"Small problem". Nasz reporter rozmawiał z migrantami o życiu w obozie dla uchodźców na Kos

Nasz reporter Paweł Kurek rozmawiał z migrantami mieszkającymi w obozie dla uchodźców zlokalizowanym na wyspie Kos. Zapytał też mieszkańców miejscowości Pyli, w której zlokalizowany jest hotspot, co sądzą o swoich "sąsiadach".

2023-06-28, 16:10

"Small problem". Nasz reporter rozmawiał z migrantami o życiu w obozie dla uchodźców na Kos
Palestyńczycy mieszkający w obozie dla uchodźców na Kos. Foto: PR

W kilkutysięcznym miasteczku Pyli na greckiej wyspie Kos znajduje się powstały w listopadzie 2021 roku obóz dla uchodźców - "Closed Controlled Access Center". Jest on położony około 15 km od głównego centrum wyspy i 23 km od największego miasta Kos. 

Według informacji portalu Refugee Support Aegean obóz może pomieścić ponad 2 tys. osób, ale pod koniec marca 2023 roku przebywało tam 900 migrantów, w tym 60 proc. mężczyzn, 19 proc. kobiet i 22 proc. dzieci. Większość z nich mają stanowić Palestyńczycy. W okresie od stycznia do kwietnia do obozu przyjęto 620 nowych osób.

Mieszkający w obozie Ibrahim mówił naszemu reporterowi, że mogą go opuszczać tylko te osoby, które otrzymały odpowiednie pozwolenie. Dlatego Palestyńczyk zawsze ma przy sobie dokument potwierdzający, że wyszedł z terenu obiektu legalnie. - Mogę wyjść o 7.00 rano, ale najpóźniej muszę wrócić do obozu po 12 godzinach, o 19.00 - tłumaczy.

"Mały problem"

Zapytany, co się stanie, jeśli nie dotrze na czas, tłumaczy, że "mogą być z tego małe problemy". - Jestem wzywany na rozmowę. Mówią, by tak ponownie nie robić - tłumaczy.

REKLAMA

Petras, którego dom znajduje się zaledwie kilkaset metrów od hotspotu, informuje nas, że podzielony jest on na dwa sektory. - "Alfa 1", w którym żyją rodziny i "Alfa 2", w którym przebywają mężczyźni - tłumaczy. Dodaje, że "większość uchodźców stanowią mężczyźni". Jak mówi, każdego dnia rano o godzinie 7.00 zbierają się oni przy niewielkim rondzie, gdzie czekają, aż ktoś zaoferuje im pracę.

Na miejscu nasz reporter rozmawiał też z Asimem, który w "CCAC" jest od kilku miesięcy. - Pracuję w hotelu, ale nie wiem, czy zostanę w Grecji - mówi.

ZOBACZ: Hotspot w Pyli - materiał reporterski

"Nie czujemy się bezpiecznie"

Większość mieszkańców Pyli mówiła nam, że ich poczucie bezpieczeństwa zmalało od czasu, gdy w 2015 roku przybyli tam migranci. - Byłem w domu, spałem. Otworzyłem oczy i go zobaczyłem. Powiedziałem: Co tam koleżko? Co ty tu robisz? Odparł: Nic, przepraszam. To pomyłka - wspomina Mike.

REKLAMA

Chcąca zachować anonimowość sprzedawczyni w sklepie mówi z kolei, że zdarzają się drobne kradzieże. - Kradną ubrania z balkonów, kurczaki, dochodzi do bójek - wylicza.

Są jednak też pozytywne głosy. - Na początku, gdy tu przybyli (w 2015 roku - red.), ludzie się bali. Teraz jest OK, nie ma problemów - przyznaje Petros. Angela podkreśla natomiast, że dobrzy i źli ludzie są wszędzie.

Jak wygląda obóz? Dokąd Asim chce wyjechać, gdy opuści Grecję? I co jeszcze mówią mieszkańcy Pyli o uchodźcach? Zapraszamy do obejrzenia materiału reporterskiego dołączonego do artykułu.

Paweł Kurek

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej