Chaos na Lampedusie, a UE bezradna wobec napływu migrantów. "Żyją w potrójnym zaprzeczeniu"

"Podobnie jak w przypadku zagrożenia ze strony Rosji, większość krajów europejskich od dawna żyje w potrójnym zaprzeczeniu. Nie chciano widzieć zakłóceń, jakie wywołuje masowa i niekontrolowana imigracja w sferze politycznej, gospodarczej i kulturalnej" - ocenia dziennik "Le Figaro".

2023-09-18, 12:35

Chaos na Lampedusie, a UE bezradna wobec napływu migrantów. "Żyją w potrójnym zaprzeczeniu"
Chaos na Lampedusie. UE jest bezradna wobec napływu migrantów. Foto: YARA NARDI/Reuters/Forum; twitter.com/@RadioGenoa

Unia Europejska jest bezradna i osłabiona wyzwaniem migracyjnym, a kryzys z tym związany wywołał konflikt między Francją, Niemcami i Włochami - analizuje "Le Figaro", zastanawiając się, czy za presją migracyjną stoi Rosja.

Czytaj także:

"Europejczykom udało się stworzyć jednolity front wobec imperialistycznych ambicji Władimira Putina. Obecny temat imigracji grozi jego rozsadzeniem" - pisze francuski dziennik.

Zdaniem gazety UE "przymykała oczy na niepokój wywołany w klasie średniej i na wsi przez pragnienie elit miejskich dalszego narzucania modelu wielokulturowego, który ukazał jego ograniczenia i napięcia. Nie chciano zaakceptować związku między powstaniem partii nacjonalistycznych i populistycznych a wzrostem imigracji".

REKLAMA

Lampedusa: kryzys migracyjny. "Ta kwestia od dawna dzieli UE"

"Le Figaro" przytacza badanie przeprowadzone przez German Marshall Fund, w którym 11 z 14 krajów europejskich uznaje imigrację i zmiany klimatyczne za najważniejsze wyzwania dla kontynentu. "Jedynie Polska, Rumunia i Litwa plasują Rosję na pierwszym miejscu wśród najważniejszych kwestii bezpieczeństwa. We Francji i Niemczech największym wyzwaniem jest imigracja" - podkreśla dziennik.

"Podobnie jak kwestia rosyjska, kwestia migracji od dawna dzieli UE. Konfrontuje otwarte kraje, takie jak Francja i Niemcy, z państwami, które opowiadają się za jednorodnością kulturową, takimi jak Węgry czy Polska. Jednak podziały migracyjne są trudniejsze do ograniczenia niż te związane z zagrożeniem rosyjskim. To drugie dotyczy zasad zgodnie obowiązujących w świecie zachodnim, takich jak prawo międzynarodowe, nienaruszalność granic czy zbrodnie wojenne, podczas gdy kwestia migracji penetruje korzenie, kulturę czy religię" - twierdzi "Le Figaro".

Kryzys migracyjny na Lampedusie. Bierność Unii Europejskiej

"W obliczu bierności UE, rozdartej między antagonistycznymi wizjami i modelami, wiele państw, często pozostawionych samym sobie w obliczu kryzysów, jak np. Włochy, znacjonalizowało swoją politykę migracyjną" - ocenia dziennik.

Według "Le Figaro" Niemcy i Szwecja zamknęły swoje granice dla migrantów, a UE została osłabiona, ponieważ "niektóre kraje używają broni migracyjnej, aby osłabić Europę lub ją szantażować. Tak było w przypadku Rosji i Białorusi, które w listopadzie 2021 r. przyjęły i zepchnęły syryjskich migrantów do polskiej granicy, tylko po to, by ją naruszyć. Tak było w przypadku Turcji, która od 2015 r. ze względów finansowych, politycznych i geopolitycznych wyspecjalizowała się w szantażowaniu migracyjnym UE".

REKLAMA

Zobacz w Niezalezna.pl: Tragiczna sytuacja na Lampedusie. "Jesteśmy gotowi nawet rzucić się pod ciężarówki" - zapowiadają mieszkańcy

"Le Figaro" zastanawia się "dlaczego tunezyjska straż przybrzeżna nie powstrzymała migrantów przed wyjazdem, pomimo podpisanego w lipcu porozumienia z UE? Czy Rosja, która jest obecnie w stanie kontrolować afrykańskie korytarze migracyjne i wywoływać fale migracji na Morzu Śródziemnym, jest bezpośrednio lub pośrednio zaangażowana w ten nowy kryzys?" - pyta.

Czytaj w PAP.pl: UE bezradna wobec napływu migrantów. Które kraje mają największy problem?

"Wystarczyło kilka dni, aby wywołać kryzys pomiędzy trzema krajami założycielskimi Unii: Włochami, Francją i Niemcami. Sytuacja nadzwyczajna wymusiła wzrost presji na państwa afrykańskie, które przepuszczają migrantów. Rzeczywistość migracyjna i zmiany geopolityczne postępują szybciej, znacznie szybciej niż europejskie prawo i reformy" - podsumowuje francuski dziennik.

REKLAMA

Zobacz: "W 24 godziny dotarło tutaj 7 tys. osób". Mieszkańcy Lampedusy o swojej sytuacji

PAP/IAR/"Le Figaro"/pb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej