Potężny wybuch w Bejrucie. W zamachu zginęły co najmniej 4 osoby
W stolicy Libanu doszło do kolejnej w ostatnich tygodniach eksplozji. Jest wiele ofiar.
2014-01-21, 13:23
Posłuchaj
Co najmniej cztery osoby zginęły, a 20 zostało rannych we wtorek w zamachu bombowym w południowej dzielnicy Bejrutu, Haret Hreik - poinformowały źródła w libańskich siłach bezpieczeństwa. Atak przeprowadził zamachowiec-samobójca.
Świadkowie twierdzą, że słyszeli serię wybuchów i widzieli kłęby dymu.
Stolica Libanu uchodzi za twierdzę bojowników szyickiego Hezbollahu.
To kolejny w ostatnim czasie zamach w Libanie związany z toczącą się w sąsiedniej Syrii wojną domową. Do wtorkowego zamachu przyznały się już islamskie bojówki, które w Syrii starają się obalić prezydenta Asada.
REKLAMA
W ubiegłym tygodniu co najmniej trzy osoby zginęły, a około 15 zostało rannych w wyniku eksplozji samochodu-pułapki w libańskim mieście Hermel, uznawanym za bastion Hezbollahu. Zamach miał miejsce przed siedzibą lokalnego rządu.
Hermel leży w Dolinie Bekaa, około 10 kilometrów od granicy z Syrią. Trwający od marca 2011 roku konflikt w tym kraju coraz bardziej odbija się na sytuacji w Libanie. Polski MSZ stanowczo odradza podróże do tego kraju.
Na początku stycznia wybuch w południowej części Bejrutu spowodował śmierć czterech osób, około 60 zostało rannych. Według stacji Al-Arabija, samochód-pułapka wybuchł na zatłoczonej ulicy w dzielnicy, gdzie znajduje się siedziba biura politycznego Hezbollahu. Także stamtąd nadaje telewizja tego ugrupowania.
Hezbollah to libańska partia polityczna islamskich szyitów, utworzona w 1982 roku. Od początku wspierana i finansowana przez Iran i Syrię. Przez niektóre państwa, w tym Stany Zjednoczone i Izrael, jest uważana za organizację terrorystyczną.
Hezbollah zaangażował się w konflikt w Syrii jesienią 2012 r. po stronie prezydenta Asada.
REKLAMA
W następstwie trwającej od marca 2011 r. krwawej rewolty antyrządowej w Syrii wyraźnie wzrosło napięcie między społecznościami sunnicką i szyicką w Libanie.
W środę w szwajcarskim Montreaux ma rozpocząć się konferencja pokojowa, która miałaby zakończyć wojnę domową w Syrii. Na spotkanie przyjadą jednak tylko władze Syrii i niektóre grupy opozycyjne. Z tego powodu eksperci nie przewidują przełomu po rozmowach.
IAR, BBC, bk
REKLAMA
REKLAMA