Dalajlama zapowiada reinkarnację. Reprymenda dla Chin?

Dalajlama ogłosił w środę, że zgodnie z 600-letnią tradycją po jego śmierci pojawi się następca. Kończący wkrótce 90 lat Dalajlama XIV jest duchowym przywódcą szkoły gelug buddyzmu tybetańskiego i do 2011 roku pełnił też rolę politycznego lidera Tybetańczyków na uchodźstwie. W 1989 roku został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Siedmiokrotnie odwiedził Polskę.

2025-07-03, 07:42

Dalajlama zapowiada reinkarnację. Reprymenda dla Chin?
Dalajlama, przywódca duchowy i polityczny Tybetańczyków, zapowiada reinkarnację. Foto: Sebastian Bialy/REPORTER

Dalajlama - kim jest?

Czternasty Dalajlama przyszedł na świat 6 lipca 1935 roku w niewielkiej wiosce położonej tuż przy granicy dzisiejszego Tybetu. Otrzymał imię Lhamo Dhondub od swoich rodziców - skromnych rolników, wychowujących liczne potomstwo. Gdy miał niespełna dwa lata, grupa tybetańskich duchownych i urzędników klasztornych rozpoznała w nim reinkarnację trzynastu poprzednich Dalajlamów. Jeszcze przed ukończeniem czwartego roku życia został oficjalnie intronizowany i otrzymał imię zakonne Tenzin Gyatso.

Zdobył wykształcenie w klasztorze i uzyskał stopień Geshe Lharampa, doktorat z filozofii buddyjskiej. Jednak w 1950 roku, gdy miał 15 lat, wojska nowo utworzonego rządu komunistycznego w Chinach wkroczyły do ​​Tybetu. Gdy żołnierze zaczęli napływać, Dalajlama przejął pełną władzę jako głowa państwa. Rok później Chiny opracowały 17-punktowe porozumienie legitymizujące włączenie Tybetu do Chin.

10 marca 1959 roku chiński generał zaprosił Dalajlamę na występ chińskiego zespołu tanecznego. Wśród Tybetańczyków szybko pojawiły się jednak obawy, że zaproszenie może być jedynie pretekstem do porwania duchowego przywódcy. W odpowiedzi na te podejrzenia, tysiące ludzi zaczęło gromadzić się wokół jego pałacu, by zapewnić mu ochronę. Spontaniczne zgromadzenia przekształciły się w masowe protesty przeciwko obecności chińskich wojsk na terytorium Tybetu. W związku z tym Armia Ludowo-Wyzwoleńcza rozpoczęła brutalne represje - według różnych źródeł zginęły wówczas tysiące osób.

Kilka dni później Dalajlama podjął decyzję o ucieczce z pałacu. Jak sam później przyznał, kierował się przy tym boskimi wskazówkami przekazanymi przez jego osobistą wyrocznię. Pewnej nocy przebrał się za żołnierza i wtopił się w tłum zgromadzony wokół rezydencji. W towarzystwie swojej świty wyruszył w stronę granicy z Indiami. Po wyczerpującej, 15-dniowej wędrówce przez Himalaje udało mu się dotrzeć na terytorium indyjskie.

REKLAMA

Rząd Indii udzielił Dalajlamie azylu politycznego, a jego ostatecznym miejscem osiedlenia stała się Dharamsala w północnych Indiach. To właśnie tam powstała siedziba tybetańskiego rządu na uchodźstwie. W ślad za Dalajlamą udało się na wygnanie około 80 tys. Tybetańczyków. Większość z nich również osiedliła się w rejonie Dharamsali.

Na emigracji Dalajlama poświęcił się misji zachowania dziedzictwa kulturowego narodu tybetańskiego oraz nagłaśniania jego trudnej sytuacji na forum międzynarodowym. Zwrócił się z apelem do Organizacji Narodów Zjednoczonych, co zaowocowało przyjęciem przez Zgromadzenie Ogólne rezolucji w latach 1959, 1961 i 1965. Dokumenty te wzywały do ochrony podstawowych praw Tybetańczyków oraz poszanowania ich tożsamości narodowej.

W 1987 roku, w czasie protestów w Lhasie przeciwko masowym przesiedleniom Chińczyków Han na terytorium Tybetu, Dalajlama ogłosił pięciopunktowy plan pokojowy. Wezwał w nim m.in. do przekształcenia Tybetu w strefę pokoju, wolną od przemocy i militaryzacji. Mimo napiętej sytuacji, nie zrezygnował z polityki pokojowego oporu. Jego konsekwentne działania zostały docenione w 1989 roku, kiedy otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Komitet Noblowski podkreślił jego niezłomne przywiązanie do zasad niestosowania przemocy, uznając je za "tym bardziej niezwykłe, gdy weźmie się pod uwagę cierpienia zadane narodowi tybetańskiemu".

Przez dziesięciolecia Dalajlama spotykał się z licznymi przywódcami politycznymi i religijnymi na całym świecie. Wielokrotnie odwiedzał papieża Jana Pawła II, a także współtworzył książkę z arcybiskupem Desmondem Tutu. Wsparcie dla jego misji wyrażały również znane postacie świata kultury, m.in. Richard Gere, Martin Scorsese czy Lady Gaga. Choć filozofia pacyfizmu przyniosła mu szerokie uznanie międzynarodowe, stała się jednocześnie źródłem rozczarowania dla części Tybetańczyków. Krytycy zarzucali mu zbyt ugodowe podejście wobec Pekinu i brak skutecznych działań w walce o realną autonomię.

REKLAMA

W marcu 2008 roku, w wyniku napięć społecznych i niezadowolenia z polityki władz chińskich wobec Tybetańczyków, w Lhasie wybuchły gwałtowne zamieszki. Według szacunków organizacji zajmujących się prawami człowieka, zginęło wówczas kilkadziesiąt osób.

Dalajlama rozstrzygnął kwestię sukcesji. Pekin odpowiada

Dalajlama od wieków pełnił rolę zarówno duchowego, jak i politycznego przywódcy narodu tybetańskiego. Jednak w marcu 2011 roku Dalajlama oficjalnie zrzekł się funkcji politycznych, przekazując władzę demokratycznie wybranemu rządowi Tybetu na uchodźstwie. W ostatnich latach, wraz z postępującym wiekiem oraz drobnymi problemami zdrowotnymi, narastają obawy związane z kwestią jego sukcesji. Niepewność co do przyszłości przywództwa budzi również pytania o szanse wygnanych Tybetańczyków na odzyskanie ojczyzny.

Obawy związane z sukcesją nasiliły się, gdy Dalajlama zasugerował, że jego reinkarnacja może nie nastąpić, a decyzję w tej sprawie powinien podjąć naród tybetański. Jednak po ukończeniu 90. roku życia postanowił definitywnie rozstrzygnąć tę kwestię. W specjalnym oświadczeniu ogłosił, że po rozważeniu wielu próśb i opinii "instytucja Dalajlamy będzie kontynuowana". Część ekspertów odczytała jego deklarację jako jasny sygnał wysłany Pekinowi - podkreślający, że jego legitymacja wynika z woli ludu, a nie z przymusowej aneksji Tybetu przez Chiny.

Dalajlama podkreślił również, że wyłącznie jego urząd ma prawo uznać przyszłą reinkarnację i że "nikt inny nie ma prawa ingerować w tę sprawę". Była to wyraźna reprymenda wobec Chin, które konsekwentnie utrzymują, że tylko one mają decydujący głos w kwestii sukcesji duchowego przywódcy Tybetańczyków. W odpowiedzi Pekin powtórzył swoje stanowisko, że przyszły Dalajlama, jeśli ma zostać uznany, musi uzyskać zgodę chińskich władz.

REKLAMA

Tymczasem sam Dalajlama już wcześniej zapowiadał, że jego następca urodzi się "w wolnym świecie", poza granicami Chin. Kim jednak będzie ta osoba i kiedy się pojawi - pozostaje na razie nieznane. Przez lata Dalajlama XIV rozważał różne scenariusze dotyczące swojej reinkarnacji, w tym wyznaczenie następcy w Indiach, a nie w Tybecie, a także objęcie tej roli po raz pierwszy przez kobietę.

Czytaj także:

Źródła: BBC News/PAP/nł

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej