Naukowcy wyjeżdżają z USA. Powodem polityka Trumpa

Do Francji przybyli już pierwsi naukowcy ze Stanów Zjednoczonych, którzy zdecydowali się opuścić kraj w związku z cięciami w finansowaniu badań naukowych wprowadzonymi przez administrację Donalda Trumpa. Rektor Uniwersytetu Aix-Marseille porównał ich sytuację do losu uchodźców uciekających przed prześladowaniami nazistowskimi przed i w trakcie II wojny światowej.

2025-07-03, 09:57

Naukowcy wyjeżdżają z USA. Powodem polityka Trumpa
"Naukowi uchodźcy" z USA przybywają do Francji. Foto: AA/ABACA/Abaca/East News

Francja przyciąga naukowców z USA. AMU uruchamia program

W ubiegłym tygodniu Uniwersytet Aix-Marseille zaprezentował ośmiu amerykańskich naukowców, którzy byli na ostatnim etapie dołączenia do programu "Bezpieczne miejsce dla nauki". Inicjatywa ta ma na celu wsparcia badaczy dotkniętych lub obawiających się cięć w finansowaniu nauki w czasie rządów Donalda Trumpa. Choć zarówno Francja, jak i Unia Europejska od momentu objęcia urzędu przez Donalda Trumpa w styczniu uruchomiły wielomilionowe programy mające na celu przyciągnięcie naukowców z USA, to inicjatywa Uniwersytetu Aix-Marseille była pierwszą tego rodzaju we Francji.

Podczas wystąpienia w laboratorium astrofizycznym na kampusie uniwersyteckim rektor Uniwersytetu Aix-Marseille, Eric Berton, porównał obecną sytuację amerykańskich naukowców do losu uchodźców, którzy przed i w czasie II wojny światowej uciekali z Europy przed prześladowaniami nazistowskimi. - To, co dzieje się tu dzisiaj, nie jest niezależne od innego mrocznego okresu w naszej historii - powiedział.

Eric Berton wraz z byłym prezydentem Francji Françoisem Hollandem apelowali o stworzenie formalnego statusu "naukowego uchodźcy". Większość badaczy obecnych podczas wystąpienia rektora nie podpisała jeszcze kontraktów z Uniwersytetem Aix-Marseille, dlatego poprosili o zachowanie anonimowości, obawiając się o swoje obecne stanowiska w USA na wypadek, gdyby nie zostali przyjęci lub zdecydowali się odrzucić ofertę. 

Naukowcy z USA aplikują do AMU. Obawiają się cięć w badaniach

Wśród kandydatów znaleźli się James - klimatolog związany z renomowanym uniwersytetem badawczym - oraz jego żona, specjalizująca się w badaniach nad powiązaniami między systemami sądowniczymi a demokracją. Jak wyjaśnił James, zdecydowali się aplikować do programu, ponieważ "pracowali w obszarach, które są celem" i mogą być szczególnie narażeni na cięcia w finansowaniu badań. James cytowany przez portal Politico, który poprosił o nieujawnianie nazwiska, podkreślił, że nie postrzega siebie ani swoich kolegów naukowców jako "uchodźców". Zaznaczył jednak, że odczuwa głębokie zaniepokojenie o przyszłość badań naukowych w Stanach Zjednoczonych pod rządami Donalda Trumpa.

REKLAMA

Brian Sandberg, profesor historii na Northern Illinois University, który bada zmiany klimatu w okresie Małej Epoki Lodowcowej od mniej więcej XVI do XIX wieku, miał już spędzić rok w Marsylii jako profesor wizytujący. Podczas udziału w warsztatach w mieście w marcu dowiedział się o programie AMU i postanowił złożyć podanie. - Cały system badań i cały system edukacji w Stanach Zjednoczonych jest naprawdę zagrożony - wskazał Sandberg.

Uniwersytet Aix-Marseille poinformował, że do programu zgłosiło się 298 naukowców, w tym badacze z tak prestiżowych uczelni jak Stanford czy Yale. Mimo że nazwa uczelni nie jest tak rozpoznawalna poza Francją, jak w przypadku jej paryskich odpowiedników, liczba kandydatów - jak zaznaczył rektor Eric Berton - świadczy o "pilności" sytuacji po drugiej stronie Atlantyku.

Uczelnia przeznaczyła już 15 milionów euro na realizację programu i prowadzi rozmowy z rządem francuskim w sprawie podwojenia tej kwoty. Pozwoliłoby to niemal dwukrotnie zwiększyć planowaną liczbę zatrudnień - z 20 do 39 naukowców.

Mimo wszystko przeprowadzka do kraju, w którym angielski nie jest językiem urzędowym, to poważna decyzja. Dodatkowym wyzwaniem są niższe wynagrodzenia dla naukowców we Francji w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi oraz mniejsze środki dostępne na prowadzenie badań.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródło: Politico/nł

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej