Badania mózgu zaskoczyły naukowców. Wyniki budzą niepokój

Naukowcy alarmują, że ludzki mózg może być zanieczyszczony mikroplastikiem, w objętości nawet pięciu plastikowych nakrętek do butelek. Analiza ostatnich odkryć pokazuje, że te szokujące informacje, mogą być dopiero początkiem wyjaśniania tego, jak sztuczne cząsteczki wpływają na nasze zdrowie i funkcjonowanie.

Przemysław Goławski

Przemysław Goławski

2025-04-15, 14:56

Badania mózgu zaskoczyły naukowców. Wyniki budzą niepokój
Naukowcy ostrzegają, że w ludzkich mózgach wykrywana jest większa ilość mikroplastiku. Foto: Shutterstock

Mikroplastiki w naszym ciele. Problem ujawniony nie tylko w zanieczyszczeniu środowiska 

Od czasu, gdy plastik zaczął dominować w naszym świecie w latach 60. i 70., jego wszechobecność stała się jednym z największych wyzwań nie tylko dla ochrony środowiska, ale także dla zdrowia człowieka. W ostatnich latach naukowcy coraz częściej informują o badaniach, których wyniki ujawniają rosnące skażenie ludzkiego organizmu cząsteczkami mikro i nanoplastiku. Kolejne grupy badaczy starają się także poznać i zrozumieć zagrożenia z tym związane.

Jedne z najnowszych badań, a zarazem przynoszące przełomowe wyniki, przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu Nowego Meksyku. Ich analizy mówią, że próbki pobrane z ludzkich mózgów w 2024 roku zawierały prawie 50% więcej mikroplastików w porównaniu z próbkami sprzed zaledwie ośmiu lat. Kiedy mikroplastiki dostaną się do ludzkiego organizmu, niektóre z cząsteczek są na tyle małe, że mogą przenikać przez kluczowe bariery i osadzać się w narządach, nawet w naszym mózgu.

- Ten problem w naszym świecie rośnie w sposób wykładniczy - mówi toksykolog dr Matthew Campen, w rozmowie z "The New York Times". Wraz z rosnącą akumulacją plastiku w środowisku obserwuje się podobny wzrost jego ilości w naszych organizmach. Podobne cząsteczki plastiku, jak te odnalezione w mózgu, wykryto już wcześniej w ludzkich łożyskach, krwiobiegu, a nawet w pierwszym stolcu noworodków.

REKLAMA

Ilość taka, jak plastikowa łyżka lub pięć nakrętek do butelek

Autorzy badania w artykule w Nature Medicine przekazali, że mediana stężenia mikroplastików w 24 ludzkich mózgach z 2024 roku wynosiła prawie 5000 mikrogramów na gram. - To odpowiada około siedmiu gramom plastiku na mózg - to tyle, ile waży jednorazowa łyżka, lub mniej więcej pięć zakrętek od plastikowych butelek - wyjaśnia dr Campen. - Nie sądzę, abym kiedykolwiek rozmawiał z kimś, kto powiedział: Fantastycznie! Uwielbiam wiedzieć, że mam tyle plastiku w mózgu - skomentował współautor badań.

Zdaniem naukowców, mikroplastik który może osadzać się w kluczowych organach, takich jak mózg, wpływa na ich funkcjonowanie, potencjalnie przyczyniając się do rozwoju chorób neurodegeneracyjnych - jak Parkinson czy zaburzenia pamięci.

Czytaj także:

Choć naukowcy wciąż nie określili dokładnej granicy "bezpiecznej" ilości plastiku, wstępne badania wskazują, że każda obecność mikroplastiku może stanowić poważne zagrożenie. Co więcej rosnąca ilość zanieczyszczeń mikro i nanoplastikiem wiąże się z większym ryzykiem chorób. Badacze zauważyli wyższe stężenia mikroplastików w mózgach osób z demencją, co może wynikać z bardziej przepuszczalnej bariery krew-mózg, która gorzej radzi sobie z usuwaniem toksyn.

REKLAMA

Zespół z Uniwersytetu Nowego Meksyku analizuje teraz przekroje pojedynczego mózgu, aby dowiedzieć się, czy jego określone części wykazują wyższe stężenie mikroplastików i czy może to mieć związek z określonymi chorobami neurodegeneracyjnymi. Idealnie byłoby porównać te dane z mózgiem z okresu zanim plastik stał się wszechobecny. - Możemy sobie wyobrazić stare muzeum biologiczne z mózgiem pływającym w słoju. Potrzebowalibyśmy takiego do badań - dodał dr Campen.

Wiele więcej zagrożeń. Na co szczególnie uważać?

Aktualne badania wskazują na powiązania obecności mikroplastików z innymi poważnymi problemami jak spadek zdolności poznawczych, zaburzenia płodności, osłabienie układu odpornościowego, zaburzenia hormonalne, a nawet trudności rozwojowe u dzieci. Co istotne, większość zaobserwowanych skażeń plastikiem ma swoje źródła sięgające dziesiątek lat wstecz, problem nie dotyczy więc przyszłości i cały czas stanowi realne zagrożenie.

- Choć większość mikroplastiku pochodzi z degradujących się materiałów, wciąż jesteśmy narażeni na kontakt ze świeżym plastikiem - mówi prof. Tracey Woodruff z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco, która zajmuje się problematyką zdrowia środowiskowego, a w szczególności wpływem środowiska na płodność. Większe cząsteczki mikroplastiku mogą np. oddziaływać na jelita, a stamtąd mogą rozprzestrzeniać się na resztę organizmu. - Mikroplastik może uwalniać się z butelek na wodę, plastikowych pojemników podgrzewanych w kuchenkach mikrofalowych oraz ubrań wykonanych z materiałów syntetycznych. Badania przeprowadzone na zwierzętach sugerują, że cząsteczki te mogą być szkodliwe - wyjaśnia prof. Woodruff.

Odpowiedź musi być globalna. Każdy powinien zmienić podejście do plastiku

Aby ograniczyć szkodliwość plastiku musimy używać go mniej, a do tego konieczne są zdecydowane kroki. To ograniczenie produkcji plastiku, zwiększenie świadomości społecznej i rozwój technologii pozwalających na jego efektywne usuwanie - co wciąż jest jednym z największych wyzwań.

REKLAMA

W odpowiedzi na rosnący problem mikroplastiku, część państw, jak Francja, Anglia i Indie, wprowadza zakazy dotyczące wykorzystywania jednorazowych produktów z plastiku. Ograniczenia wprowadzają także miasta, jak Los Angeles i Nowy Jork, które wprowadziły regulacje w kwestii stosowanie styropianu oraz plastikowych toreb na owoce i warzywa. Na poziomie indywidualnym, w walce z zanieczyszczeniami plastikiem pomóc mogą nasze nawyki - jak zamiana jednorazowych produktów z plastiku na te wielokrotnego użytku. Warto zadbać, by nie podgrzewać jedzenia w plastikowych pojemnikach, a przy praniu skorzystać z woreczków wychwytujących mikrowłókna plastiku.

Czytaj również:

Źródło: Nature Medicine/New York Times/Yahoo/Przemysław Goławski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej