Berlin nie chce szybkiego przyjęcia Ukrainy do NATO. "Spiegel": Niemcy niczego się nie nauczyły

W Wilnie mocarstwa zachodnie nie wykorzystały okazji do wzmocnienia wschodniej flanki. Ponownie zignorowano Wschód z jego doświadczeniami. Zamiast uczynić Ukrainę de facto członkiem NATO, który może liczyć na wsparcie zachodnich partnerów, kraj pozostaje petentem błagającym o broń - ocenił publicysta tygodnika "Der Spiegel" Jan Puhl.

2023-07-13, 12:30

Berlin nie chce szybkiego przyjęcia Ukrainy do NATO. "Spiegel": Niemcy niczego się nie nauczyły
"Spiegel": Niemcy niczego się nie nauczyły, brak szybkiego przyjęcia Ukrainy do NATO to błąd. Foto: BSG_1974 / Shutterstock

Według Puhla Niemcy niczego się nie nauczyły, a zignorowanie głosu partnerów z Europy Wschodniej, aby przyjąć Ukrainę do NATO, może zaszkodzić i temu państwu, i krajom Zachodu.

"Niemcy zostały zhańbione"

W momencie gdy pierwsze bomby spadły na Kijów i "stało się jasne, że Rosja Władimira Putina jest naprawdę niegodziwa", Zachód obiecywał poprawę. - Kraje bałtyckie, Polacy i Słowacy słusznie ostrzegali. Natomiast Niemcy, które w osobie Putina widziały partnera, zostały szczególnie zhańbione - zauważył Puhl.

- Berlin i inni zachodni partnerzy zobowiązali się do uważniejszego słuchania młodszych członków UE i NATO, których doświadczenie zdobyte w strefie wpływów Związku Radzieckiego było w oczywisty sposób cenne - dodał. Podkreślił, że już półtrora roku później "Zachód powtarza swój błąd".

W trakcie zakończonego w środę szczytu NATO państwa bałtyckie, Polska i inne kraje Europy Wschodniej nalegały na klarowne perspektywy akcesyjne dla Ukrainy, przekonując, że "tylko konkretna perspektywa członkostwa Kijowa w NATO może położyć kres rosyjskiemu imperializmowi".

REKLAMA

Tymczasem zgromadzenie szefów państw i rządów z 31 krajów członkowskich, "pod presją Waszyngtonu i Berlina, ledwie wyszło poza mglistą deklarację, złożoną na szczycie w Bukareszcie w 2008 roku", obiecując Ukrainie wejście do NATO w nieokreślonym terminie.

Rozczarowanie po szczycie NATO

- Polacy, kraje bałtyckie, Rumunia i inne rządy krajów Europy Wschodniej mogą być równie zszokowane, jak Ukraińcy, których prezydent Wołodymyr Zełenski określił wynik szczytu jako absurd. (…) Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Słowacja i Rumunia widzą to w ten sam sposób. Czują się jak kraje frontowe. Przyjęły miliony uchodźców z Ukrainy, zajmują się transportem broni do Kijowa. Nastroje w tych krajach po szczycie w Wilnie można by opisać następująco: walczymy tu za Zachód i nadal nie traktuje się nas poważnie - stwierdził publicysta „Spiegla”.

Jak zauważył, atak na Ukrainę zmienił ten kraj, który "organizuje obronę przed liczebnie przeważającym przeciwnikiem" i jest obecnie "ściśle powiązany z Zachodem pod względem techniki wojskowej i dyplomacji".

- Miliony Ukraińców są w UE. W Polsce wspomina się już o "wirtualnym członkostwie" Ukrainy w UE i mówi o uchodźcach, którzy teraz na Zachodzie uczą się, czym jest funkcjonujące, demokratyczne państwo - to doświadczenia, które zabiorą ze sobą do domu. Inaczej niż przed wojną, obecnie zdecydowana większość Ukraińców opowiada się za członkostwem w NATO i UE - dodał Puhl.

REKLAMA

Czytaj więcej:

Decyzja podjęta w Wilnie "może poważnie przyhamować ten pęd na Zachód". - Walczymy, chcemy się zmienić, ale Zachód nas zawodzi - takie wrażenie mogła odnieść Ukraina - stwierdził Puhl i zastanawiał się, jak to przesłanie z Wilna odbiorą ukraińskie matki, które "wysyłają swoich synów na wojnę z Rosją" oraz "co to oznacza dla morale ukraińskich żołnierzy na froncie".

- Polska, Czechy, Słowacja, Słowenia i kraje bałtyckie - wszystkie należały do pierwszej grupy państw, które dostały perspektywę przystąpienia do NATO i UE po rozpadzie Związku Radzieckiego. Wszystkie skorzystały z tej możliwości i nadały sobie struktury demokratyczne. (…) Co się stanie, gdy droga na Zachód zostanie zablokowana, można zobaczyć na Bałkanach - podsumował publicysta. 

Czytaj również:

Zobacz także: Wojciech Skurkiewicz w "Sygnałach dnia"

PAP/nt

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej