protestów inspirowanych z zewnątrz". Następnie od 21 grudnia zakaz ten został rozszerzony i obowiązuje do odwołania.
Czego chce Rosja?
Powiązany Artykuł
Działacz Wincuk Wiaczorka: Białorusini pokazali, że chcą wolności, to wybór wartości Zachodu - wolność nie koreluje z Kremlem
Zainteresowanie Rosji sytuacją na Białorusi jest oczywiste. Interes Kremla polega na tym, by nie dopuścić do demokratycznych przemian, nie dopuścić do przerwania procesu uniezależniania się tego kraju od Rosji. Większość ekspertów jest zgodnych, że Łukaszenka dawno musiałby odejść, gdyby nie wsparcie oferowane mu ze strony Kremla.
W interesie Kremla nie jest modernizacja kraju ani jego demokratyzacja – nie ten wektor polityczny jest realizowany w państwie Władimira Putina. Kreml w obecnej sytuacji liczy na wygaszenie protestów za pewien czas, za priorytet uznaje zachowanie Białorusi w charakterze państwa stale uzależnianego od Rosji.
W związku z tym Białorusini potrzebują wsparcia ze strony demokratycznych społeczeństw.
REKLAMA
Przedstawiciele białoruskiej Rady Koordynacyjnej z reguły podkreślają, że Zachód powinien wesprzeć Białoruś w obliczu polityki Rosji.
Apelują o sankcje wobec Rosji – w przypadku, gdyby chciała ingerować w sprawy Białorusi, metodami hybrydowymi, czy działając metodami faktów dokonanych także w gospodarce, m.in. wykupując białoruskie firmy, bądź uzależniając od siebie Białoruś w innym wymiarze.
Kreml powinien też, jak zaznacza część opozycjonistów, ponieść odpowiedzialność za wsparcie represji, za wspieranie Alaksandra Łukaszenki.
Zachód nie może też pozwolić, by Rosja miała swobodę w "rozwiązywaniu" białoruskiego kryzysu – jak zauważył m.in. znany opozycjonista Alaksandr Milinkiewicz, oznaczałoby to oddanie Białorusi w strefę rosyjskich wpływów. Podkreślił, że Zachód nie powinien rozmawiać z Rosją ponad głowami Białorusinów.
REKLAMA
Zachód powinien stanowić polityczną przeciwwagę dla Kremla, który nie chce pozwolić na to, by Białoruś stała się demokratycznym i nowoczesnym państwem.
Wsparcie Kremla dla Łukaszenki zauważa białoruskie społeczeństwo. Choć protesty zdecydowanie mają wektor prozachodni (demokracja i wolność, jak zauważył jeden z publicystów białoruskich, Vincuk Wiaczorka, nie korelują z polityką Kremla), to nie miały i nie mają charakteru otwarcie geopolitycznego.
Lata propagandy łukaszenkowskiej, antyzachodniej retoryki w kremlowskim stylu, wywarły duży wpływ na świadomość Białorusinów. Niemniej jednak wsparcie Kremla dla Łukaszenki wpływa negatywnie na ich postrzeganie ew. związków z Rosją.
Według opublikowanych w listopadzie badań niezależnego socjologa białoruskiego Andreja Wardamackiego i jego Białoruskiej Pracowni Analitycznej (BAM) w listopadzie poparcie dla sojuszu z Rosją spadło o 11 pkt. proc., z 51 do 40 procent, wzrosło poparcie dla sojuszu z Unią Europejską – z 26,7 do 33 procent.
REKLAMA
Reakcja opinii międzynarodowej: rola Polski i Litwy
Państwa Zachodu nie uznały wyborów na Białorusi za wolne i uczciwe. Większość europejskich stolic odwiedziła już w tym kwartale Swiatłana Cichanouska, która spotyka się z przywódcami państwa Zachodu, prosząc o wsparcie dla białoruskiego protestu.
Na samym początku reakcja UE nie była oczywista - to dzięki naciskom Polski, premiera Mateusza Morawieckiego, doszło do zwołania specjalnego szczytu w sprawie Białorusi. Początkowo nie było pewne, czy Unia Europejska podejmie tę inicjatywę.
Duże zasługi w podniesieniu sprawy Białorusi na odpowiedni poziom w agendzie unijnej ma także Litwa. W Wilnie przebywa obecnie sztab Swiatłany Cichanouskiej, natomiast część członków Rady Koordynacyjnej i białoruskiej emigracji znalazła obecnie swoje miejsce właśnie w Polsce i na Litwie. Z Białorusi do sąsiednich państw udawały się także osoby, które m.in. rezygnowały z pracy w aparacie represji.
Warszawa wprowadziła wizy humanitarne dla Białorusinów, po pewnym czasie, ponad politycznymi podziałami uzupełniając przepisy tak, by pozwalały one na objęcie pracy w Polsce.
REKLAMA
Zamknięcie granic 20 grudnia będzie potencjalnie dużym ograniczeniem możliwości świadczenia takiej pomocy.
W Polsce uruchomiono także program stypendialny dla Białorusinów. Jak podkreślił dyrektor programu imienia Konstantego Kalinowskiego, Jan Malicki, otrzymał tysiąc nowych miejsc dla białoruskich studentów.
Polski premier spotykał się ze Swiatłaną Cichanouską. Mateusz Morawiecki dał także przykład polskiemu społeczeństwu, by sympatyzowało z białoruskimi protestami, m.in. umieszczając na profilu społecznościowym nakładkę "Solidarni z Białorusią", spotykał się z działaczami białoruskiej opozycji.
Polska i Litwa pozostają bardzo aktywne w zakresie pomocy Białorusinom. Polskie MSZ przypomina, że podnoszenie kwestii Białorusi wysoko w agendzie międzynarodowej leży w żywotnym polskim interesie.
REKLAMA
Premier Mateusz Morawiecki, mając na względzie obecne znaczne uzależnienie gospodarcze Białorusi od Rosji, zaproponował Wspólnocie unijnej opracowanie Planu Marshalla dla wolnej Białorusi – po demokratycznych wyborach. Wniosek został zaaprobowany, szczegółowe rozwiązania ma wypracować Komisja Europejska.
Sankcje Unii Europejskiej, reakcja Zachodu
Unia Europejska do tej pory trzykrotnie rozszerzała sankcje przeciwko Białorusi. Według nieoficjalnych na razie informacji planowane jest kolejne ich rozszerzenie. Na liście sankcji w drugiej jej odsłonie znalazł się Aleksander Łukaszenka. W trzeciej odsłonie zastosowano sankcje ekonomiczne, na razie nie dotknięto nimi jednak kluczowych zakładów: rafinerii czy zakładów w Salihorsku. Sankcje obejmują na razie 84 osoby. Jak przypominają eksperci, sankcje UE z 2011 roku obejmowały około 180 osób z reżimu białoruskiego.
Sankcje personalne, celowane w osoby dopuszczające się przemocy – byłyby bardzo dobrym pomysłem, tak uważa wielu ekspertów.
Parlament Europejski przyznał tegoroczną nagrodę im. Andreja Sacharowa białoruskiej opozycji walczącej pokojowo o wolność, w tym reprezentantom Rady Koordynacyjnej, organizacji praw człowieka i mediów.
REKLAMA
Stany Zjednoczone na razie nie wydają się szczególnie aktywne w kwestii białoruskiej. Część opozycji wyraża nadzieję, że uda się zainteresować sprawą Białorusi administrację Joe Bidena.
Dyplomacja Swiatłany Cichanouskiej i Rada Koordynacyjna
Wydarzenia związane z rewolucją bez liderów sprawiły, że wokół Swiatłany Cichanouskiej, przebywającej na wygnaniu w Wilnie, zaczęła gromadzić się grupa polityków i liderów, która stara się utrzymać wsparcie dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego wśród międzynarodowej opinii publicznej i działa na rzecz wypełnienia celów protestu, w tym przeprowadzenia wolnych wyborów i odejścia Alaksandra Łukaszenki.
W tzw. Radzie Koordynacyjnej zaczęli gromadzić się aktywni obywatele Białorusi, którzy zdecydowali, że nadszedł moment, by działać. Rada składa się z kilku poziomów: sekretariatu, kilkudziesięciu osób w wąskim gronie rady i kilku tysięcy innych osób, które zdecydowały się działać na rzecz wolnej Białorusi i zostały włączone do Rady.
W skład węższego grona Rady wchodzą osoby, które od lat działają w opozycji demokratycznej, instytucjach praw człowieka, Pojawiły się w nim także osoby nowe w działalności publicznej. Większość z członków Rady jest jednak dobrze znana niezależnym kręgom na Białorusi.
REKLAMA
Wiele osób aktywnych dalej pozostaje także poza Radą Koordynacyjną – ale ma wpływ na jej działania, poprzez kolegów ze swoich środowisk, w razie chęci, zważywszy na osobisty autorytet, zapewne mogą być do niej dołączone.
Stara opozycja, działacze praw człowieka od dawna obecni w przestrzeni publicznej, mają bowiem olbrzymie wyczucie sytuacji na Białorusi i wiedzę o tym, co się dzieje i dlaczego, także o mechanizmach autorytarnego państwa i mechanizmach zależności od Kremla.
Jak pomóc? Przeciwdziałanie represjom
Wśród postulatów, które pojawiają się w debacie na temat możliwej pomocy dla społeczeństwa białoruskiego, pojawia się kilka pól potencjalnej pomocy.
Sprawą bardzo pilną jest przeciwdziałanie represjom, torturom i ukaranie winnych tych działań. Działacze opozycyjni postulują stworzenie Trybunału Międzynarodowego do spraw badania represji na Białorusi. Doradca Swiatłany Cichanouskiej Franak Wiaczorka wskazał, że przemoc na Białorusi ma już charakter systemowy, nie incydentalny.
REKLAMA
Ważny jest także monitoring praw człowieka, represji wobec dziennikarzy, mediów, blogerów, wobec robotników, wsparcie dla represjonowanych grup.
Represjom zostały poddane różne środowiska – osoby, które próbowały tworzyć związki zawodowe w zakładach pracy, ale także na przykład w organach siłowych. Ponieważ strajk generalny prawdopodobnie zakończyłby rządy reżimu, w zakładach pracy miały miejsce zwolnienia pracujących tam robotników, którzy opowiadali się przeciwko Łukaszence, służby specjalne i kierownictwa zakładów za wszelką cenę starają się nie dopuścić do strajków.
Przeciwdziałanie represjom zakłada też wsparcie dla obrońców praw człowieka, wyspecjalizowanych w różnych obszarach, a także międzynarodowy monitoring sytuacji praw człowieka na Białorusi.
Pomoc w tranzycie władzy
Pytani o to, jak pomóc Białorusi, w rozmowach z portalem PolskieRadio24.pl białoruscy opozycjoniści, działacze, zwracali uwagę, że potrzebna jest pomoc w tranzycie władzy – w wypracowaniu mechanizmów, które by to umożliwiły.
REKLAMA
Jak mówili, Zachód nie powinien zostawić tutaj Białorusinów samych przeciwko Łukaszence i Kremlowi.
Pomoc systemowa w zakresie kształcenia białoruskich elit
Białoruscy działacze wskazywali, że konieczna jest także pomoc długoterminowa – natury systemowej. Chodzi pomoc w kształceniu studentów, w czym od lat pomaga m.in. Polska.
Zwraca się także uwagę, że od ponad 20 lat, mimo świadomości rusyfikacyjnej polityki Łukaszenki, nie doprowadzono do powstania kuźni białoruskich kadr, białoruskojęzycznego uniwersytetu z prawdziwego zdarzenia, dla przyszłych elit białoruskich, nie zagwarantowano im dobrych ścieżek rozwoju. Europejski Uniwersytet Humanistyczny (EHU), który był pomyślany właśnie jako uczelnia kształcąca białoruskie elity, a mieszczący się w Wilnie, z różnych przyczyn, w powszechnej ocenie, nie pełni takich funkcji.
Niemniej jednak potrzebne byłyby programy wykraczające poza kształcenie uniwersyteckie, think tanki, programy naukowe skoncentrowane na Białorusi i na białoruskich przyszłych elitach.
REKLAMA
Media niezależne
Białoruscy działacze zwracają uwagę na konieczność wspierania mediów niezależnych na Białorusi, w znacznie większym zakresie, niż ma to miejsce do tej pory, a także przeciwdziałanie represjom wymierzonym w media.
Jednym z najwyżej ocenianych projektów pomocowych, który jednak w Polsce swego czasu część polityków chciała likwidować, jest telewizja Biełsat, której pomysłodawczynią, twórcą i dyrektorem jest Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Na Białorusi prześladowani są dziennikarze niezależnych portali (tut.by, „Nasza Niwa”), radia Swaboda, Euroradia, Nowego Czasu, Onlinera i innych, także wydań regionalnych.
Obecnie obok tradycyjnych mediów, pojawił się nowy rodzaj mediów – kanały w komunikatorze Telegram i blogi, zamieszczane na różnych kanałach. Jak bardzo są ważne, pokazał przykład kanału NEXTA, który odegrał kluczową rolę w koordynacji protestów, gdy inne formy komunikacji były blokowane przez władze.
REKLAMA
Wsparcie dla blogerów jest obecnie kluczowe, tym bardziej, że wielu z nich, tak jak wielu dziennikarzy, znajduje się w aresztach.
Wsparcie dla niezależnych środowisk i plan dla wolnej Białorusi
Opozycja białoruska podkreśla, że obecnie ważne jest wsparcie dla niezależnych środowisk – zaangażowanych politycznie, czy zajmujących się kulturą, dla różnych inicjatyw społeczeństwa obywatelskiego.
W kontekście myślenia o przyszłości Białorusi, doceniany jest plan przygotowania reform gospodarczych dla wolnej Białorusi – opracowanie białoruskiego "planu Marshalla".
Powiązany Artykuł
B. kandydat na prezydenta Białorusi Wital Rymaszeuski: po lekcji Krymu Zachód musi stawić Rosji opór, bo po Białorusi może być Polska
Wnioski dla Zachodu
Część członków białoruskiej opozycji zauważa także, że politykę Zachodu wobec Białorusi chwiejność – zwraca się uwagę na to, że w ostatnich latach wsparcie przyznawane białoruskiemu społeczeństwu obywatelskiemu znacznie się zmniejszyło, choć jego sytuacja wcale się nie poprawiła.
REKLAMA
Padały często opinie dezawuujące opozycję demokratyczną, zapominano o potrzebie wsparcia dla społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi.
O braku strategicznego myślenia świadczy fakt, że nawet jeden z najważniejszych projektów, telewizja Biełsat, miała – w zamysłach niektórych osób - być zlikwidowana – zaznaczają nasi rozmówcy.
Chwiejność, brak rozmachu, projektów i konsekwencji w polityce wobec Białorusi to zdaniem opozycji główna wada wschodniej polityki UE. Obserwatorzy z Białorusi zauważają często, że Unii Europejskiej brakuje odpowiedniej strategii wobec wschodnich sąsiadów – z tym, w ich ocenie wiąże się brak działania, zaniechania, brak reakcji. Brak strategii zakłada bowiem brak ostatecznej wizji tego, jaki cel chce się osiągnąć i brak celów, które mają być wypełniane wedle planu – zaznaczają.
Powiązany Artykuł
Polska, UE, szykują plan Marshalla dla Białorusi. Ekonomista Janusz Wdzięczak: ten kraj ma olbrzymie szanse na sukces gospodarczy
To gra nie tylko o przyszłość Białorusi
Białoruska opozycja zwraca uwagę, że w grze o przyszłość Białorusi stawką jest też przyszłość regionu. Wsparcie Zachodu jest ważne ze względu na agresywną politykę Rosji w regionie, stosowaną przez Kreml dezinformację, działania hybrydowe, machinę propagandową.
REKLAMA
Wital Rymaszeuski z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji przypomina, że w ostatecznym rachunku walka Białorusinów dotyczy też przyszłości Polski, Litwy, wschodniej części Europy.
Białoruski działacz Wiaczesław Siwczyk, którego Ruch Solidarności Razem, mimo represji, upamiętnia co roku ofiary zbrodni sowieckich, w tym także zbrodni katyńskiej, zauważa, że przed wojną Polska potrafiła wystąpić z piękną ideą prometeizmu. Zakładał on wzajemną pomoc w gronie państw, które cierpią z racji radzieckiego imperializmu.
- Także dziś potrzebny jest strategiczny namysł, bardziej niż kiedykolwiek – podkreśla.
***
REKLAMA
Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA