Wbrew przewidywaniom lekarzy żyją. Jedyne takie bliźnięta syjamskie w Europie

Marieme i Ndeye miały nie przeżyć więcej niż kilka dni od narodzin. Obecnie mają 7 lat i - jak podkreśla portal BBC - to jedyny taki przypadek w Europie. 

2024-02-18, 11:36

Wbrew przewidywaniom lekarzy żyją. Jedyne takie bliźnięta syjamskie w Europie
Dziewczynki są jedynymi nierozdzielonymi bliźniętami syjamskimi w Europie, które żyją 7 lat. Foto: X/BBC

Dziewczynki są bliźniaczkami syjamskimi, czyli bliźniakami nierozdzielonymi. Obecnie mają 7 lat i wbrew przewidywaniom lekarzy rozwijają się i dorastają. Są obecnie jedynymi dorastającymi bliźniakami syjamskimi w Europie. 

Jedyne takie bliźnięta syjamskie w Europie

Różni je praktycznie wszystko: mają inne charaktery, nastroje czy upodobania, ale łączy je chęć przetrwania. Bez siebie nawzajem nie jest to możliwe. 

- Kiedy ktoś już na samym początku powie, że nie ma perspektyw na przyszłość, żyjesz po prostu teraźniejszością - powiedział w rozmowie z telewizją tata dziewczynek Ibrahim. 

Bliźniaki syjamskie są niezwykle rzadkie. W Wielkiej Brytanii przychodzą na świat raz na 500 tys. urodzeń. Nawet połowa umiera zaraz po urodzeniu. 1/3 umiera w ciągu pierwszych 24 godzin od urodzenia. 

REKLAMA

Przypadek Marieme i Ndeye jest nie tylko "cudem" dla ich taty, ale także dla lekarzy, którzy opiekują się dziewczynkami od urodzenia. 

Życie razem 

Dziewczynki mają jedną parę nóg oraz wspólną miednicę, ale każda z nich ma oddzielny rdzeń kręgowy oraz serce. Mimo iż wymagają całodobowej opieki medycznej, uczęszczają do publicznej szkoły w południowej Walii. 

Urodzone w Senegalu w 2016 roku były zaskoczeniem dla rodziców, którzy spodziewali się jednego dziecka. Lekarze natomiast nie dawali dużych szans na przeżycie przez nie więcej niż kilku dni. Sugerowano także, że jedynym i najlepszym sposobem na zwiększenie szans przeżycia będzie rozdzielenie dziewczynek. 

Operacja rozdzielenia miała odbyć się w szpitalu Great Ormond Street Hospital w Londynie w 2017 roku, jednak okazało się, że serce Marianne jest zbyt słabe. Zapadł wyrok: w takim stanie dziewczynki przeżyją zaledwie kilka miesięcy. 

REKLAMA

Jak to możliwe, że mimo złych rokowań i braku nadziei, dziewczynki żyją dalej? Pediatra dr Gilian Body przekonuje, że o takich przypadkach słyszał tylko w książkach. - Na początku była ekscytacja, wszystko wyglądało jak film. Jednak później zdajesz sobie sprawę, że o czymś takim czytałeś tylko w książkach - dodaje. 

- Dziewczynki mają jedną parę nóg, wspólną miednicę. Posiadają także liczne organy własne. Nie wiemy, które dokładnie są wspólne, a które współdzielone. Wiemy natomiast, że mają osobne rdzenie kręgowe oraz nerwy, które w jakiś sposób się łączą. Nie muszą się ze sobą komunikować, by podnieść rękę czy nogę - dodał lekarz. 

Lekarze są zgodni, że należy być niezwykle ostrożnym w kwestii rokowań. Dziewczynki poddawane są ciągłej obserwacji oraz regularnie badane, zwłaszcza pod kątem funkcjonowania nerek. 

REKLAMA

wmkor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej