Dzień Zwycięstwa w Rosji. Putin znów straszy bronią jądrową i przekłamuje historię
Rosyjskie siły strategiczne zawsze są w gotowości - oświadczył w trakcie Parady Zwycięstwa na Placu Czerwonym w Moskwie Władimir Putin. To nie pierwszy raz, kiedy rosyjski przywódca grozi Zachodowi bronią jądrową.
2024-05-09, 11:15
W Moskwie odbyła się w czwartek defilada wojskowa, w związku z 79. rocznicą zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. To od kilkudziesięciu lat jedno z najważniejszych wydarzeń w Rosji. To trzecie w Rosji obchody Dnia Zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w warunkach prowadzonej inwazji na Ukrainę i drugie po tym, gdy Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze nakazał aresztowanie Władimira Putina jako zbrodniarza wojennego.
Władimir Putin grozi bronią jądrową
W związku z zagrożeniem atakami dronów, część rosyjskich miast odwołała tradycyjne defilady wojskowe. Jednak Władimir Putin nie zrezygnował ze spektaklu organizowanego od lat na Placu Czerwonym w Moskwie. Działacze rosyjskiej opozycji oraz niezależni historycy potępiają inwazję na Ukrainę i organizowane przez reżim obchody Dnia Zwycięstwa nazywają "hańbą".
W trakcie przemówienia na Placu Czerwonym Władimir Putin zarzucił zachodnim państwom fałszowanie historii II wojny światowej i obiecał Rosjanom pokój na całym świecie.
- Rosja zrobi wszystko, żeby nie dopuścić do globalnego konfliktu. Jednocześnie nie pozwolimy nikomu, aby groził nam. Nasze strategiczne siły zawsze są w bojowej gotowości - podkreślił rosyjski dyktator.
REKLAMA
Rosja znów zakłamuje historię
Jednocześnie Władimir Putin powrócił do sowieckiej retoryki historycznej. Jako początek II wojny światowej wskazał 1941 rok, gdy Niemcy napadli na Związek Sowiecki i stwierdził, że przez 3 lata Rosja sama walczyła z hitlerowcami.
Nie wspomniał o tym, że wojna zaczęła się od napaści na Polskę w 1939 roku, ani o tym, że przez prawie dwa lata Związek Sowiecki był w sojuszu z III Rzeszą.
Na moskiewską defiladę zaproszono weteranów II wojny światowej choć niezależne media zwracają uwagę, że może ich być niewielu, ponieważ reżim próbuje weteranów II wojny światowej zastąpić weteranami wojny na Ukrainie. Tych ostatnich świat uznał za zbrodniarzy wojennych.
W tym roku dowódcy armii agresora chcieli przypodobać się dyktatorowi i zamierzali do 9 maja zdobyć Charków, Czasiw Jar, Słowiańsk i Kramatorsk. Nic z tych planów nie wyszło.
REKLAMA
Posłuchaj
Litwa obawia się niepokojów w związku z Dniem Zwycięstwa
Na Litwie policja zwiększyła środki ostrożności w obawie przed prowokacjami związanymi z rosyjskim Dniem Zwycięstwa. Policja w Wilnie już zwiększyła liczbę patroli i wcześniej zapowiedziała, że funkcjonariusze będą baczniej obserwować miejsca pamięci oraz pomniki.
9 maja mniejszość rosyjska w tym kraju organizuje swoje symboliczne uroczystości na wileńskim cmentarzu na Antokolu. Spoczywają tam weterani II wojny światowej, którzy walczyli po stronie Związku Radzieckiego. W tym miejscu każdego roku litewscy Rosjanie obchodzą Dzień Zwycięstwa. Policjanci w sposób szczególny właśnie tam będą pilnować dziś porządku publicznego.
W związku z desowietyzacją przestrzeni publicznej, władze Wilna zdemontowały znajdujący się na cmentarzu na Antokolu pomnik żołnierzy radzieckich z lat osiemdziesiątych. Litewskie służby zapowiedziały, że będą rejestrować potencjalne naruszenia i zapobiegać możliwym prowokacjom, w tym używania zabronionych w kraju symboli. Na Litwie od wielu lat nie wolno w miejscach publicznych eksponować flag czy herbów Związku Radzieckiego oraz nazistowskich Niemiec. Za złamanie zakazu grozi mandat w wysokości nawet do 700 euro.
Rosjanie stanowią na Litwie niespełna sześć procent społeczeństwa. Są drugą po Polakach największą mniejszością narodową. Akt bezwarunkowej kapitulacji Niemiec wszedł w życie 8 maja o godzinie 23:01. Według czasu obowiązującego w Moskwie był to już 9 maja. Dlatego też Rosjanie Dzień Zwycięstwa obchodzą 9 maja.
REKLAMA
Posłuchaj
Ukraina atakuje rosyjskie miasta
Kolejny rok z rzędu część rosyjskich miast odwołała swoje defilady z okazji Dnia Zwycięstwa. Ta decyzja nie jest zaskakująca. Nocą Ukraińcy zaatakowali dronami i za pomocą artylerii dwa rejony Federacji Rosyjskiej.
Według informacji umieszczonych na Telegramie, w obwodzie biełgorodzkim, graniczącym z Ukrainą, bomby uszkodziły ponad 20 domów jednorodzinnych, kilka kamienic i samochodów. Osiem osób zostało rannych.
Obwód biełgorodzki i miasto Biełgorod od początku roku są niemal codziennie atakowane przez ukraińskie drony. Jak informują rosyjskie media niezależne, to jedyny rejon Rosji, w którym mieszkańcy bezpośrednio ponoszą konsekwencje inwazji na Ukrainę.
Rosyjski sztab Kraju Krasnodarskiego podaje, że w ataku dronów na bazę paliwową w miejscowości Juriwka zniszczono kilka zbiorników z materiałami pędnymi. Wybuchły pożary. Według relacji świadków w ataku brało udział co najmniej sześć zdalnie sterowanych aparatów.
REKLAMA
- Wraca temat komisji ds. rosyjskich wpływów. Ważna deklaracja polityka PiS
- Wpadka białoruskiej propagandy. Chcieli postraszyć, wyszło inaczej
Posłuchaj
Posłuchaj
IAR/jmo
REKLAMA