"Największy skandal w powojennej historii RFN". Niemieckie media o oficerze wywiadu, który szpiegował dla Rosji

"To zdecydowanie jeden z największych skandali wywiadowczych w powojennej historii Niemiec" - ocenia portal "Spiegel" niedawne zdemaskowanie Carstena L., pracownika Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), który przekazywał Rosjanom informacje m.in. o wojnie na Ukrainie.

2023-03-16, 08:36

"Największy skandal w powojennej historii RFN". Niemieckie media o oficerze wywiadu, który szpiegował dla Rosji
"Spiegel": oficer wywiadu, który szpiegował dla Rosji to największy skandal w powojennej historii RFN. Foto: Mo Photography Berlin / Shutterstock.com

"Śledztwo nie zostało jeszcze zakończone, nie postawiono żadnych zarzutów, i nadal obowiązuje zasada domniemania niewinności. Ale nie ma już prawie wątpliwości, że Carsten L. działał jako szpieg" - podkreśla "Spiegel".

Ważnymi postaciami w tej sprawie okazali się niejaki Reno S., żołnierz niemieckiej Bundeswehry i działacz partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), oraz urodzony w Rosji Niemiec - biznesmen Arthur E. Mężczyźni nawiązali znajomość z Carstenem L. na gruncie towarzyskim w maju 2021 roku. Wcześniej, w październiku 2020, Arthur E. poznał w Moskwie zamożnego rosyjskiego biznesmena pochodzenia czeczeńskiego – Visę M., który miał „"oskonałe kontakty z wysokimi rangą rosyjskimi politykami" i od kilku lat "przyjaźni się z wysokim funkcjonariuszem FSB".

Nadwyrężona reputacja Niemiec jako partnera

Sprawa zdemaskowania pod koniec grudnia 2022 roku szpiega w szeregach niemieckiego wywiadu wstrząsnęła nie tylko samym BND, ale nadwyrężyła jej reputacją jako partnera innych zachodnich agencji wywiadowczych - i to w czasie, gdy Rosja toczy wojnę z Ukrainą. "W sytuacji, gdzie bezpieczna wymiana niezwykle wrażliwych informacji była i nadal jest kluczowa, informacje BND trafiły do Moskwy. To najgorszy, niezwykle żenujący scenariusz dla Niemców" – podkreślił "Spiegel".

Reperkusje są już odczuwane przez BND. "Szefowie innych agencji oficjalnie nalegają, aby kontynuować współpracę z Niemcami tak samo jak dotychczas, ale agenci na niższych szczeblach mówią, że zauważyli znaczną powściągliwość ze strony sojuszników z NATO wobec Niemiec. Przynajmniej czasowo rządy USA, Wielkiej Brytanii i innych krajów ograniczyły wymianę informacji wywiadowczych z Berlinem" - dowiaduje się "Spiegel".

REKLAMA

Partnerzy Niemców byli zirytowani faktem, jak łatwo udało się Carstenowi L. przemycić informacje z BND i przekazać je w ręce Rosji. "Wiele wskazuje na to, że mechanizmy kontrolne BND zawiodły. A wyraźne znaki ostrzegawcze, wskazujące na prawicowe ekstremistyczne skłonności L., zostały zignorowane" - dodał "Spiegel", podkreślając, że przełożeni Carstena L. najwyraźniej nie zdawali sobie sprawy, że dzieje się coś złego. "A wszystko to w agencji, która przeszła radykalną restrukturyzację, w tym wprowadzenie nowych poziomów kontroli kilka lat temu" - zauważył "Spiegel".

Dotarli do "kreta" dzięki wsparciu służb innych państw

Co ważne w tej sprawie, BND było w stanie dotrzeć do "kreta" w swoich szeregach tylko dzięki informacjom przekazanym przez agencje wywiadowcze innych krajów. To one ustaliły, że wspólnikiem Carstena L. był Arthur E. - pośrednik bogatego rosyjskiego biznesmena.

Carsten L. pracował dla BND od 2007 roku, mimo że jego wcześniejszy życiorys mógł budzić wątpliwości. Jego problemy z prawem zaczęły się w latach 90. – na koncie miał podejrzenie o napaść, znieważenie policjantów czy jazdę po pijanemu. Gdy przeszedł z Bundeswehry do BND, „wywiad wydawał się nie mieć problemu z jego przeszłością”.

Krótko przed rozpoczęciem pracy dla BND, nazwisko Carstena L. pojawiło się w śledztwie prowadzonym przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego Bundeswehry (MAD) w sprawie prawicowych ekstremistów w szeregach wojskowych. Ostatecznie jednak nie znaleziono przeciwko niemu żadnych dowodów - dowiedział się "Spiegel".

REKLAMA

Jako były oficer Bundeswehry, Carsten L. był cenionym agentem w Pullach k. Monachium, gdzie znajduje się lokalny oddział BND. Brał udział w misjach w Macedonii i Kosowie, spędził również dużo czasu w Afganistanie, gdzie dostarczał informacje stacjonującym tam żołnierzom niemieckim. Po powrocie do Niemiec awansował na szefa działu w Pullach.

Czytaj także:

"W BND Carsten L. najwyraźniej nie robił nic, by ukrywać swoje prawicowe skłonności. Jednemu ze współpracowników powiedział, że uchodźcy powinni zostać natychmiast straceni" - pisze "Spiegel". Jego poglądy polityczne nie stanowiły także tajemnicy dla przełożonych - podczas regularnych ocen pracowników BND był określany "bardzo konserwatywny" lub "nacjonalistyczny". "Ale BND wydawało się tym nie przejmować" - dodał "Spiegel".

We wrześniu 2022 roku, czyli w miesiącu, w którym Carsten L. prawdopodobnie dostarczył Rosji pierwsze dokumenty, został przeniesiony do agencji w Berlinie - do wydziału, odpowiedzialnego za ocenę innych agentów. "Dokładnie tego wydziału, który udało mu się oszukać" - podkreślił "Spiegel".

REKLAMA

PAP/bartos

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej