Zakłócenia GPS. Ekspert: mogą być częścią walki hybrydowej, testowania możliwości Rosji, ważna jest modernizacja armii
- Zakłócenia sygnału GPS wpisują się w kontekst pogorszenia sytuacji bezpieczeństwa w regionie. Ważna w tym kontekście jest modernizacja sił zbrojnych, z uwzględnieniem różnych rodzajów uzbrojenia, także w zakresie np. walki elektronicznej - powiedział portalowi Polskiego Radia PolskieRadio24.pl dr Damian Szacawa (Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, Instytut Europy Środkowej w Lublinie).
2024-01-05, 16:45
Zakłócenia sygnału GPS pochodzą najpewniej z obwodu królewieckiego - takie wnioski przedstawił w ostatnim czasie kolejny ekspert OSINT, Markus Jonsson. Analiza danych, którą przeprowadził, wskazuje, że źródło zakłóceń znajduje się w okolicy Królewca. Wcześniej taką tezę przedstawiali również inni eksperci, m.in. z Polski i ze Szwecji. Wedle danych stron monitorujących GSP (GPSJam.org), zakłócenia sygnału wciąż się utrzymują, choć obecnie są znacznie słabsze niż w dniach 26-27 grudnia i obecne są m.in. w rejonie przesmyku suwalskiego.
Pytany o kwestię zakłóceń systemu GPS dr Daniel Szacawa z Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i ekspert Instytutu Europy Środkowej, zaznaczył, że problem z sygnałem GPS dotyczy m.in. południowej części regionu Morza Bałtyckiego. - Mogliśmy obserwować skutki zakłóceń sygnału GPS w Polsce, jak i w południowej części regionu Morza Bałtyckiego. Problem dotyczy i Polski, i państw bałtyckich jak również południowej Szwecji, także części Finlandii. Trwa poszukiwanie przyczyn - zaznaczył nasz rozmówca.
Ekspert zgodził się z tezą, że prawdopodobnie źródło zakłóceń jest w obwodzie królewieckim. - Wiele na to wskazuje, przynajmniej w przypadku tych zakłóceń, które odnotowano na terenie Polski, państw bałtyckich i południowej Szwecji. Są jednak także doniesienia ze strony Estończyków i Finów, którzy wskazują na obwód leningradzki - wskazał ekspert.
REKLAMA
Możliwe zatem, że źródeł zakłóceń systemu GPS jest więcej.
- Możemy raczej potwierdzić, że nie są to przyczyny naturalne, zakłócenia nie są spowodowane np. burzą słoneczną. Wiele wskazuje na to, że celowe działania Rosji, która być może testuje swoje możliwości. Pojawiły się doniesienia o tym, że w okolicy świąt Bożego Narodzenia Rosja testowała nową jednostkę walki elektronicznej Floty Bałtyckiej. Są się także doniesienia, że Rosja jest zadowolona z tych ćwiczeń (...). A nałożenie obrazów zakłóceń pokazywało, że ich źródłem może być obwód kaliningradzki - przekazał analityk.
Szerszy kontekst bezpieczeństwa
Ekspert wskazał także na szerszy kontekst bezpieczeństwa.
- Wygląda na to, że to kolejny przykład działań hybrydowych, poniżej progu wojny, które mogą stanowić utrudnienie dla państw NATO i ich mieszkańców. A w dłuższej perspektywie to pokazuje nam, z czym ewentualnie możemy mieć do czynienia w przyszłości. Obawiam się tego, że Rosja testuje swoje możliwości, a może i chce pokazać sprawność swoich instrumentów, czy to w ramach manewrów wojskowych Floty Bałtyckiej, czy to sprawność instrumentów zakłócania sygnału naziemnych systemów GPS. Takie informacje przekazywane są nam m.in. przez biały wywiad, OSINT - dodał analityk. Dodał, że OSINT zajmuje się analizą sygnałów ze stacji naziemnych, które mają określony zasięg działania, sięgający 300-400 km.
REKLAMA
- Warto dodać, że za tym sabotażem prawdopodobnie stoi Rosja, chociaż to nie jest jeszcze jasne - bo trudno jednoznacznie wskazać na źródło zakłóceń. Choć, chcę podkreślić gdy pojawiły się informacje o zakłóceniach na przełomie roku, pojawiły się trzy możliwości. Mogło to być spowodowane czynnikami naturalnymi, co jest raczej wykluczone, nie jest to też spowodowane działaniami NATO. Zatem zostaje trzecia możliwość - wiele wskazuje, że za tymi działaniami stoi Rosja - przekazał ekspert.
Zakłócenia te są większe, a potem znów słabsze. - Utrzymują się wciąż w północnej części Polski, w pobliżu obwodu królewieckiego - zaznaczył ekspert.
- Takie działanie, jako element sabotażu, działań hybrydowych, testowanie możliwości, wpisuje się to w całokształt pogarszającego się obrazu sytuacji bezpieczeństwa - w tym przypadku akurat w Europie Północnej - zaznaczył analityk.- To że o tym rozmawiamy, dowodzi, że jakiś aktor, w domyśle Rosja, ma możliwości tego rodzaju działań - dodał.
Planowane wejście Finlandii i Szwecji do NATO
Czy te działania wiążą się z planowanym wejściem Szwecji, Finlandii do NATO? Ambasador Finlandii Päivi Laine powiedziała w ostatnim czasie Polskiemu Radiu, że Finlandia nie spodziewa się złagodzenia kryzysu migracyjnego na granicy z Rosją i że to odpowiedź Rosji na wejście Helsinek do Sojuszu.
REKLAMA
- Z pewnością wszystko to się ze sobą wiąże. Rosja wielokrotnie zapowiadała, że będzie musiała odpowiedzieć na działania Szwecji, Finlandii, dotyczące umów obronnych z USA i wejścia do NATO. Moskwa mówiła, że będzie musiała zwiększyć swoją obecność, odpowiedzieć na to. Pojawiły się nawet pewnego rodzaju groźby ze strony Rosji, że w przypadku konfliktu z NATO i Rosji to Finlandia będzie pierwszym państwem, które najbardziej odczuje ten konflikt. To sugeruje, że ten konflikt będzie toczył się na jej terytorium - powiedział dr Szacawa, pytany o tę kwestię.
"Fragment większej całości, kontekst to pogorszenie się sytuacji bezpieczeństwa"
- Kontekstem jest pogarszająca się sytuacja bezpieczeństwa w Europie Północnej, w regionie Morza Bałtyckiego. Czy będziemy do tego dodawali instrumentalizację migracji, tak jak widzieliśmy w listopadzie i w grudniu na granicy fińsko-rosyjskiej, czy też wcześniej na granicy polski i państw bałtyckich z Białorusią, czy będziemy mówić o walce elektronicznej, czy też o zakłóceniach sygnału GPS, to jest fragment większej całości. To samo dotyczy naruszeń przestrzeni powietrznej, nieodpowiedzialnych manewrów samolotów, okrętów - wszystko to jest ze sobą powiązane - zaznaczył nasz rozmówca.
Doniesienia OSINT o źródłach zakłóceń
- Chyba znalazłem lokalizację Bałtyckiego Zakłócenia (Baltic Jammer). W Królewcu w Rosji. Od 15 grudnia w samolotach występują błędy nawigacyjne nad południowym Morzem Bałtyckim, występują one z przerwami. Jeśli wykreślić zakładany maksymalny zasięg zakłócania dla każdej niewłaściwie określonej pozycji, uwypukla się wtedy się jeden obszar: Królewiec - napisał 3 stycznia szwedzki ekspert OSINT Markus Jonsson.
REKLAMA
Jonsson wskazał, że każdemu błędowi w określaniu pozycji GPS przyporządkował promień 300 km. Podobne ustalenia pokazała podobnie skonstruowana tzw. hitmapa, uwzględniająca dane z czasu, gdy zakłócenia były najbardziej intensywne, w dniach 26-27 grudnia.
Na ustalenia szwedzkiego analityka zwrócili uwagę eksperci i dziennikarze w Polsce. Tezę tę uznał za prawdopodobną prof. Daniel Boćkowski, profesor Uniwersytetu w Białymstoku i Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN w Warszawie. - Jak było do przewidzenia lokalizacja systemów zakłócających sygnał GPS prowadzi do obwodu królewieckiego - zaznaczył na platformie X.
REKLAMA
Informacje o zakłóceniach GPS pojawiły się 27 grudnia. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej poinformowała, że w Polsce występują zakłócenia sygnału nawigacji satelitarnej GPS. Wskazano jednocześnie, że operacje lotnicze nad Polską są bezpieczne.
- Jesteśmy przygotowani na to, żeby w oparciu o naszą infrastrukturę radiową, naziemną i nasze systemy zapewniać służbę nawigacji lotniczej tam, gdzie jest to konieczne, gdzie wynika to z deficytu sygnału GPS - mówił wtedy w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Tomasz Modrzejewski, rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
August Żywczyk z portalu Defence24 napisał wówczas w mediach społecznościowych, że "wygląda, jakby było siane z okrętu na Bałtyku lub z Królewca/Kaliningradu".
REKLAMA
Jacek Siewiera z Kancelarii Prezydenta także już wcześniej zwrócił uwagę, że „zakłócenie, które wydaje się powiedzmy niespecyficzne, dla planistów wojskowych jest bardzo niepokojące: zagłuszanie sojuszniczego sygnału GPS w obszarze przesmyku suwalskiego, w obszarze portów w Gdyni, przez które dociera pomoc sojusznicza i cieśnin duńskich, ale nie dotyczy systemu GLONASS (wykorzystywanego w Rosji odpowiednika GPS, cytat za PAP).
Zmiana nazwy: już nie Kaliningrad, tylko Królewiec i obwód królewiecki
Na posiedzeniu w kwietniu 2023 roku Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami RP uchwaliła, że dla miasta Kaliningrad zalecana jest tylko i wyłącznie polska nazwa Królewiec, a odpowiednio dla obwodu kaliningradzkiego - obwód królewiecki. Zmiany weszły w życie 9 maja 2023.
***
REKLAMA
Na grafikach: mapa zakłóceń GPS na podstawie strony GPSJam.org (stan na 5 stycznia) https://gpsjam.org/. Zakłócenia na terenie Polski utrzymują się m.in. w obszarze przesmyku suwalskiego
***
Opracowała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA