"Potrzebna jest bezstronna komisja i współpraca z prokuraturami". Europoseł o walce z korupcją w UE

- Potrzebna jest ekspercka komisja, bo nie wyobrażam sobie, żeby posłowie socjaliści, którzy są w tej chwili najbardziej oskarżoną grupą, zasiedli w jakimś gremium i uczciwie przedstawiali sytuację korupcyjną - mówi w rozmowie z Portalem PolskieRadio24.pl europoseł PiS Bogdan Rzońca.

2023-01-18, 15:27

"Potrzebna jest bezstronna komisja i współpraca z prokuraturami". Europoseł o walce z korupcją w UE
Korupcja w PE. UE to od lat eldorado dla jej wpływowych urzędników . Foto: Alexandros Michailidis/ Shutterstock

- Kompromitacja powszechnie znanej instytucji, jaką jest Parlament Europejski, jest bardzo widoczna. Bardzo mocno ten temat wybrzmiewa w gazetach, ale także w kuluarach Europarlamentu. Nie wiadomo, w którym kierunku pójdzie ta sprawa i jak się będzie rozwijać. Z tego, co słyszymy, nawet około 60 europosłów może być zamieszanych w aferę korupcyjną, będą kolejne zdjęcia immunitetów poszczególnym posłom - mówi Bogdan Rzońca, poseł do Parlamentu Europejskiego.

OLAF i prokuratury

Pytany o konkretne propozycje, które służyłyby oczyszczeniu Parlamentu Europejskiego i zatrzymały korupcję, stwierdził, że skuteczna mogłaby być bezstronna komisja współpracująca z urzędem OLAF. - Taka bezstronna komisja przy pomocy OLAF-u, czyli Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, być może miałaby szansę, jeśli robiłaby to jeszcze pod nadzorem prokuratury europejskiej i prokuratur zainteresowanych krajów - stwierdza.

- Jeśli podejrzani są na przykład europosłowie z Grecji, Hiszpanii, to prokuratury tych krajów również powinny brać udział w postępowaniu. To by może pomogło wyjaśnić całą skomplikowaną i wstydliwą aferę korupcyjną - mówi polityk.

"Socjaliści najbardziej oskarżoną grupą"

- Myślę, że postulaty, które były zgłaszane, nie natrafią na przyjazny grunt. To też oczywiście jeszcze zależy od tego, ilu obecnych europosłów w przyszłości otrzyma akty oskarżenia. Na pewno przydałaby się ekspercka komisja, bo nie wyobrażam sobie, żeby posłowie socjaliści, którzy są w tej chwili najbardziej oskarżoną grupą, zasiedli w jakimś gremium i uczciwie przedstawiali sytuację korupcyjną - wyjaśnia.

REKLAMA

Czytaj także:

Bogdan Rzońca dodaje, że jedną z możliwości poprawy transparentności prac unijnych polityków jest także ograniczenie funkcjonowania lub likwidacja tak zwanych grup przyjaciół i klubów wewnątrz Europarlamentu, o czym także mówi się w tej instytucji.

"Bezwładność Parlamentu Europejskiego"

Jak ocenia europoseł, poprzez korupcyjny skandal wyraźnie widać "bezwładność Parlamentu Europejskiego" i brak przepisów, które mogłyby chronić przed korupcją. - W polskim Sejmie musiałem składać deklaracje o zarobkach, gdzie pracuję, jaki mam majątek. Tego tutaj nie ma - porównuje. Dodaje również, że w PE nie było żadnych zakazów lobbingu. - Lobbyści przychodzą do europosłów, blokują stanowiska, rezolucje, opinie i zmiany prawne. To teraz będzie ulegało zmianie, ale nie ma takiej możliwości, by wprowadzić naraz 1000 przepisów, które usprawnią funkcjonowanie Europarlamentu. Wszystko zależy od solidności poszczególnego człowieka i jego sumienia - stwierdza.


Posłuchaj

Z europosłem Bogdanem Rzońcą rozmawia Przemysław Goławski. 9:16
+
Dodaj do playlisty

- Europosłowie nie mogą być sędziami we własnej sprawie, stąd uważam, że powinna powstać grupa autorytetów prawnych, delegowanych przez poszczególne grupy. Eksperci transparentnie powinni wyjaśnić, co się działo i co się dzieje, kto wpływa, kto lobbuje, kto np. kupuje opinie lub co decyduje o tym, jaki kształt mają rezolucje - postuluje polityk.

REKLAMA

Rezolucje przeciw Polsce wylobbowane?

Przyznaje, że "walka frakcji PE nabiera rumieńców", odnosząc się do procedur wyjaśniających, które uruchomiono, by zbadać możliwe związki szefowej KE ze sprawą zakupu szczepionek przeciw COVID-19. - Widzę, że jedna grupa zaczyna się odgrywać na drugiej, i ta walka pod dywanem będzie trwała do wyborów w maju przyszłego roku. EKR, jako frakcja konserwatywna, będzie zabiegać o to, by wszystko wyjaśnić i wypunktować, bo jesteśmy poza podejrzeniami - mówi.

- Czekamy tylko na okazję, żeby po prostu pokazać opinii publicznej, że Parlament Europejski, to nie jest święta krowa i np. wszystkie rezolucje przeciwko Polsce mogły też być wylobbowane, kupione i mogły być po prostu zasłoną dymną dla niejasnych celów niektórych europarlamentarzystów - podkreśla Bogdan Rzońca.

Polityk wyjaśnia, że głosowania ws. pozbawiania europosłów immunitetu powinny przechodzić sprawnie, ale przypomina, że wiceprzewodnicząca PE Eva Kaili została przyłapana na gorącym uczynku i takie głosowanie nie było potrzebne. - Została złapana za rękę na złodziejstwie, przestępczości, natomiast w innych przypadkach to propozycje zdjęcia immunitetu. Myślę, że tutaj parlamentarzyści, ze wstydem, ale jednak będą po prostu podejmować słuszne decyzje, na które czekają nasi wyborcy - przewiduje Rzońca.

- Już widzimy też, że niektórzy podejrzani chcą zeznawać, chcą współpracować z prokuratorami. To też jest ważny aspekt tej sprawy, więc może dowiemy się czegoś więcej - stwierdza europoseł.

REKLAMA

Ryzyko ograniczenia sprawy do kilku nazwisk

Polityk obawia się, że "być może cała sprawa będzie ograniczona tylko do czterech nazwisk, po to, by nikt inny nie ucierpiał". - Później PE bohatersko ogłosi, że zlikwidował korupcję w całej Unii Europejskiej. To będzie tylko zasłona dymna i nikt w to nie uwierzy - dodaje.

Przywołuje wcześniejsze skandale o charakterze korupcyjnym, które były opisywane przez europejskie media. - To słynne spotkania na zamku we Francji szefa Trybunału Obrachunkowego UE, sędziów TSUE czy europejskich komisarzy. Były opisane przez dziennikarzy i później zostały zamiecione pod dywan, więc zobaczymy, czy ktoś będzie chciał ukręcić głowę rozległości tej sprawy. Mam nadzieję, że tak się nie stanie - dodaje.

Czytaj również:

Przemysław Goławski

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej