Wielkie starcie, które zmieniło Amerykę

26 września 1960 roku, Chicago - ten jeden dzień, ta jedna debata telewizyjna, zadecydowała o tym, kto został 35. prezydentem Stanów Zjednoczonych.

2012-09-25, 10:29

Wielkie starcie, które zmieniło Amerykę
Richard Nixon (P) oraz John Fitzgerald Kennedy (L). Foto: PAP/DPA

Na początku lat sześćdziesiątych na placu boju w wyścigu do Białego Domu stanęli Richard Nixon oraz John Fitzgerald Kennedy. Ten pierwszy, murowany faworyt do objęcia urzędu zdecydowanie prowadził, do momentu wyrażenia zgody na udział w debacie telewizyjnej. Za Nixonem przemawiało niemal wszystko, kamery pojawiały się wszędzie, gdzie tylko postawił nogę. Natomiast JFK miał dużo skromniejsze poparcie wśród przedstawicieli mediów. Początkowo odwiedzał prowincje, gdzie na zorganizowanych przez jego sztab konferencjach nie brało udziału zbyt wielu dziennikarzy.

>>>Śledź wybory w USA z Polskim Radiem>>>najnowsze informacje, relacje i komantarze

Wszystko zmieniło się jednak 26 września 1960 roku w Chicago, wtedy to właśnie doszło do pierwszego, historycznego starcia tych dwóch polityków przed kamerami w studiu telewizji CBS. O wyniku debaty zdecydowała przede wszystkim forma fizyczna kandydatów. W tym przypadku znaczną przewagę miał JFK. Kennedy do „wietrznego miasta” przyjechał dzień przed debatą. Nixon w Chicago pojawił się dopiero po północy, czyli już w dniu debaty. Co więcej, wstał wcześniej rano i pojechał na zorganizowany przez Republikanów wiec. Nixon do studia telewizyjnego przyjechał niemal z marszu. Świadczył o tym także zarost, którego nie zdążył zgolić. Dotychczasowy wiceprezydent nie docenił także magii ubioru, miał źle dobrany garnitur, który zlewał się z tłem telewizyjnego studia. Zupełnym przeciwieństwem Nixona był Kennedy, który dzięki temu, że w Chicago zameldował się wcześniej, był wypoczęty i zrelaksowany. Przed pojawieniem się w telewizji nie omieszkał także skorzystać z usług fryzjera.

Obaj kandydaci obrali także zupełnie inne strategie na rozegranie telewizyjnego starcia. Gdy debata ruszyła JFK od razu przeszedł do ataku. Dzięki wcześniej przygotowanemu przez sztab doradców podręcznikowi, Kennedy doskonale znał najsłabsze strony rywala. Nixon nie odpowiedział na grę do jakiej zapraszał go rywal i nie podjął polemiki. Politycy różnili się również na płaszczyźnie gestykulacji oraz telewizyjnego obycia. Kennedy zwracał się do Amerykanów oglądających debatę, mówiąc cały czas wprost do kamery. Nixon natomiast podczas każdej swojej wypowiedzi patrzył tylko i wyłącznie na swojego kontrkandydata.

REKLAMA

fot.
fot. PAP/DPA

Tomasz Lis w książce "Jak to się robi w Ameryce?" opublikował szereg badań dotyczących telewizyjnego pojedynku kandydatów na prezydenta USA. W sondażu przeprowadzonym po debacie widzowie ocenili, że zwycięstwo stosunkiem 2:1 odniósł JFK, tego zdania było aż 2/3 oglądających starcie. Co ciekawe słuchacze radia wskazali na remis. To pokazuje, jak dłuży wpływ na opinię widzów miała prezencja polityków. Po ogłoszeniu wyników wyborów okazało się, że JFK pokonał rywala różnicą 112 tysięcy głosów. Aż 57% Amerykanów, którzy głosowali w 1960 roku przyznało, że debata wpłynęła na ich decyzje. Wniosek z tego może być tylko jeden - Nixon faworyt w wyścigu o fotel prezydenta nie docenił ogromnej siły mediów, która właśnie wtedy w polityce dała o sobie znać po raz pierwszy. Od tej pory każdy kto chciał się liczyć w wielkiej polityce musiał iść szlakiem przetartym przez Kennedy’ego.

26 września 1960 roku na zawsze zostanie dniem, w którym relacje między politykom a telewizją nabrały innego znaczenia, weszły na nowe tory. Jesienny wieczór pokazał także, jak dużą rolę w komunikowaniu politycznym pełni telewizja. W dzisiejszych czasach jeszcze bardziej uwidoczniło się, że ważne jest nie tylko to, co politycy mówią, ale równie istotne jest to, jak mówią i jak prezentują się przed kamerami.

aj

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej