Chiński kolos na rozdrożu. Ekspert OSW: ważny moment, szykuje się próba sił Pekinu i lokalnych elit

2023-01-28, 14:15

Chiński kolos na rozdrożu. Ekspert OSW: ważny moment, szykuje się próba sił Pekinu i lokalnych elit
Uroczystości partii komunistycznej Chin w mieście Foshan. Foto: Shutterstock.com/windmoon

To przełomowy czas, który przesądzi o przyszłości Chin. - Dotychczasowy model rozwoju się wyczerpał. Xi Jinping musi wprowadzić zmiany, które mogą napotkać opór lokalnych elit, bo oznaczają ich zubożenie - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl dr Michał Bogusz (OSW).

Chinach nadchodzi czas zmian. Dr Michał Bogusz (Ośrodek Studiów Wschodnich) zauważył w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że model gospodarczy Chin musi ulec zmianie i władze partyjne zdają sobie z tego sprawę, ale realizacja nowego planu oznacza mniejsze zyski dla lokalnych elit partyjnych.

Elity regionalne dały o sobie znać podczas ostatnich protestów przeciwko polityce „zero COVID”. Ostatecznie Pekin ustąpił.

Dr Michał Bogusz dodał, że otwarte jest pytanie, czy Pekin zdecyduje się na wywarcie presji na niezadowolonych, czy będzie mobilizował elity władzy odwołując się do nacjonalizmu, nowego typu ideologii komunistycznej, czy do polityki zagranicznej. Ten wybór, jak i powodzenie planu gospodarczego, przesądzi o przyszłości Chin.

Czytaj także:

Ekspert dodał, że wciąż nie jest do końca pewne, jaki przebieg będzie miała w Chinach pandemia koronawirusa.

>>> INWAZJA ROSJI NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<

Lokalne interesy kontra centrum

Dr Michał Bogusz zauważył, że władze centralne próbowały obarczyć regiony winą za fiaska czasu pandemii, ale te nie dopuściły do tego. - Pekin po XX zjeździe partii obarczył lokalne władze odpowiedzialnością. Postawił przed nimi niewykonalne zadanie: z jednej strony zachowanie zerowego bilansu zakażeń, z drugiej strony luzowanie obostrzeń, utrzymanie wzrostu gospodarczego i zapobiegnięcie protestom. Nic dziwnego, że lokalne władze postanowiły pokazać Pekinowi, ze tego się nie da wykonać, że oczekuje on rzeczy sprzecznych i nie pozwolą na siebie zrzucać winy. Tak naprawdę, cała ta operacja miała polegać na tym, że Pekin przerzuciłby odpowiedzialność na lokalne władze, a sam mógłby odgrywać rolę arbitra i udawać, że chce lepiej, ale to jakieś lokalne struktury nie realizują zadań tak, jak powinny – zaznaczył.

Wspólny interes

Taka konfrontacja nie wróży dobrze, jeśli chodzi o wdrażanie chińskiego planu rozwoju.- Wszyscy mają świadomość, że przez ostatnie dziesięciolecia stworzyli bardzo skuteczny system, w którym jedni i drudzy, (centrum i regiony), mogą się bogacić, utrzymywać władzę, podnosić standard życia. To ostatnie jest bardzo ważne, bo legitymizuje cały reżim. Teraz jednak ten model się wyczerpał, trzeba coś zmienić.  (…) Wydawałoby się, że Xi Jinping będzie próbował logicznie wytłumaczyć lokalnym strukturom, że trzeba się podzielić i w ich własnym interesie jest podniesienie poziomu życia społeczeństwa. Jeżeli nawet w okresie przejściowym ich dochody spadną, to będą mogli zachować władzę i wpływy. To jest przecież dla nich najważniejsze w długim okresie. Niemniej jednak to tak nie działa. Tego typu racjonalna argumentacja może przynieść efekty w dosyć małych grupach i to nie zawsze – zaznaczył dr Bogusz. Dodał, że Xi Jinping będzie musiał szukać innych rozwiązań.

***

Więcej w rozmowie

***

PolskieRadio24.pl: 

PolskieRadio24.pl: Czego spodziewać należy się w Chinach w nadchodzących miesiącach, na co należy zwracać uwagę? Czy XX Zjazd Partii Komunistycznej Chin przyniósł ważne rozstrzygnięcia?

Dr Michał Bogusz (Ośrodek Studiów Wschodnich): Zjazd ostatecznie przypieczętował władzę Xi Jinpinga. Zdominował on całkowicie władze partyjne. Wydaje się, że przejął pełnię władzy nie tylko nad strukturami państwowymi, ale również partyjnymi, a to jest o wiele ważniejsze, przynajmniej na poziomie centralnym.

Xi Jinping będzie próbował realizować program poważnych reform i zmian wewnętrznych, zmiany modelu rozwoju, wprowadzenia tak zwanej w podwójnej cyrkulacji, to jest tworzenia niezależnych łańcuchów dostaw wewnątrz Chin. Głównym kołem zamachowym chińskiej gospodarki miałaby się stać konsumpcja wewnętrzna.

Równocześnie byłaby zachowana w jakimś zakresie cyrkulacja zewnętrzna, do której byliby dopuszczeni zagraniczni partnerzy, ale nie powinni oni mieć wpływu na kluczowe, strategiczne z punktu widzenia ChRL, łańcuchy dostaw.

Jest to bardzo trudne do przeprowadzenia, ponieważ wymaga zmiany modelu rozwoju, przekierowania znacznej części PKB z projektów infrastrukturalnych na konsumpcję.

Mamy zatem do czynienia z przełomem, albo, jak Pan to określił w analizie na stronie OSW: „nowym etapem rewolucji Xi Jinpinga”.

Jeśli teraz ChRL wydaje 45 procent PKB na inwestycje, to 20, może nawet 25 punktów procentowych trzeba by przesunąć na konsumpcję wewnętrzną.

Oznacza to jednak, że trzeba te pieniądze odebrać elitom partyjnym, które się na tym bogacą, tworząc ową infrastrukturę.

To będzie bardzo trudne zadanie. Myślę, że Xi Jinping będzie napotykał bardzo silny opór struktur terenowych, ponieważ tracą one w ten sposób swoje dochody, główne źródło bytu.

Zdobycie władzy nad partią ma pomóc Xi Jinpingowi w realizacji tych celów.

Niemniej jednak problem protestów przeciwko polityce „zero COVID” pokazuje, że również lokalne struktury mają możliwość oddziaływania na Pekin.

Przebieg protestów była zresztą dość nietypowy – sytuacja była dziwna. Niektóre protesty trwały po dwa dni. W środku Szanghaju ludzie mogli krzyczeć: „Obalić partię komunistyczną! Xi Jinping powinien ustąpić!”. To nie jest normalna sytuacja w Chinach, w tym sensie, że tego typu protest, tej wielkości, w sumie niewielki, w centrum miasta takiego jak Szanghaj, powinien być szybko stłumiony. Chińska policja i bezpieka mają w tym duże doświadczenie ze względu na dużą ilość protestów i wystąpień publicznych w Chinach.

To wszystko rodzi podejrzenie, że to była jakaś gra między lokalnymi strukturami a Xi Jinpingiem. Poniekąd wymuszono na nim ustępstwa i odpuszczenie polityki „zero COVID”.

To są tylko spekulacje, nie mamy oczywiście sposobu, by to sprawdzić.

***

Czytaj także:

***

Jednak to brzmi bardzo prawdopodobnie.

Wygląda na to, że coś jest na rzeczy. Nie jest to w Chinach normalną rzeczą, że dwa dni pod rząd, w tym samym miejscu, w dużym mieście, ludzie gromadzą się i wznoszą hasła antysystemowe. W Chinach to nie powinno być możliwe.

To wskazuje, że plany zmiany modelu rozwoju ChRL będą natrafiały na bardzo silny opór struktur wewnętrznych. To w zestawieniu z innymi możliwymi problemami, powiązanymi z COVID-19, może przeszkadzać Xi Jinping w realizacji agendy.

Pytanie, co Xi Jinping będzie chciał z tym zrobić, czy będzie wywierał większą presję i próbował przeprowadzić zmiany, odwołując się do społeczeństwa, czy będzie szukał legitymizacji dla swoich zmian w nacjonalizmie, polityce zagranicznej. Tego nie wiemy, i to w dużym stopniu zostanie zdeterminowane w kolejnych miesiącach. 

Wpływ na to będzie miał przebieg pandemii koronawirusa, który trudno jest przewidzieć. Drugim ważny czynnik to skomplikowana sytuacja polityczna wewnątrz Chin, ale przede wszystkim wewnątrz partii.

Trudno się nie zgodzić z taką analizą. Ponadto, warto przyglądać się temu, gdzie mają miejsce protesty, bo to może być wskaźnikiem nie tyle poziomu oburzenia ludności, co siły czy aspiracji lokalnych ośrodków władzy?

Protesty te miały miejsce w dużych miastach, których gospodarka jest już w dużym stopniu oparta na usługach. To sektor usług najbardziej ucierpiał i chyba wciąż cierpi z racji COVID-19 oraz a wcześniej strategii „zero COVID-19”.

Pekin po XX zjeździe partii obarczył lokalne władze odpowiedzialnością. Postawił przed nimi niewykonalne zadanie: z jednej strony zachowanie zerowego bilansu zakażeń, z drugiej strony luzowanie obostrzeń, utrzymanie wzrostu gospodarczego i zapobiegnięcie protestom.

Nic dziwnego, że lokalne władze postanowiły pokazać Pekinowi, ze tego się nie da wykonać, że oczekuje rzeczy sprzecznych i nie pozwolą na siebie zrzucać winy. Tak naprawdę, cała ta operacja miała polegać na tym, że Pekin przerzuciłby odpowiedzialność na lokalne władze, a sam mógłby odgrywać rolę arbitra i udawać, że chce lepiej, ale to jakieś lokalne struktury nie realizują zadań tak, jak powinny.

To była kluczowa przyczyna tego, dlaczego protesty nie zostały stłumione od ręki, bardzo szybko.

Inna sprawa, że te protesty znalazły bardzo szerokie poparcie Chińczyków. Dali oni wyraz temu w Internecie, w mediach społecznościowych. „Pospolite ruszenie” w Internecie spowodowało, że cenzura nie była w stanie zatrzymać informacji na temat tych protestów.

Pekin uświadomił sobie, jak bardzo niepopularna jest strategia „zero COVID”, zwłaszcza w dużych miastach, nie tyle poprzez protesty, ale przez odzew, jaki zdobyły one w mediach społecznościowych, przez to, jak szerokim echem się odbiły.

To ciekawa sytuacja. Niezadowolenie lokalnych struktur, które wedle planów centrali mają zbiednieć, może przynieść jeszcze inne niespodzianki.

Na pewno można spodziewać się napięć na linii władza centralna – struktury lokalne. Nie wiemy, jaki one będą miały wyraz, bo Chiny bardzo się zmieniły, nie są to czasy rewolucji kulturalnej, Mao. Nie można zakładać, że napięcia wewnątrz aparatu przybiorą tę samą formę.

Niemniej jednak, Xi Jinping musi zmienić model rozwoju, bo dotychczasowy już się wyczerpał.

Główna oś zmian, które Xi Jinping musi przeprowadzić, żeby zmienić model rozwoju, będzie dotykać aparatu partyjnego. To paradoks. Z jednej strony Xi Jinping potrzebuje aparatu, by partia mogła rządzić i być sprawcza w Chinach. Z drugiej strony musi -  równocześnie - w jakimś stopniu osłabić ten aparat, wystąpić przeciwko jego żywotnym interesom ekonomicznym.

Tu pojawia się kwestia ideologii. Chodzi o próbę zastąpienia nią wspólnego interesu, który wiąże lokalne struktury z centrum. Wszyscy mają świadomość, że przez ostatnie dziesięciolecia stworzyli bardzo skuteczny system, w którym jedni i drudzy mogą się bogacić, utrzymywać władzę, podnosić standard życia. To ostatnie jest bardzo ważne, bo legitymizuje cały reżim.

Teraz jednak ten model się wyczerpał, trzeba coś zmienić. Logiczne wydawałoby się, że lokalne struktury zrozumieją, iż ich w interesie jest podzielić się ze społeczeństwem, pozwolić podnieść szybciej poziomu życia, dorównać do wyższych standardów, zgodnie z rosnącymi aspiracjami i rozwojem gospodarki. Tu trzeba pamiętać, że poziom życia i konsumpcji wśród Chińczyków, wyłączając wielkomiejskie elity i klasę średnią, następował wolniej niż ogólny rozwój gospodarki

Tę sytuację trzeba zmienić. Wydawałoby się, że w tym celu Xi Jinping będzie próbował logicznie wytłumaczyć lokalnym strukturom, że w ich interesie jest podniesienie poziomu życia społeczeństwa. Jeżeli nawet w okresie przejściowym ich dochody spadną, to będą mogli zachować władzę i wpływy. To jest przecież dla nich najważniejsze w długim okresie.

Niemniej jednak to tak nie działa. Tego typu racjonalna argumentacja może przynieść efekty w dosyć małych grupach i to nie zawsze. A tutaj mamy do czynienia z tak dużą strukturą jak partia, która ma 96 milionów członków, z tego ponad 16 milionów to członkowie kadrowi.

Nie jest to zatem struktura, która może utrzymać koherencję, odwołując się do logicznego myślenia, jeśli chodzi o rozumienie wspólnego interesu.

Tutaj narzędziem jest albo pieniądz czyli wymierne możliwości pozyskiwania wpływów, bogactwa, w imię których lokalne struktury angażują się na rzecz programu tworzonego w Pekinie, albo ideologia rozumiana jako narzędzie zarządzania tak dużą strukturą.

To właśnie próbuje zrobić Xi Jinping. Usiłuje odbudować ideologię komunistyczną. Ma być ona zmieniona, zaadaptowana do współczesnych realiów chińskich, ale ma być narzędziem zarządzania taką strukturą, jak partia komunistyczna. Pytanie, czy to mu się uda.

Do tej pory to działało, można było oprzeć się na ideologii komunistycznej.

To działało, bo Chiny startowały z bardzo niskiego poziomu. W efekcie inwestycje, których dokonywano, mogły przekładać się na realny wzrost poziomu życia.

Z drugiej strony zwyżka demograficzna z lat 60. i początku lat 70. dawała bardzo duże możliwości wykorzystania siły roboczej, w miarę dobrze wykształconej, jeśli chodzi o potrzeby masowej produkcji, która trafiła do Chin.

Jednak sytuacja się zmienia. Demografia jest nieubłagana, chińskie społeczeństwo się starzeje i prawdopodobnie już się kurczy. Niedługo będzie brakowało rąk do pracy.

Co więcej, ludzie się wzbogacili, choć co prawda wolniej, niż by wskazywały na to czynniki makroekonomiczne. Podniósł się ich poziom życia, podniosły się aspiracje, w tym młodego pokolenia, które nie chce pracować w fabrykach za przysłowiową miskę ryżu.

Chiny się zmieniły. Obecny model wyczerpał swoje możliwości. Porusza się naprzód siłą rozpędu, ale zwalnia. Jeżeli Pekin nie zrobi nic w tej sprawie, w Chinach zacznie się stagnacja.


***
Z dr. Michałem Boguszem z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


PAP PAP

Polecane

Wróć do strony głównej