Embargo UE na rosyjską ropę. Wiech: Rosjanie będą musieli ją wylać albo ograniczyć wydobycie
- Unia Europejska, wprowadzając embargo, zwyczajnie pozbawia Rosję pieniędzy do dalszego funkcjonowania. W obecnej sytuacji Rosja może wylać bądź spalić ropę, albo ograniczyć jej wydobycie - ocenia Jakub Wiech. Ekspert portalu Energetyka24.com podkreśla, że nie wiemy jeszcze, jak bardzo embargo wpłynie na życie w Unii Europejskiej, ale na pewno dużo bardziej odczują je mieszkańcy Rosji.
2022-12-05, 15:45
Od poniedziałku obowiązuje unijne embargo na ropę z Rosji sprowadzaną droga morską. Decyzja w tej sprawie zapadła na szczycie z udziałem europejskich przywódców pod koniec maja i kilka dni później została ostatecznie potwierdzona. Dodatkowo także dziś wszedł w życie w Unii Europejskiej, uzgodniony z grupą G7, pułap cenowy na rosyjską ropę w wysokości 60 dolarów za baryłkę.
Sankcje nie obejmują ropociągów, a zatem Węgry, Słowacja i Czechy będą mogły nadal sprowadzać rosyjską ropę rurociągiem Przyjaźń. Z wyjątków skorzystają też Bułgaria i Chorwacja.
Dwa poważne problemy Rosji po wprowadzeniu embargo
O tym, jak wpłynie na Rosję wprowadzone embargo, rozmawiamy z Jakubem Wiechem z Enegretyka24.com. Jego zdaniem UE wpędza Rosję w poważne tarapaty pod dwoma względami.
REKLAMA
- Przede wszystkim Bruksela pozbawia Rosję zwyczajnie pieniędzy do dalszego funkcjonowania, pozbawia Rosję z dochodów ze sprzedaży ropy. Embargo uszczupla zyski spółek trudniących się transportem i wydobyciem ropy - mówi Wiech.
- Drugi poważniejszy problem to fakt, że Rosja staje niewątpliwe przed dwoma możliwościami. Nie ma gdzie upchnąć tak dużych wolumenów ropy, które szły dotychczas do Unii Europejskiej. W obecnej sytuacji Rosja może wylać bądź spalić ropę albo ograniczyć jej wydobycie.
Jak podkreśla Wiech, z tym drugim problemem wiążą się dalsze konsekwencje.
- Szyby naftowe Rosji położone są w dużej mierze na Syberii, czyli na terenie wiecznej zmarzliny. Przy wyłączaniu tych instalacji łatwo będzie osadzać się tam woda i parafina - uboczne produkty wydobycia ropy. To może szybko uszkodzić te instalacje. Z kolei instalacje nie zostaną naprawione przez Rosjan. Powód? Nie mają dostępu do technologii, by je naprawić. Uniemożliwiają im to wcześniej wprowadzone unijne zakazy - podkreśla ekspert.
REKLAMA
Jak tłumaczy Jakub Wiech w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, "chodzi tu o technologię wydobywania ropy pochodzącą ze Stanów Zjednoczonych czy Norwegii. Może się okazać za chwilę, że nie są możliwe w Rosji prace w zakresie wykonywania odwiertów, budowy szybów czy utrzymywania ich pracy, w tym dostarczania części zamiennych."
Jak sankcje wpłyną na życie Unii i przeciętnego Europejczyka?
- Dla Unii Europejskiej sankcje oznaczają zakaz sprowadzania ropy drogą morską. Takie kraje jak Niemcy czy Polska również zrezygnują z jej zakupu za pomocą ropociągu Przyjaźń. Dla Unii Europejskiej oznacza to przestawienie się na ropę nierosyjską prawie w całości. Wyjątkiem są takie kraje jak Czechy, Słowacja i Węgry, ponieważ one nie mają dostępu do morza, mogą korzystać z rosyjskiej ropy z rurociągu, ale są to na tle całej Unii Europejskiej małe wolumeny - tłumaczy ekspert.
- Nie wiemy jeszcze, jak bardzo embargo wpłynie na życie Unii Europejskiej. Od jakiegoś czasu trwa proces uniezależniania się od rosyjskiej ropy w Europie. Jest nadzieja, że ten przeskok w całości na ropę nierosyjską będzie mało dotkliwy. Z drugiej strony w dalszym ciągu obowiązują długoterminowe kontrakty i aby je zerwać, potrzebne były sankcje. Niemniej uważam, że efekt sankcji nie będzie bardzo odczuwalny. Dużo bardziej ucierpi na tym Rosja - mówi Wiech.
REKLAMA
- Wstrząs szykuje się w lutym przyszłego roku, kiedy to wejdzie embargo na rosyjskie produkty naftowe, czyli na przykład na paliwa. Rynek ropy i rynek paliw to są dwa różne rynki i różnie reagują na zaburzenia popytu i podaży.
Jak zareaguje na sankcje Rosja?
Jakub Wiech przewiduje trzy możliwe scenariusze reakcji ze strony Rosji po wprowadzeniu embarga. Po pierwsze ruszyć może kampania dezinformacji wymierzona w Europę, a prowadzona przez media i grupy internetowe sprzyjające Kremlowi.
Drugą możliwością jest potężne uderzenie militarne na Ukrainę. Rosjanie mogą posunąć się zmasowanego ataku na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Mogą powtórzyć to, co było ponad dwa tygodnie temu, aby wpędzić kraj w głęboki blackout.
REKLAMA
Trzecia możliwość odpowiedzi na sankcje to sabotaż - atak na europejską infrastrukturę krytyczną. Jak podkreśla Jakub Wiech, Rosjanie dokonywali już aktów sabotażu na terytorium państw UE, przykładem jest atak na czeskie składy amunicji w 2014 r. Kreml może chcieć to powtórzyć.
Posłuchaj: rozmowa z Pawłem Kukizem, posłem Kukiz'15
Czytaj także:
- UE wprowadziła limit cenowy na rosyjską ropę. Czyżewski: może znacznie ograniczyć możliwości sprzedaży
- KE zatwierdziła plany sprawiedliwej transformacji dla Polski. Timmermans: 3,85 mld euro jest już dostępne
Maciej Naskręt/kor
REKLAMA