Agencja zaznacza, że niemal rok po rozpoczęciu prowadzonej na pełną skalę wojny, którą "miała trwać tygodnie", Putin szykuje się do nowego uderzenia, jednocześnie przygotowując Rosję do długotrwałego konfliktu z USA i ich sojusznikami.
"Po tym, jak jego wojska utraciły już ponad połowę swoich początkowych zdobyczy na Ukrainie, nawet Putin nie może zaprzeczyć słabości rosyjskiej armii, którą przez lata umacniał" – pisze Bloomberg. Dodaje, że te porażki wymusiły na Kremlu bardziej realistyczną postawę, a rządzący Rosją zdają sobie sprawę, że w tych okolicznościach nawet "utrzymanie obecnej linii frontu już będzie osiągnięciem".
>>> INWAZJA ROSJI NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<
***
Czytaj takż
"Jednak Putin jest przekonany, że z liczniejszą armią i przy gotowości do akceptowania strat – które już osiągnęły dziesiątki tysięcy i są większe niż w jakimkolwiek konflikcie od czasów II wojny światowej – pozwolą Rosji zwyciężyć pomimo dotychczasowych porażek" – przekonują rozmówcy agencji.
Nowa ofensywa może zacząć się w lutym lub w marcu
Według "osób zbliżonych do Kremla" nowa ofensywa może rozpocząć się w lutym lub marcu. "To potwierdza ostrzeżenia Ukrainy i sojuszników, że nowy rosyjski atak może nastąpić, zanim na Ukrainę trafią nowe dostawy czołgów od USA i UE" – zaznaczono.
Czytaj także:
Putin postrzega wojnę w Ukrainie jako "egzystencjalny" konflikt z USA i Zachodem i nie widzi innej możliwości, niż w niej zwyciężyć - pisze Bloomberg na podstawie rozmów ze swoimi źródłami.
Nowa fala mobilizacji w Rosji może mieć miejsce wiosną; gospodarka i społeczeństwo kraju są w coraz większym stopniu podporządkowywane potrzebom wojska, Putin ma też długoterminowe plany wzmocnienia armii - dodaje agencja.
Bloomberg podkreśla, że również Zachód obawia się o przeciągnięcie wojny na kolejne lata. Zachodnie wywiady kwestionują, czy Rosja ma wystarczające siły, by przeprowadzić poważną ofensywę; politycy i eksperci obawiają się, że konflikt może przerodzić się w długotrwałą wojnę pozycyjną na wyniszczenie, przypominającą I wojnę światową. Taki scenariusz byłby po myśli Rosji, która ma większą populację i przemysł zbrojeniowy - ocenia Bloomberg.
PAP/IAR/in./
***