TikTok szpieguje i zbiera dane użytkowników? Aplikacja pod ostrzałem restrykcji kolejnych państw i instytucji

2023-03-03, 13:40

TikTok szpieguje i zbiera dane użytkowników? Aplikacja pod ostrzałem restrykcji kolejnych państw i instytucji
TikTok pod ostrzałem. Foto: PAP/HAYOUNG JEON

TikTok - jedna z najpopularniejszych platform społecznościowych na świecie - znalazł się w tarapatach. Kolejne kraje i instytucje decydują się na zakaz instalowania tej aplikacji. Nad TikTokiem zawisły czarne chmury oskarżeń o szpiegostwo dla chińskiej partii, wykorzystywanie i zbieranie danych czy celową dezinformację.

Użytkownicy TikToka mogą bez końca przesuwać w zapętleniu filmy, konsumując tym samym kilkudziesięciosekundowe najciekawsze materiały taneczne, komediowe czy poradnikowe, często w kreatywnej formie pod popularne piosenki lub fragmenty czyichś wypowiedzi.

TikTok zyskał ogromną popularność wśród młodzieży i już w październiku 2020 r. przekroczył 2 mld pobrań mobilnych na całym świecie, by rok później osiągnąć miliard użytkowników. Teraz aplikacja planuje ekspansję na rynek e-commerce w USA, tuż po uruchomieniu TikTok Shop w Wielkiej Brytanii.

TikTok swoją ekspansję zaczynał jako dwie odrębne aplikacje. W 2014 r. powstała aplikacja Musical.ly, w której użytkownicy mogli tworzyć i udostępniać 15-sekundowe nagrania lip sync. Dwa lata później w Chinach powstała aplikacja do tworzenia krótkich filmów - o nazwie Douyin. Wraz z rosnącą popularnością w 2017 r. Douyin wyszedł poza granice Państwa Środka właśnie pod nową nazwą: TikTok, i podbił rynek azjatycki. W tym czasie Musical.ly zdobywał rynek w USA. Jeszcze w tym samym roku ByteDance - ogromny chiński koncern z siedzibą w Pekinie - kupił Musical.ly i tym samym znalazł się w posiadaniu dwóch głównych aplikacji do krótkich form wideo: Musical.ly w USA i TikToka na reszcie rynków. Do ostatecznej fuzji doszło w 2018 r., kiedy to połączono Musical.ly z TikTokiem, automatycznie przenosząc wszystkie profile na TikToka.

Pierwsze poważne problemy

Wraz z rosnącą popularnością TikToka zaczęły się pojawiać coraz większe problemy. Ponieważ przyciąga on rzesze najmłodszych użytkowników, od początku istnienia był przedmiotem krytyki ze względu na skutki psychologiczne wynikające z korzystania z niego - mowa tu przede wszystkim o uzależnieniu. Obecne zaniepokojenie używaniem TikToka wynika z faktu, że chińskie firmy, zgodnie z tamtejszym prawem, mają obowiązek udostępniać rządowi w Pekinie posiadane dane. Drugim powodem jest zakres danych, które na temat użytkowników pobiera chińska aplikacja. Istnieje również obawa, że chiński rząd może wykorzystać algorytmy TikToka do siania dezinformacji, a z badań wynika, że niemal połowa przedstawicieli najmłodszego pokolenia dorosłych, tzw. pokolenia Z, informacji szuka właśnie w mediach społecznościowych.

Jak wiemy z analizy opublikowanej latem ubiegłego roku przez ekspertów holenderskiego VPNOverview.com, którzy badali zakres danych, do których mają dostęp popularne aplikacje używane do modyfikacji wyglądu twarzy, wiele z tych aplikacji - w tym właśnie TikTok - pobiera dane, które do przekształcania zdjęć nie są potrzebne. Są to na przykład imię i nazwisko właściciela telefonu, kontakty, informacje o kartach płatniczych. Dane podzielono na osiem kategorii, a TikTok jest tą aplikacją, która pobiera dane ze wszystkich ośmiu kategorii i przechowuje je bez ograniczeń czasowych.

Konserwatywny parlamentarzysta z Kanady Michael Chong twierdził, że TikTok może tak modyfikować używane algorytmy, by służyły wywieraniu wpływu, a ze względu na popularność aplikacji stanowi to zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.

TikTok usuwa niewygodne treści?

Pierwsze kłopoty pojawiły się właśnie za sprawą młodej bazy użytkowników. W 2019 r. aplikacja musiała zapłacić Federalnej Komisji Handlu grzywnę w wysokości 5,7 mln dolarów za nielegalne gromadzenie danych osobowych dzieci poniżej 13. roku życia bez zgody ich rodziców. W grudniu 2020 r. TikTok przyznał się, że wykorzystał swoją aplikację do szpiegowania wielu amerykańskich dziennikarzy, przez co z pracą pożegnało się co najmniej czterech pracowników.

"The Guardian" z kolei podał, że TikTok usuwał w przeszłości treści polityczne, które mogłyby wywołać niezadowolenie chińskiego rządu. Takie podejrzenia wzmógł brak nagrań wideo z prodemokratycznych protestów w Hongkongu z 2019 r. Na domiar złego moderatorzy platformy mieli być instruowani do cenzurowania filmów, w których podały krytyczne wypowiedzi względem autorytarnych władz Chin, czy w których poruszono niewygodne kwestie polityczne, takie jak: masakra na placu Tiananmen, niepodległość Tybetu czy działalność grupy religijnej Falun Gong.

Nie bez wpływu na przyszłość popularnej aplikacji ma także geopolityczne starcie mocarstw: USA i Chin. W listopadzie 2022 r. administracja Joe Bidena zakazała zatwierdzania sprzedaży nowych urządzeń telekomunikacyjnych kilku chińskich firm. Na liście znalazły się między innymi Huawei Technologies i ZTE. W Chinach od dawna prawie wszystkie zachodnie aplikacje (m.in. Google, YouTube, Facebook, Twitter, Instagram, Wikipedia itd.) są zablokowane i bez użycia VPN nie ma możliwości, aby z nich skorzystać.

Czarne chmury zawisły nad TikTokiem

Obecnie TikTok znalazł się na celowniku wielu krajów i instytucji. Parlament Europejski jest kolejną unijną instytucją, która zakazuje pracownikom korzystania z popularnej chińskiej aplikacji - poinformowała w ubiegłym tygodniu korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka. Decyzje w tej sprawie podjęły Komisja Europejska i unijna Rada. Powodem są obawy związane z ochroną danych osobowych oraz informacje o tym, że chińska aplikacja jest wykorzystywana do szpiegowania użytkowników.

Parlament Europejski poinstruował deputowanych i ich asystentów oraz urzędników, aby do 20 marca odinstalowali aplikację TikTok ze wszystkich urządzeń podłączonych do parlamentarnej sieci.

W czwartek poinformowano z kolei, że pracownicy MSZ Łotwy nie mogą korzystać z chińskiej aplikacji na urządzeniach służbowych ze względów bezpieczeństwa, zaś Biały Dom nakazał agencjom rządowym usunięcie w ciągu 30 dni chińskiej aplikacji z federalnych urządzeń i systemów. Dyrektor Biura ds. Zarządzania i Budżetu Shalanda Young uzasadniała decyzję obawami o bezpieczeństwo amerykańskich danych.

Reuters przypomina, że zakaz wydany przez Kongres USA pod koniec ubiegłego roku podąża za podobnymi decyzjami Kanady, Tajwanu i ponad połowy stanów USA. Kanada w lutym nakazała usunięcie TikToka ze wszystkich rządowych urządzeń mobilnych, a wywiad elektroniczny ostrzega użytkowników, by nie zezwalali na dostęp instalowanych aplikacji do prywatnych danych.

Już w 2020 r. ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump chciał zakazać korzystania z tej aplikacji, jednak ostatecznie z planu się wycofano. Aplikacji nie można używać w Afganistanie, Armenii, Azerbejdżanie, Indiach, Iranie czy Pakistanie.

TikTok a sprawa Polski

Ministerstwo Cyfryzacji - w odpowiedzi na pytanie Polskiego Radia o zakaz Komisji Europejskiej dotyczący korzystania z aplikacji przez jej pracowników na telefonach, które zawierają poufne dane - przyznało, że "Polska zwróciła się do Komisji Europejskiej z prośbą o przekazanie konkretnych technicznych przesłanek dla tej decyzji. Warto zauważyć że różne instytucje stosują różne podejścia - z jednej strony KE, USA i Kanada, a z drugiej np. Belgia czy Wielka Brytania. Polska swoją decyzję oprze na wynikach analiz bezpieczeństwa". 

Rzecznik MSZ Łukasz Jasina, odpowiadając na pytanie PAP w kontekście decyzji łotewskiego MSZ, przekazał, że pracownicy polskiego resortu dyplomacji nie mają zakazu korzystania z TikToka, z kolei pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn przyznał, że obecnie są analizowane różnego rodzaju chińskie technologie czy produkty telekomunikacyjne, ale w Polsce nie ma jednoznacznych rekomendacji ws. zakazu korzystania z TikToka.

Zwrócił uwagę, że chińskie prawo nakazuje firmom telekomunikacyjnym kooperację z miejscowymi służbami. - A zatem te technologie, które są produkowane przez chińskie giganty telekomunikacyjne, muszą być traktowane jako coś bardziej ryzykownego niż te technologie, które nie mają takiego bagażu ryzyka - podkreślił Żaryn.

Czytaj także:

Damian Nejman

Polecane

Wróć do strony głównej