"Imperium Rosji może czekać implozja". Sannikau: to może być koniec Łukaszenki i mamy wielką szansę, by odzyskać wolność

2022-03-26, 15:30

"Imperium Rosji może czekać implozja". Sannikau: to może być koniec Łukaszenki i mamy wielką szansę, by odzyskać wolność
Białorusini są obecnie w bardzo trudnej sytuacji: wojska rosyjskie atakują Ukrainę z białoruskiego terytorium, na mocy decyzji Łukaszenki i Putina. Foto: Shutterstock.com

- Gdy Rosja zaczęła wojnę przeciwko Ukrainie, Łukaszenka stał się częścią putinowskiego reżimu, okupantem białoruskiego terytorium. To on jest głównym zagrożeniem dla niepodległości Białorusi. Myślę jednak,  że to już schyłkowa faza show Łukaszenki. Teraz wspiera go tylko Kreml – wcześniej przy życiu utrzymywał go również Zachód – mówi portalowi PolskieRadio24.pl białoruski opozycyjny polityk, b. wiceszef MSZ, b. więzień polityczny Andrej Sannikau. Dodał, że kluczową kwestią jest obecnie wygrana w wojnie z Rosją.

- Trzeba pokonać Rosję. Zamrożenie konfliktu nie wchodzi w grę - to niemożliwe, on będzie się tlił cały czas. W tej grze nie może być "remisu". To nie jest mecz futbolowy. To wojna - podkreślił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl białoruski opozycyjny polityk, b. wiceszef MSZ Andrej Sannikau, odnosząc się do wojny w Europie - na Ukrainie i do pytania o zagrożenie niepodległości Białorusi.

Były więzień polityczny podkreślił, że NATO powinno o wiele bardziej wspomóc Ukrainę i przypuszcza, że Sojusz zapewne podejmie taką decyzję w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Moskwy.

Andrej Sannikau zaznaczył, że Białorusini wspierają Ukraińców, białoruscy ochotnicy walczą u boku ukraińskich oddziałów. Właściwym hasłem Białorusinów na dziś - jak mówił - jest wezwanie "Za naszą i waszą wolność". Dodał, że społeczeństwo białoruskie jest przeciw wojnie Rosji na Ukrainie.

Andrej Sannikau ocenia także, że zapewne oglądamy ostatni etap "dyktatorskiego show" Łukaszenki. - Nie sądzę, że dyktatura ma obecnie jakiekolwiek szanse, by przetrwać, a więc i zniszczyć niepodległość Białorusi. Łukaszenka przetrwał tylko i wyłącznie dzięki wsparciu Kremla. Chodzi o ostatnie dwa lata. Wcześniej trwanie dyktatury to była wspólna odpowiedzialność Rosji i Zachodu. Nie patrząc na nic,  Zachód dostarczał Łukaszence pieniądze, rozwijał szeroko handel z Białorusią, wspierał i pomagał Łukaszence trwać - zaznaczył.

Dodał, że teraz Łukaszenka i jego reżim powinni być objęci sankcjami, uznani za współwinnych rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Więcej w rozmowie.

***

Andrej Sannikau Andrej Sannikau

***

PolskieRadio24.pl: W tym roku białoruskie niezależne święto wolności i demokracji - Dzień Woli - wypadło w czasie okrutnej wojny. Jakie są Pana przemyślenia z tym związane?

Białoruski opozycyjny polityk, b. wiceszef MSZ, b. więzień polityczny Andrej Sannikau, lider kampanii "Europejska Białoruś": W tym roku przypadł szczególny Dzień Woli - w czasie wojny w Europie.  Jednak i zanim wojna się zaczęła, na Białorusi aresztowano tysiące osób. Nazywam ich jeńcami wojennymi (POW) - więźniami na wojnie, którą Aleksander Łukaszenka toczy z Białorusinami. I tę wojnę wspiera Kreml.

Białoruś przechodziła przez trudne doświadczenia. Nikt jednak nie chciał się na ich podstawie niczego uczyć, nikt nie chciał słuchać ostrzeżeń, które słaliśmy, my Białorusini. Mówiliśmy, że dyktatura to zawsze droga do wojny i że wojna w sposób nieunikniony wybuchnie, jeśli nie zatrzymamy dyktatorów odpowiednio wcześniej.

Wciąż jednak Dzień Woli, 25 marca, to wielki dzień dla Białorusinów. W 1918 roku, w tym samym roku, w którym Polska ogłaszała swoją niepodległość, również proklamowano Białoruską Republikę Ludową, niepodległe państwo białoruskie.

To również nie były łatwe czasy, dlatego, jak sądzę, można porównać ów 1918 rok z dzisiejszą rzeczywistością. To był czas wojenny, na drodze Białorusinów było wiele przeszkód. Niepodległość została ogłoszona, jednak nie została wówczas urzeczywistniona.

Myślę jednak, że dziś  inaczej niż w 1918 - mamy wszelkie szanse, by naprawdę odzyskać naszą niezależność i by stać się naprawdę wolnymi.

Natomiast jeśli wojna będzie trwała, Ukraina nie otrzyma pomocy, nastanie bardzo zły, ciemny czas nie tylko dla Europy, ale także dla całego świata. Myślę, że wszyscy to rozumieją i nikt do tego nie dopuści.

Białorusini oczywiście wspierają  Ukrainę. Nasi ochotnicy walczą u boku ukraińskich oddziałów. Gromadzimy wszelkiego rodzaju środki, by pomóc Ukrainie i białoruskim ochotników: finansowe, rzeczowe, medyczne, nawet oprzyrządowanie wojskowe.

Oczywiście olbrzymia większość Białorusinów wspiera Ukraińców w ich słusznej walce przeciwko rosyjskim wojskom.

Hasło "Za naszą i waszą wolność" bardzo dobrze oddaje nasze realia, także realia tegorocznych obchodów Dnia Woli.

To bardzo ważne słowa: trzeba wiedzieć, że Białorusini nie popierają rosyjskiej agresji, są po stronie Ukrainy -inaczej niż Aleksander Łukaszenka.

Tegoroczna rocznica w cieniu wojny nasuwa jednak pytanie, co będzie dalej z Białorusią. Widać, że Aleksander Łukaszenka dzień po dniu, miesiąc po miesiącu niszczy białoruskość, aresztuje niezależnych dziennikarzy, aktywistów, podejmuje decyzje, które zagrażają niezależności i niepodległości Białorusi.

Sytuacja Białorusi jest coraz trudniejsza. Zagrożenie utraty suwerenności, niepodległości nie wydaje się czymś nierealnym. Co zatem robić?

To wszystko nie jest niespodzianką dla opozycji białoruskiej. Nigdy nie uważaliśmy, że można rozmawiać, prowadzić negocjacje z Łukaszenką. Wiedzieliśmy, jakie są jego zamiary i preferencje, plany. Jednak część osób uważała, że można skłonić go do zmiany polityki.

To niezwykle trudny czas - to prawda. Jednocześnie jasne jest, że to ostatni etap tego show. Nie sądzę, że dyktatura ma obecnie jakiekolwiek szanse, by przetrwać, a więc i zniszczyć niepodległość Białorusi.

Łukaszenka przetrwał tylko i wyłącznie dzięki wsparciu Kremla. Chodzi o ostatnie dwa lata. Wcześniej trwanie dyktatury to była wspólna odpowiedzialność Rosji i Zachodu. Nie patrząc na nic,  Zachód dostarczał Łukaszence pieniądze, rozwijał szeroko handel z Białorusią, wspierał i pomagał Łukaszence trwać.

Dziś jest jasne, że Łukaszenkę wspiera tylko Putin. A Putin przegrywa na każdym polu. Myślę, że to co robi to dowód jakiegoś otępienia: obecnie nikt na świecie go nie popiera, oprócz Korei Północnej  i Łukaszenki. Nawet państwa z tzw. Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym nie wspierają Putina, z wyjątkiem Łukaszenki, który pozwolił mu na okupację terytoriów Białorusi.

A zatem, o czym mowa była już wcześniej: gdy Rosja zaczęła wojną przeciwko Ukrainie, Łukaszenka stał się częścią putinowskiego reżimu, okupantem białoruskiego terytorium. To on jest głównym zagrożeniem dla niepodległości Białorusi. A zatem myślę, że to już schyłkowa faza, końcowy etap Łukaszenki.

To wszystko jest teraz bardzo jasne -  wszystko widać wyraźnie na tle wojny - tak tragicznej i dramatycznej. Myślę, że ta olbrzymia tragedia wielu uświadomiła, jaka jest rzeczywistość, co jest słuszne, jakie sądy są prawdziwe. Jak sądzę, jest jasne, co powinno być zrobione i jak znaleźć wyjście z tej sytuacji.

Czytaj także:

***

… należy pokonać Rosję.

Oczywiście, Rosja musi zostać pokonana. Putin musi odejść. Zachód musi być bardziej konstruktywny w kwestii Ukrainy, także w sensie militarnym.

Ukraina ma prawo do indywidualnej i kolektywnej obrony, zgodnie z artykułem 51. Karty Narodów Zjednoczonych. Ukraina prosi o tę kolektywną obronę. Wciąż jej nie otrzymuje.

Jednak, jak przypuszczam, zagrożenia ze strony Kremla, dotyczące między innymi użycia broni chemicznej i nuklearnej, zmienią myślenie NATO.

Należy pokonać Rosję za wszelką cenę, inaczej wojna, wojny będą sunąć przez kontynent krwawym pasmem?

Trzeba pokonać Rosję. Zamrożenie konfliktu nie wchodzi w grę - on będzie się tlił cały czas, to niemożliwe. W tej grze nie może być "remisu". To nie jest mecz futbolowy. To wojna.

Ma Pan rację. Jeśli pauza nastąpiłaby teraz - Putin nadal wchłaniałby Białoruś, potem znowu ruszył na Ukrainę. To samo uczyniłby w obecnych warunkach zapewne i inny "Putin 2".

Napisałem niedawno na swoim profilu na Facebooku, że możliwe jest załamanie, upadek rosyjskiego imperium.

Widzimy, że Putin próbuje izolować Rosję. To bardzo groźne dla niego samego. Wówczas Rosja zacznie implodować, rozpadać się do wewnątrz, nie będzie ujścia tej siły destrukcji na zewnątrz.

Do tego Putin złamał wszystkie normy międzynarodowego prawa. Myślę, że wszystkie międzynarodowe trybunały i międzynarodowy trybunał karny przygotowują już procesy przeciwko Rosji.

Co można, warto zrobić dla Białorusi? Należy wspierać język, ośrodki myśli, kulturę, którą Łukaszenka i Putin rusyfikują, niszczą - to z pewnością. Bo nie wiadomo, jak długo ta walka Białorusinów może potrwać.

Po pierwsze, oczywiste jest, że Łukaszenka nie ma prawa podejmować żadnych decyzji w imieniu Białorusinów. To oczywiste, że nie ma legitymacji do rządzenia, Białorusini go odrzucili.

W obecnej wojny jest słusznie określany jako współagresor przez instytucje Unii Europejskiej. Jego reżim powinien być poddany sankcjom jako współodpowiedzialny za agresję.

Po drugie, nie możemy zapominać o tysiącach więźniów politycznych. Musimy zrobić wszystko, by wywrzeć więcej presji na reżim, aby ich uwolnić. Areszty trwają, to codzienność na Białorusi.

Po trzecie, Białorusini, którzy uciekli wcześniej na Ukrainę, powinni otrzymać wsparcie finansowe, polityczne. Trzeba wesprzeć tych, którzy walczą u boku ukraińskich oddziałów, białoruskich ochotników, białoruskich wolontariuszy.

Wszystko to, co niszczą Łukaszenka, Putin - historia, język, kultura - powinny być wspierane. To wszystko jednak - będzie logicznym następstwem odzyskania niepodległości.

Gdy jednak odzyskamy prawdziwą niezależność - to będą priorytety Białorusi. Wszystko to bardzo szybko rozkwitnie, wybuchnie pełnią energii, gdy tylko będziemy mogli świętować w Mińsku prawdziwy dzień wolności 25 marca. 

***

Rozmawiała  Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl:


Polecane

Wróć do strony głównej