Maski opadły. Niemcy znów handlują rosyjskim gazem

Znacjonalizowana przez niemiecki rząd jesienią 2022 roku firma gazowa SEFE (dawniej: Gazprom Germania) po raz pierwszy od początku ubiegłorocznego kryzysu energetycznego chce ponownie zacząć wykorzystywać rosyjski gaz skroplony LNG. Stoi to w wyraźnej sprzeczności z celem rządu federalnego, jakim jest uniezależnienie się od dostaw z Rosji - wynika z informacji agencji Bloomberga.

2023-09-23, 16:20

Maski opadły. Niemcy znów handlują rosyjskim gazem
Najwyraźniej powiązania gospodarcze z Rosją nie są tak łatwe do rozwiązania, jak chcieliby politycy – skomentował Christian Leye z frakcji Lewicy w Bundestagu. Foto: nitpicker/Shutterstock

Jak ustalił Bloomberg, firma Securing Energy for Europe GmbH (SEFE) planuje 1 października przyjąć dostawę LNG z zakładu skraplania Jamał na Syberii. Należący do SEFE tankowiec Amur River odbierze ładunek w belgijskim Zeebrugge, a następnie przetransportuje go do Indii.

Powiązania z Rosją

- Zaprzecza to prawie wszystkiemu, co rząd federalny mówił na ten temat w przeszłości. Najwyraźniej powiązania gospodarcze z Rosją nie są tak łatwe do rozwiązania, jak chcieliby politycy - skomentował Christian Leye, rzecznik ds. polityki gospodarczej frakcji Lewicy w Bundestagu.

Berlin wypowiadał się wcześniej kategorycznie przeciwko importowi rosyjskiego LNG, podkreślając, że nie popiera zakupów rosyjskiego gazu skroplonego - stwierdzono w styczniu w dokumencie ministerstwa gospodarki, któremu podlega SEFE.

Jak wówczas utrzymywano, "rząd federalny poinformował przedsiębiorstwa, że podejmie odpowiednie kroki, aby w miarę możliwości wykluczyć zakup rosyjskiego LNG" - przypomniał Bloomberg.

REKLAMA

Zobacz także: "Zielona granica"? Dziś o 21:15 w TVP prawdziwa opowieść o wojnie hybrydowej Łukaszenki! "Na granicy" Marcina Tulickiego

Sprzeczne komunikaty

Podczas konferencji prasowej w marcu minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) powiadomił, że Niemcy "nie są obecnie uzależnione od dostaw rosyjskiego gazu".

- Niemieckie firmy nie kupują gazu LNG od firm rosyjskich ani w Rosji. W zasadzie jesteśmy niezależni od rosyjskiego gazu - wyjaśnił wówczas Habeck.

Zapytana przez Bloomberg rzeczniczka SEFE oznajmiła w korespondencji mailowej, że "niemieckie porty nie są zaangażowane w ten proces, podobnie jak europejskie czy niemieckie sieci gazowe".

REKLAMA

- W związku z tym te dostawy nie trafiają na rynek niemiecki, do przemysłu ani do konsumentów w Niemczech - dodała.

SEFE ma długoterminowy kontrakt z Jamał LNG, "odziedziczony" z czasów Gazpromu. Posiada również odrębną długoterminową umowę na dostawy z indyjską firmą GAIL Ltd. Zgodnie z umową z 2018 roku SEFE musiałoby zapłacić za dostawy nawet w sytuacji, gdy nie zostałyby one dostarczone do Indii.

- Taka procedura nie byłaby uzasadniona ekonomicznie - wyjaśniła rzeczniczka SEFE.

Zobacz także: Politycy PiS o zagrożeniach, które przyniósłby powrót Donalda Tuska do władzy

REKLAMA

Sankcje a rzeczywistość

Chociaż UE nałożyła na Kreml daleko idące sankcje na skutek inwazji Rosji na Ukrainę, nadal zezwala na import gazu LNG z Rosji. Część europejskich polityków potępia jednak zgodę na dostawy rosyjskiego LNG, które wzrosły po wstrzymaniu przez Gazprom dostaw rurociągami Nord Stream - podkreślił Bloomberg.

Po znacjonalizowaniu SEFE przez rząd federalny, Moskwa nałożyła sankcję na tę firmę, blokując jej dostęp do rosyjskiego LNG, w tym z Jamału. Jednak w czerwcu Rosja złagodziła ten zakaz.

Niemieckie ministerstwo gospodarki po otrzymaniu zapytania od Bloomberg jeszcze nie skomentowało sprawy, tłumacząc, że obecnie ją analizuje. 

Czytaj również: 

Michał Moskal: mamy program na dwie kolejne kadencje

REKLAMA

PAP/mm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej