Wulgarny wpis Miedwiediewa. Grozi prezydent Gruzji i protestującym
Kolejny skandaliczny wpis Dmitrija Miedwiediewa. Tak jak wcześniej groził śmiercią prezydentowi elektowi Donaldowi Trumpowi, tak teraz próbuje zastraszać gruzińską prezydent, która wsparła protestujących. Tłumy na ulicach Tbilisi domagają się integracji z Unią Europejską.
2024-12-01, 16:35
Dmitrij Miedwiediew w skandalicznych słowach grozi i protestującym w Gruzji ("to się źle kończy"), i gruzińskiej prezydent. Prozachodnie protesty wybuchły, gdy władze zatrzymały negocjacje z UE do 2028 roku.
W ostatnich tygodniach były prezydent przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego Federacji Rosyjskiej groził także Donaldowi Trumpowi. Stwierdził, że jeśli zatrzyma agresję rosyjską przeciwko Ukrainie, może go spotkać los Johna F. Kennedy’ego - 35. prezydent Stanów Zjednoczonych zginął w wyniku zamachu.
Miedwiediew napisał, że w Gruzji: "próbuje się dokonać kolejnej »kolorowej, różowej, pomarańczowej« rewolucji". Część ludzi na ulicy krzyczy, miażdży i podpala wszystko wokół. Druga część milczy. Nieaktualny już »prezydent« Gruzji, pracowita francuska studentka Zbigniewa Brzezińskigo, szalona ciotka Salome, oznajmiła, że nie ustąpi, bo nie uznaje wyborów. Kiedyś takie wieszano na latarniach. Mamy humanitarne czasy. To minie. Ogólnie rzecz biorąc, istnieją wszelkie przesłanki, aby ponownie pogrążyć Gruzję w otchłani konfliktów domowych, zmuszając ją do wyboru między bezczelną UE, NATO i P…dostaniem z jednej strony a starożytną krainą Sakartvelo z drugiej. (…) Krótko mówiąc, sąsiedzi szybko schodzą ukraińską ścieżką w ciemną otchłań. To zwykle kończy się bardzo źle".
Ze względu na brutalne i agresywne wypowiedzi propagandystów Kremla organizacje praw człowieka wnioskują o wydanie nakazów ich aresztowania przez Międzynarodowy Trybunał w Hadze. Chodzi m.in. o bezpośrednie i niebezpośrednie wezwania do eksterminacji ukraińskiego narodu.
REKLAMA
Protesty w Gruzji, podobnie jak ukraiński Majdan w 2013 roku, mają prozachodni charakter. Społeczeństwo domaga się integracji z Unią Europejską. Za wejściem do UE opowiada się 80 procent mieszkańców Gruzji.
Sytuacja w Gruzji
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła w sobotę podczas trzeciego dnia protestów, że nie ustąpi ze swego stanowiska, póki prezydenta w kraju nie będzie mógł wybrać legalny, demokratycznie wyłoniony parlament.
Koniec kadencji Zurabiszwili wypada w grudniu. 14 grudnia prezydenta po raz pierwszy ma wybrać kolegium. Większość w nim ma Gruzińskie Marzenie.
REKLAMA
Gruzini protestują od czwartku, kiedy to premier Gruzji Irakli Kobachidze ogłosił zatrzymanie negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską do 2028 roku. A także rezygnację ze wsparcia finansowego Unii do tego czasu.
26 października w Gruzji odbyły się wybory parlamentarne, podczas których doszło do licznych naruszeń. Opozycja występuje z postulatem o ich powtórzenie.
Do Gruzji ma przybyć tzw. misja techniczna UE, która ma się zająć m.in. sprawą naruszeń wyborczych.
REKLAMA
W czwartek Parlament Europejski uchwalił rezolucję, w której wzywa do przeprowadzenia nowych wyborów. Jest to wyrażenie stanowiska eurodeputowanych.
Tymczasem, jak poinformowano, Rada Europejska ma zająć się kwestią Gruzji 16 grudnia. To jest, za ponad dwa tygodnie.
Protesty w Gruzji utrzymują się już czwarty dzień.
Rosja aktywnie wykorzystuje propagandę i dezinformację jako element swojej wojny hybrydowej, nie tylko w Ukrainie, ale także na arenie międzynarodowej. Wśród celów tych działań są: podważanie zaufania publicznego, manipulacja danymi oraz wzmacnianie fałszywych narracji, które mają usprawiedliwiać działania wojenne i odwracać uwagę od rzeczywistych strat oraz zbrodni popełnianych w trakcie inwazji. Bądź czujny i weryfikuj informacje, korzystając z zaufanych źródeł oraz platform, które na bieżąco monitorują i obalają fałszywe wiadomości związane m.in. z wojną w Ukrainie.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl/in./agkm
REKLAMA