USA: Donald Trump ogłosił start w wyborach prezydenckich w 2024 roku
Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapowiedział we wtorek, że wystartuje w wyborach prezydenckich 2024 r. Przy okazji ogłaszania swojej kandydatury były przywódca USA mówił o "wzięciu się za najbardziej skorumpowane siły, jakie można sobie wyobrazić".
2022-11-16, 06:13
Donald Trump zarzucił prezydentowi Joe Bidenowi, że "prowadzi nas na skraj wojny jądrowej". W oświadczeniu wspomniał też o rakiecie, która spadła we wtorek na Lubelszczyźnie.
- Dziś ogłaszam moją kandydaturę na prezydenta Stanów Zjednoczonych - powiedział Donald Trump podczas wystąpienia w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie.
Trump: USA Bidena są pośmiewiskiem
Trump stwierdził, że Ameryka jest upadającym krajem, a jego zadaniem będzie "wzięcie się za najbardziej skorumpowane i zakorzenione siły, jakie można sobie wyobrazić". Dodał, że to nie jest zadanie dla "polityka, albo konwencjonalnego kandydata".
Były prezydent zarzucał, że pod rządami Joe Bidena Stany Zjednoczone są pośmiewiskiem dla całego świata, o czym świadczy wycofanie się z Afganistanu i wojna na Ukrainie, która - jak stwierdził - nigdy by się nie wydarzyła, gdyby on był prezydentem. Wspomniał przy tym o rakiecie, która spadła we wtorek w Polsce pod Hrubieszowem przy granicy z Ukrainą.
REKLAMA
- Nasi wrogowie mówią o nas z pogardą i śmiechem i drwinami przez te dwa wydarzenia. Ale jest ich dużo więcej. Tylko dzisiaj, rakieta została wysłana, prawdopodobnie przez Rosję, 50 mil w głąb Polski. I ludzie całkowicie oszaleli i nie są szczęśliwi - mówił Trump. Zarzucił przy tym Bidenowi, że "prowadzi nas na skraj wojny nuklearnej, koncepcji niewyobrażalnej zaledwie dwa krótkie lata temu".
Republikanie odetną się od Trumpa?
Do ogłoszenia Trumpa doszło tuż po niespodziewanie słabym wyniku jego partii i wspieranych przez niego kandydatów w wyborach do Kongresu i władz stanowych. Porażki wybranych przez niego kandydatów w kluczowych stanach sprawiły, że część wspierających go do niedawna polityków Republikanów publicznie zaczęła się od niego odcinać i twierdzić, że nie powinien być kandydatem partii na prezydenta.
Wśród chóru innych krytyków, kongresmen z Alabamy Mo Brooks, który występował z Trumpem podczas wiecu pod Kapitolem 6 stycznia 2021 r., stwierdził w poniedziałek, że jest "nieuczciwy, nielojalny, niekompetentny i nieokrzesany", a jego wybór byłby błędem. Według mediów część działaczy Republikanów próbowała też odwieść Trumpa od ogłaszania swojej kandydatury we wtorek, obawiając się, że zaszkodzi to szansom kandydata partii w drugiej turze wyborów o mandat senatora z Georgii.
REKLAMA
Część sondaży opublikowanych po ubiegłotygodniowych wyborach wskazała, że większość wyborców Republikanów woli, by kandydatem na prezydenta był gubernator Florydy Ron DeSantis, który uzyskał reelekcję, pokonując swojego rywala niemal o 20 punktów procentowych.
PAP/IAR/jmo
REKLAMA