Żołnierze ujawniają prawdę o Pokrowsku. "Jeśli my mamy trzy osoby, oni mają trzydzieści"
Ukraina znalazła się w trudnej sytuacji. Rosjanie posuwają się do przodu na kilku frontach. Dziennikarze "New York Times" dotarli do żołnierzy, którzy bez ogródek powiedzieli, z czym muszą się mierzyć. Szczególnie krytyczna sytuacja panuje w Pokrowsku w obwodzie donieckim.
2025-12-07, 10:16
- Widać śnieg na mapach tuż przed świętami. Meteorolodzy wskazali cztery regiony
- "Si, si, jestem we Włoszech". Córka rosyjskiego zbrodniarza jeździ po krajach UE
- Gnijące rosyjskie czołgi widać z kosmosu. To ostateczny upadek wpływów Kremla?
"Ani w dzień, ani w nocy nie dają nam spokoju"
Jeszcze rok temu Pokrowsk tętnił życiem. - Teraz ulice miasta są usiane ciałami cywilów i żołnierzy. To miejsce śmierci - powiedział Maksym Bakulin, żołnierz z 14. Brygady Operacyjnej Gwardii Narodowej Ukrainy. Jak dodał, nawet ewakuacja bliskich jest niemożliwa.
W miarę jak bitwa o Pokrowsk wkracza w decydującą fazę, narastają obawy o sąsiednie miasto Myrnohrad. - Rosja codziennie szturmuje tam pozycje ukraińskie - powiedział dowódca plutonu "Oleg", który woli zachować anonimowość. - Ani w dzień, ani w nocy nie dają nam spokoju. Jeśli my mamy trzy osoby, to oni mają trzydzieści. To jest nierealne, jakie oni mają zasoby - stwierdził.
Rosjanie zyskują przewagę
Emil Kastehelmi, fiński analityk oraz założyciel grupy OSINT Black Bird Group, zauważył, że Rosjanie mają znaczącą przewagę. - Ukraina nie jest jeszcze gotowa do kapitulacji, ale wygląda na wystarczająco słabą, by Rosjanie mogli myśleć, że mogą stawiać żądania - stwierdził.
Żołnierze toczą zacięte walki w całym obwodzie donieckim Żołnierze, analitycy i udostępnione mapy bojowe potwierdzają jedno - Rosjanie poczynili w ostatnich tygodniach znaczne postępy na kilku frontach. Są bliscy zdobycia Pokrowska i praktycznie okrążyli sąsiedni Myrnohrad. Posuwają się szybko w południowym Zaporożu i zbliżają się do Kupiańska. - Przyszłość Ukrainy wygląda bardzo, bardzo ponuro. Nie widzę wyjścia z tej sytuacji - powiedział Emil Kastehelmi.
Sytuacja zaczęła pogarszać się na jesieni
Igor, ukraiński operator dronów, powiedział, że sytuacja wymknęła się spod kontroli we wrześniu. - Linia obrony po prostu zaczęła pękać. Nie mieliśmy już sił, byliśmy na skraju - opisał.
Zobacz: Rosjanie wysadzili tamę w Charkowie. Miliony mogą zostać bez wody
Zwrócił uwagę, że Rosjanie mają liczne przewagi, ale jedna przechyla szalę. - Masowo wysyłają drony szturmowe Błyskawica i miniaturowe drony kamikadze wyposażone w ładunki wybuchowe. My nie mamy takiego sprzętu - wskazał.
Nie tylko Pokrowsk jest w centrum uwagi
Siły rosyjskie zaatakowały też inne kluczowe miasta w obwodzie donieckim, w tym Konstantynówkę i Łyman. Oleg, ukraiński kapitan, którego jednostka stacjonuje w pobliżu drugiego z miast, powiedział, że okupanci "atakują nieustannie i ze wszystkich kierunków". - To się nigdy nie kończy. Ataki dronów i ostrzał. To nasilenie utrzymuje się od dwóch miesięcy - stwierdził.
Sytuacja w rejonie Pokrowska Nadejście zimy może wyhamować tempo rosyjskiej ofensywy. Drony, które dominują na polu walki, spowalniają zmasowane ataki piechoty. Jednak Rosja dysponuje niewyczerpanymi zasobami i jest gotowa ponieść duże straty. Prowadzi wojnę bez względu na koszty, wojnę, która przypomina maszynkę do mielenia mięsa - zauważa "New York Times".
- Rosja zaangażowała się w wojnę na wyniszczenie i teraz próbuje powoli, acz metodycznie, złamać Ukrainę - powiedział Kastehelmi.
- To zabolało Rosjan. "Ptaki Madziara" sieją popłoch wśród żołnierzy Putina
- Rosja poluje na maturzystów w Ługańsku. Chcą ich wysłać prosto na front
Źródła: unian.ua/PolskieRadio24.pl/pb