"Ryba demon" nie istnieje? Można ją kupić na targu w Meksyku
W meksykańskich miastach, na bazarach i targowiskach, można natknąć się na pez diablo - "ryby demony", które mają groteskowe twarze, przypominające ludzkie lub demoniczne grymasy. Choć wyglądają jak żywe potwory z morskich głębin, nie istnieją w naturze. W rzeczywistości są to spreparowane płaszczki - często z zagrożonych gatunków.
2025-06-18, 21:45
Legenda sprzedawana na wagę
Na pierwszy rzut oka wyglądają jak fantastyczne istoty: mają kształt przypominający humanoida, demoniczne twarze, dziwaczne kończyny. W rzeczywistości pez-diablo to efekt ludzkiej wyobraźni i brutalnej praktyki. Wytwarza się je z wysuszonych i odpowiednio uformowanych płaszczek z rodziny rochowatych, znanych również jako "ryby gitarowe". Ryby te poddawane są zabiegom: wycinane, suszone, formowane.
Dlaczego akurat płaszczki? Wszystko dzięki ich niezwykłej budowie ciała. Rochowate mają nozdrza umieszczone tuż nad otworem gębowym, co - po wysuszeniu - może przypominać oczy. Dodajmy do tego wydłużone płetwy i ogony, a powstaje twór, który z łatwością można uznać za mitologiczne stworzenie. Badacz Bryan Huerta‑Beltrán podkreśla, że nie istnieją dwa identyczne egzemplarze - każda rzeźba jest wynikiem unikatowego połączenia wyobraźni rzemieślnika i kształtu ryby.
Choć mogą wyglądać jak przedmioty z muzeum osobliwości, są żywym dowodem na destrukcyjny wpływ turystycznego popytu na świat przyrody. Za "mistycznego demona" trzeba zapłacić od 50 do nawet 500 dolarów. Dla porównania - świeża płaszczka kosztuje zaledwie 2 dolary.
Od smoków po chupacabrę
Zwyczaj tworzenia takich artefaktów ma swoje korzenie już w XVI-wiecznej Europie, gdzie preparowano płaszczki, by przypominały smoki. Współczesna forma tego procederu przetrwała zwłaszcza w Meksyku. Dziś takie rzeźby sprzedaje się turystom pod nazwami pez diablo, rayas chupacabras czy garadiávolos. Czasem oferowane są jako talizmany przynoszące szczęście, czasem jako leki - na przykład na raka czy anemię. Mimo że żadna z tych właściwości nie ma potwierdzenia naukowego, popyt rośnie.
REKLAMA
Ryba na skraju zagłady
Rodzina rochowatych (Rhinobatidae) to jedne z najbardziej zagrożonych ryb morskich na świecie. Według danych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), aż dwie trzecie ich znanych gatunków znajduje się na granicy wyginięcia. Są poławiane zarówno celowo - jako tanie źródło białka - jak i przypadkowo, jako tzw. przyłów. Dodatkowo presję zwiększa przemysł akwarystyczny i rynek m.in. rzeźby pez diablo.
Handel tymi rybami teoretycznie podlega regulacjom Konwencji CITES - międzynarodowego porozumienia mającego chronić zagrożone gatunki. W praktyce jednak ich egzekwowanie bywa nieskuteczne, a niektóre kraje nie monitorują lokalnego handlu wystarczająco dokładnie.
- Wyjątkowy naszyjnik z Titanica. Wydobyto go z wraku po niemal 100 latach
- Ta bakteria ma złą sławę. Może jednak pomóc przy Alzheimerze
- Pod Lipskiem grasuje wielki kot. "Na 80 procent puma". Wysłano drony
Źródła: national-geographic.pl/saveourseas.com/IUCN Red List/The Conversation
REKLAMA
REKLAMA