Po buncie Prigożyn odrzucił propozycję Putina. Ujawniono czego dotyczyła
Pięć dni po nieudanej próbie buntu w Rosji jego przywódca Jewgienij Prigożyn miał spotkać się z Władimirem Putinem, który zaproponował, by dowodzeni przez Prigożyna bojownicy z Grupy Wagnera walczyli odtąd w strukturach rosyjskiej armii; szef wagnerowców odrzucił tę propozycję - powiadomiła brytyjska telewizja Sky News, powołując się na media rosyjskie.
2023-07-14, 11:42
W rozmowie uczestniczyło (prócz Putina i Prigożyna) około 35 podkomendnych właściciela Grupy Wagnera - poinformował Sky News. Rosyjski przywódca miał złożyć kilka propozycji. Jedna z nich przewidywała, że wagnerowcy zostaną wcieleni do regularnej rosyjskiej armii, lecz działaniami najemników wciąż kierowałby ich dotychczasowy dowódca Andriej Troczew, znany pod pseudonimem "Siwy".
- Wszyscy oni mogliby zebrać się w jednym miejscu i kontynuować swoją służbę - powiedział Putin, cytowany przez dziennik "Kommiersant". - I nic by się nie zmieniło. Kierowałaby nimi ta sama osoba, która przez cały ten czas była ich prawdziwym dowódcą - miał oznajmić rosyjski dyktator.
"Wagner nie istnieje"
Wielu z bojowników Prigożyna zaakceptowało propozycję Putina, lecz nie przystał na nią Prigożyn. - Chłopcy się na to nie zgodzą - miał odpowiedzieć szef grupy Wagnera.
- Wagner nie istnieje - powiedział po tym spotkaniu Putin w rozmowie z dziennikiem "Kommiersant". - Nie ma ustawy o prywatnych organizacjach wojskowych. Czegoś takiego po prostu nie ma - dodał.
REKLAMA
Portal Sky News przypomniał, że rzecznik Pentagonu generał Pat Ryder oznajmił w czwartek, iż oddziały Grupy Wagnera nie uczestniczą już "w żaden znaczący sposób" w wojnie na Ukrainie.
Przejmowanie uzbrojenia
W środę agencja Reutera oraz AFP poinformowały, że armia rosyjska zakończyła przejmowanie uzbrojenia Grupy Wagnera - chodziło o 2 tys. sztuk sprzętu wojskowego (w tym czołgi T-90, systemy rakietowe Grad i Uragan, systemy obrony powietrznej Pancyr i haubice), 2,5 tony amunicji oraz 20 tys. sztuk broni strzeleckiej.
24 czerwca wagnerowcy zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami część bojowników Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.
REKLAMA
- Wiceszef MSWiA ostrzega przed najemnikami Prigożyna. "Mogą pchać ludzi na polską granicę"
- Prigożyn osamotniony za granicą? Szef MSWiA: służby nie potwierdzają obecności jego ludzi na Białorusi
- "Dwa tygodnie po rebelii Prigożyn jest nadal niezbędny Putinowi". Media: Kreml nie chce stracić ważnego zasobu
Sytuacja po "puczu" Prigożyna. Fogiel: polska granica jest bezpieczna
PAP/nt
REKLAMA