Departament Stanu USA: odpowiedzialność za rosyjskie zbrodnie sięga samego szczytu władz

Trudno sobie wyobrazić, by odpowiedzialność za przynajmniej niektóre zbrodnie miała nie sięgać samego szczytu rosyjskiego łańcucha dowodzenia - oceniła przedstawicielka Departamentu Stanu USA Beth Van Schaack. Jak dodała, pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności będzie trudne, ale podobnie było w przypadku Slobodana Miloszevicia, a to się udało.

2022-11-21, 23:09

Departament Stanu USA: odpowiedzialność za rosyjskie zbrodnie sięga samego szczytu władz
Departament Stanu: odpowiedzialność za zbrodnie wojenne sięga samego szczytu rosyjskich władz. Foto: Drop of Light/Shutterstock

- Tak, jak na końcu II wojny światowej alianci połączyli siły, by w Norymberdze wprowadzić nową epokę odpowiedzialności za niewyobrażalne zbrodnie, tak teraz na nas spada obowiązek, by zapewnić, że ci, którzy popełniają zbrodnie wojenne i inne okrucieństwa na Ukrainie, zostaną rozliczeni - powiedziała Beth Van Schaack podczas telefonicznej konferencji prasowej.

Ambasador odpowiedzialna za kwestie ścigania zbrodni wojennych przyznała, że postawienie wielu rosyjskich zbrodniarzy będzie trudne bez transformacji politycznej w Rosji, wskazała jednak m.in. na możliwość wystawiania listów gończych i aktów oskarżenia in absentia przez krajowe i międzynarodowe sądy i organy, które mogą umożliwić ściganie zbrodniarzy, kiedy wyjadą poza Rosję. Wskazała przy tym na skazywanie przez europejskie sądy odpowiedzialnych za zbrodnie w Syrii.

- Osoby takie jak Slobodan Miloszević czy Augusto Pinochet nigdy nie przypuszczały, że staną kiedyś na sali sądowej, i to zajęło trochę czasu, ale do tego doszło - dodała.

Odpowiedzialność za zbrodnie wojenne

Beth Van Schaack zasugerowała też, że odpowiedzialność za przynajmniej niektóre zbrodnie spada na samego prezydenta Rosji Władimira Putina. - Prokuratorzy będą podążać za dowodami, ale kiedy widzimy tak systemowe działania, w tym stworzenie szerokiej sieci filtracji, bardzo trudno sobie wyobrazić, by odpowiedzialność za nie nie sięgała samego szczytu łańcucha dowodzenia - oceniła amerykańska ambasador.

REKLAMA

Stwierdziła też, że choć trudno jest oszacować, ile osób zostało poddanych filtracji, to dzięki niezależnym badaniom wiadomo, że tysiące osób, które nie przeszły pomyślnie procesu, zostały zatrzymane w niehumanitarnych warunkach lub poddane zbiorowym egzekucjom, a tysiące innych wywieziono w odległe regiony Rosji.

Czytaj także:

Beth Van Schaack dodała, że choć USA mają ograniczoną jurysdykcję w sprawie Ukrainy - mogą sądzić tylko zbrodnie, które mają jakiś związek ze Stanami Zjednoczonymi i obywatelami amerykańskimi - to inaczej jest w przypadku niektórych państw europejskich oraz Międzynarodowego Trybunału Karnego. Dodała, że toczą się też rozmowy na temat powołania specjalnego trybunału ds. Ukrainy - na bazie umowy między ONZ i Ukrainą - który uzyskałby poparcie Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Nie przesądziła jednak, czy dojdzie do utworzenia takiego ciała i czy USA je poprą.

Ponadto przedstawicielka Departamentu Stanu nie odpowiedziała wprost na pytanie, czy uważa rosyjskie ataki na infrastrukturę cywilną na Ukrainie za zbrodnie wojenne, lecz zaznaczyła, że nie są one kierowane przeciwko celom wojskowym. - Każdy osobny atak musi być oceniany według tego, czy w pobliżu znajdowały się jakieś wojskowe obiekty, albo czy to były czysto cywilne cele (...). Ale ważny jest konsekwentny trend dokonywania ataków na cywilne cele. I jeśli spojrzymy na mapę, gdzie do nich dochodzi, są one bardzo daleko od wojskowych celów - powiedziała, sugerując, że jedynym celem rosyjskiego bombardowania jest pozbawienie ukraińskich cywilów prądu, ciepła i wody.

REKLAMA

ng//PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej